W piątek wzięłam z półki Miasteczko Middelmarch widziałam, że po latach planowane jest wznowienie i uznałam, to za świetny pretekst. Zaczęłam czytać i chociaż lektura zapowiada się rozkosznie, to jednak jest to lektura niespieszna, a ja czułam, że potrzebuję czegoś co mnie porwie od pierwszej strony. Chodziłam po pokoju i szukałam czegoś, co do mnie przemówi. Przypomniałam sobie, że od kilku tygodni miałam ochotę sięgnąć po książkę Życie jest zbyt krótkie, autorka już raz mnie oczarowałą. Byłam ciekawa, czy tu utrzyma poziom. Intuicja mnie nie zawiodła. Nie mogłam się od książki oderwać, pomimo późnej pory czytałam z zapartym tchem.
Adrian Copeland, zabójczo przystojny prawnik, poznaje youtuberkę Vanessę, gdy którejś nocy, nad ranem, puka do jej drzwi zaniepokojony płaczem noworodka. Okazuje się, że sąsiadka opiekuje się córeczką swojej młodszej siostry (uzależnionej od narkotyków i niezdolnej do opieki nad dzieckiem). Adrianowi udaje się uspokoić małą Grace i dać Vanessie chwilę wytchnienia, a to nocne spotkanie staje się początkiem pięknej… przyjaźni. Przyjaźni i tylko przyjaźni, bo i on, i ona (oboje koło trzydziestki) stanowczo deklarują, że nie umawiają się na randki i nie szukają miłości.Oboje zresztą mają swoje powody. Adrian jest facetem po przejściach, niedawno przeżył bolesne rozstanie. A Vanessa, przekonana, że cierpi na nieuleczalną chorobę (ALS, stwardnienie zanikowe boczne), nie chce nikogo obciążać swoimi problemami. Prowadzi na youtubie kanał podróżniczy i dzięki temu ma pieniądze nie tylko na utrzymanie najbliższych, ale i na badania nad lekiem na ALS.Przyjaźń Adriana i Vanessy rozkwita, wspierają się nawzajem i mogą na siebie liczyć w obliczu kolejnych życiowych wyzwań. A że od przyjaźni do zakochania tylko jeden krok, to – mimo wcześniejszych postanowień, że „nigdy” i „wcale” – już wkrótce młodzi dają się porwać fali namiętności.
Vanessa jest słynną youtuberką, prowadzi vlog o podróżach. Teraz ma w wojażach przerwę, bo jej przyrodnia siostra wróciła do narkotyków i Vanessa opiekuje się jej córeczką. To płacz Grace sprawia, że jej sąsiad Adrian, w środku nocy puka do niej i proponuje pomoc. To nie jest dobra noc. Vanessa ma na włosach niemowlęce wymiociny, jest zmęczona, a Adrian dowie się, że kobieta z którą się spotyka ma męża a on był dla niej tylko rozrywką. Ta noc sprawia, że Adrian i Vanessa zaczynają spędzać ze sobą więcej czasu. Ona jest wcieleniem radości życia, chwyta każdą chwilę i wyciska z niej wszystko. On jest poukładany, ma obsesję na punkcie kontroli. To jest zaczyn na prawdziwą przyjaźń, on leczy złamane serce, a ona podejrzewa, że cierpi na genetyczną, śmiertelną chorobę i nie chce się z nikim wiązać, aby nikt nie musiał po niej płakać, bo wystarczy że martwi się o rodzinę, której grozi rozsypanie się pod wpływem żałoby.
Jakże ta książka jest fantastycznie napisana. Ma też wątek Bożego Narodzenia, więc doskonale się wpisuje w aktualny klimat. Czy płakałam? Oczywiście, że tak, łzy poleciały, a jednocześnie Abby Jimenez pisze tak, że ciepło i romantyzm otulają jak puchaty koc. Zachęcam Was do wygospodarowania sobie wolnego dnia na przeczytanie tej książki. Nie da się jej odłożyć, nie da się czytać po fragmencie. Ona wciąga, jak nałóg. Teraz czuję się rozbita, bo nie wiem jaka lektura załata we mnie tę dziurę, co przebije te emocje?
Wspaniała książka na grudniowy wieczór, która ma przypomnieć o tym, jak żyć, pretekst do zastanowienia się czy warto patrzeć na Słońce, jak radzić sobie ze stratą. Co nas kształtuje, jak trauma zmienia nasz świat. A jednocześnie jaką siłę ma miłość, jak może nas zmienić. Skłania ta książka do refleksji, zmusza do przemyślenia swoich priorytetów. A przy okazji powala romantyzmem. Naprawdę wspaniała, wciagająca powieść!!!
Po przeczytaniu tej recenzji,koniecznie muszę sięgnąć po tę książkę. Lubię poruszające i wyciskające łzy historie.
OdpowiedzUsuńwspaniałą jest. bardzo polecam!
Usuń