Seria
książek o Świecie Dysku podbiła świat, jest legendarna jak ferrari, starcie
Realu z Barcą. Nie jestem jakąś wielką fanką tej serii, ale po śmierci
Terry`ego Pratechetta, skusiłam się na dokupowanie brakujących tomów, bo kilka
mam, dostałam ongi w prezencie. Pamiętam, że Mort bardzo przypadł mi do gustu a Śmierć pokochałam. Ostatnio
trochę pracy, jeszcze więcej mnie czeka, lektury były raczej poważne, a ja
potrzebowałam inteligentnego, czarnego chwilami, humoru. No to książka o
Śmierci była oczywistym wyborem.
Czasem nawet śmierć potrzebuje wakacji - a na Świecie Dysku, jedynej Płaskiej Ziemi we wszystkich wszechświatach, kościsty strażnik klepsydry życia uświadamia sobie, że tylko jedno może dać mu chwilę wytchnienia: terminator. Wybiera więc sobie Morta - chłopca gorliwie pragnącego zdobyć wiedzę, której stanowczo posiadać nie powinien.Wprawdzie Mort szybko opanowuje tajniki przechodzenia przez ściany, jednak nauka obiektywizmu to całkiem inna sprawa. Zwłaszcza kiedy życie, po które został wysłany, należy do pięknej, młodej księżniczki. W związku ze zmianą biegu losu rzeczywistość chwieje się w posadach. A że Śmierć wyruszył w podróż, by poznać rozkosze śmiertelnych, to właśnie Mort, z pomocą niezbyt kompletnego maga imieniem Cutwell oraz adoptowanej i pełnej entuzjazmu córki Śmierci, musi naprawić przyszły tor historii - zanim Dysk się przekręci...
Gdzieś
na Dysku, żyje sobie chłopak, ofiara losu. Porusza się w okrutnie
nieskoordynowany sposób, zdaje się nie przejawiać żadnego talentu ni
umiejętności. Ojciec chłopca, wielce zafrasowany, słucha rady brata i zabiera
chłopaka na jarmark. Niestety nikt nie decyduje się przyuczać Morta do zawodu i
nie wybiera go na terminatora. Z wybiciem północy pojawia się złowroga postać,
z niebieskimi światłami, miast oczu w lśniącej czaszce i proponuje Mortowi
naukę zawodu. Chłopak się zgadza i razem ze Śmiercią, bo on to JEST, na koniku
Pimpusiu udaje się do siedziby śmierci rozpoczyna termin. Tylko po kiego
gwoździa Śmierci uczeń? Co wyniknie z roztrzepania Morta? Ano wyniknie sporo
ciekawych rzeczy i zabawnych.
Akurat
lektura tej książki to spełnienie wyzwania
przeczytaj książkę wydaną w roku twoich urodzin, bo pierwsze wydanie miało
premierę, gdy i ja ujrzałam ten padół łez. Pomimo kilku lat przerwy Morta czytało mi się fantastycznie,
chichotałam sobie pod nosem, dlatego uważam, że Pratchetta czytać winno się li
i jedynie w zaciszu swej chudoby, bo inaczej wezmą was za wariata. Bo nie da
się, no nie da się utrzymać powagi.
Mort
jest uroczo ciamajdowaty:
Krótko mówiąc, Mort należał do takich osób, które są groźniejsze niż worek grzechotników. Chciał mianowicie zrozumieć logikę praw rządzących wszechświatem. To trudne zadanie, ponieważ coś takiego nie istnieje. Kiedy Stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
Ale
dzięki jego ciekawości wiele tajemnic Śmierci się nam objawia.
A
zdanie:
Mam wrażenie, że nie posiada pan żadnej pożytecznej umiejętności ani talentu. Czy myślał pan, żeby się zająć nauczaniem?
To
chyba muszę sobie wyhaftować, albo gdzieś wygrawerować.
Chyba
ostatecznie przeproszę się ze Światem Dysku i zacznę go czytać bardziej
systematycznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.