Początki mojego blogowania na poważnie niezmiennie kojarzyć mi się będzie właśnie z twórczością Cornwella. Trylogia arturiańska to było moje pierwsze zetknięcie z taką tematyką. Lata temu pewnie, chyba już padnięte wydawnictwo wydało trzy tomy Wojen Wikingów stoi to trio u mnie na półce i aż się prosiło o kolejne części, niestety nawet jeśli się ukazały to były takim łabędzim śpiewem, Nie dane było mi się wczytać. Na szczęście dziś Wydawnictwo Otwarte rozpieszcza nas przepiękną szatą graficzną książek o krwawych początkach świata jaki znamy. Wikingowie, krwawe walki, bezlitosne rozprawianie się z przeciwnikami. Jeśli ktoś szuka pełnokrwistej opowieści dla swojego mężczyzny, męża, brata, ojca czy chłopaka sądzę, że już dalej nie musi gmerać, z tej serii panowie, ale i panie będą zadowoleni.
Trzeci tom bestsellerowej serii Bernarda Cornwella o losach bohaterskiego Uhtreda z Bebbanburga. Na jej podstawie BBC realizuje serial "Upadek królestwa."
Zwycięstwo pod Ethandun drogo kosztowało Uhtreda – poległ jego przyjaciel, zginęła królowa cieni, jego kochanka. A za udział w bitwie otrzymał od króla Alfreda zaledwie marny spłachetek ziemi.
Uhtred opuszcza Wessex i wyrusza do Northumbrii, by odszukać i zabić swych wrogów: wuja, który przywłaszczył sobie jego ziemie, oraz Kjartana i Svena, którzy zamordowali jego przybranego ojca, jarla Ragnara. Czy dane mu będzie nasycić się zemstą?
Uthred wciąż jest rozdarty pomiędzy krwią, a lojalnością wobec tych którzy go wychowali, ukształtowali jako człowieka. Ostatnia krwawa bitwa przyniosła mu żniwo zaprawione smutkiem, stracił kobietę, przyjaciela, takie pyrrusowe zwycięstwo. Wprawdzie król ofiarował mu ziemię, ale umówmy się, mógł wykazać się większą szczodrością, bo taki marny areał i poślednia jakość nie usatysfakcjonowałby nikogo. Uthred rusza więc w świat, gnany pragnieniem zemsty, gnają go względy tak rodzinne jak i osobiste. Jedno jest pewne, jeśli szukacie epickiej historii, napisanej z rozmachem i wciągającej, to właśnie, ta powieść jest dla Was.
Cieszy mnie, że raz w miesięcy mogę liczyć na nowe przygody ze świata Wikingów. Powiem Wam, że ja ciągle żałuję, że tak mało znam ten aspekt historii, takie książki są dla mnie pretekstem by szukać, więcej czytać, więc jeśli macie jakieś polecanki dotyczące faktów to dajcie znak. Jak dla mnie książka jest doskonałą ucieczką od codzienności. Dużo się dzieje, a Cornwell pisze tak, że po prostu człowieka ta proza pochłania. Nie można się oderwać! Książka działa na wyobraźnię, słyszę szum fal, widzę oczyma wyobraźni ten szmaragdowy bezkres dziewiczych łąk, będących stawką w walce.
Powiem Wam, że już się nie mogę doczekać następnych części, to obecnie saga, która niesamowicie mnie emocjonuje!
Gdzieś w czeluściach swoich zbiorów mam jedną powieść Cornwella, ale jakoś nie zabrałam się nigdy za lekturę. "Panowie północy" też mnie kuszą, ale na razie boję się kupować, żeby powieść nie podzieliła losu poprzedniej.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam, ale może dzięki tobie zacznę :D
OdpowiedzUsuń~Pola
www.czytamytu.blogspot.com