Od pewnego czasu coraz chętniej sięgam po książki,
które przeniosą mnie do czasów, które sama pamiętam. Chociaż lata dziewięćdziesiąte
były ciężkie i byt wielu ludzi się załamał, to jednak takie lektury sprawiają,
że znowu jestem beztroską małą dziewczynką, pamiętam smak oranżady w proszku i
tęsknotę do nowalijek a moja dziecięca nieświadomość uwolniła mnie od koszmaru
transformacji. Gdy tylko się dowiedziałam, że Dziewczyny chcą się zabawić będą miały kontynuację od razu chciałam
przeczytać, długo na nią czekałam, ale było naprawdę warto i bardzo chcę
odwiedzić Łódź, na razie mam tylko kilka pięknych zakładek. A drugi tom to nie
koniec serii i dobrze bo tam jest duże pole do popisu dla autorek.
Paula, Iza, Monika i Amelia dorastają i podejmują pierwsze życiowe decyzje. Poznają gorycz porażki i siłę płynącą z przyjaźni. Monika postanawia się zmierzyć z przeznaczeniem, Iza nie chce być perfekcyjna, Paulina marzy o miłości, a Amelia... Amelia bardzo pragnie nie tego, co dostała od losu.Gdy dzieciństwo staje się już tylko wspomnieniem, cztery łódzkie dziewczyny uczą się odróżniać zwycięstwo od porażki. A ponieważ szczęście bywa kruche, a rozczarowania są w dorosłym życiu codziennością, każda z nich zrobi wszystko, aby zachować w sobie odrobinę wiary w to, że ich życie nie jest takie całkiem zwyczajne.Dorosłość okazuje się trudniejsza, niż myślały. Gdy każdy życiowy wybór staje się ślepym zaułkiem, ostatnią deską ratunku dla Pauli, Izy, Moniki i Amelii jest przyjaźń. Tylko czy jest ona jeszcze możliwa?Drugi tom opowieści o czterech łódzkich nastolatkach, które dorosły, to podróż do świata, który każda dwudziestolatka zna od podszewki. To opowieść o kobietach, które przestają marzyć i uczą się twardo stąpać po ziemi. Ale w głębi duszy nie chcą dorastać, bo cena za dojrzałość zawsze jest zbyt wysoka.
Monika, Paula, Iza i Amelia, cztery dziewczyny
których przyjaźń w PRLu obserwowałyśmy dorastają, wchodzą w lata
dziewięćdziesiąte z przytupem. Nowa rzeczywistość nie dla każdej staje się Ziemią
Obiecaną, bliscy tracą pracę, grunt pod nogami, staczają się, krewni umierają.
Dziewczyny zaczyna otaczać pustka, upragniona dorosłość nie jest taka
wspaniała. Czają się wszędzie dylematy, każdy wybór pociąga za sobą
konsekwencje. Pełnoletniość i dorosłość nie pociągają za sobą automatycznego
zmądrzenia, nie chronią przed kretyńskimi ruchami, nie są tarczą od zranień. Co
u dziewczyn i ich bliskich? Będzie sporo retrospekcji, rozbudowanych opowieści,
ale wszystkie one tworzą ciekawą makatkę z życiem z końca wieku jako motywem
przewodnim.
Za sprawą tych dygresji nie jest to książka którą
czyta się bardzo szybko. Potrzebowałam na lekturę kilku dni, ale nie mogę
powiedzieć, że się w nią nie zaangażowałam, bo byłam diabelnie ciekawa jak
potoczą się losy dziewczyn. Chyba tylko Iza mnie wkurza i nie umiem wykrzesać w
jej stronę śladu empatii. Pauli, Amelii i Monice bardzo współczułam i
kibicowałam, chociaż nie wszystkie wybory popierałam, ale cóż… jestem ciekawa
jak autorki rozwiążą to w kolejnych tomach.
Podoba mi się to jak jest pokazana Łódź jako miasto
dynamiczne, podatne na zmiany polityczne,
z ludźmi zdeterminowanymi by przetrwać. Naprawdę mam ogromną ochotę
zwiedzić to miasto. Autorki nie oszczędzają bohaterów, w książce dużo się
dzieje, są zawody miłosne, zdrady, skoki w bok, śmierć, przemijanie i pustka,
niepewność jutra. Melancholijna jest ta powieść, ale jednocześnie tak napisana,
że chce się czytać. Bardzo polecam. A jak ktoś nie czytał pierwszego tomu,
niech nadrabia!
|
jedna z łódzkich zakładek od Moniki < 3 |
Mamy podobne gusta czytelnicze Kasiek :) Tematyka lat 90 - tych jest dla mnie inspirująca :)
OdpowiedzUsuńKurcze, że też nie zapisałam sobie pierwszego tomu od razu na liście. Wydaje się się, że "Nie całkiem dorosłe" to książka idealna dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]