Lata temu, gdy byłam nastolatką kazania księdza Pawlukiewicza były bardzo na topie. Pamiętam, że jeden z wikarych przyniósł nam na religię fragmenty kazań, które padły na podatny grunt. Omawialiśmy to, ba wiem, że wiele osób wzięło bardzo na serio, to co tam padło. Nie mogłam po latach znaleźć tych kazań, ale z tego, co pamiętam - ostro bym polemizowała. Mój tata swego czasu bardzo słuchał kazań Pawlukiewicza, ogólnie tę książkę chciałam dla niego. W końcu przyszła na mnie kolej. Pochłonęłam ją w jedno popołudnie. To publikacja skierowana moim zdaniem do osób w wieku nastu lat, które nie podchodzą bardzo racjonalnie, dają się ponieść ładnym słowom. Bardzo namawiam do tego, żeby podchodzić krytycznie i analizować. Jestem już w wieku, gdy jest się cynicznym, gdy spogląda się na wszystko szkiełkiem. Pewnie piętnaście lat temu, moja opinia byłaby inna.
O tym, co najważniejsze.Czym jest wolność? Czym miłosierdzie? Czego możemy nauczyć się od starszych ludzi? Czy każde zakochanie jest dobre? Jak zrozumieć swoich rodziców, a jak swoje dzieci? Czy Bóg w ogóle się nami interesuje? Zadajemy sobie nieraz setki pytań, na które bardzo często nie potrafimy znaleźć odpowiedzi. Szukamy mądrych głosów, które by nam w tym pomogły, ale w natłoku informacji coraz trudniej jest nam je znaleźć.Ksiądz Piotr Pawlukiewicz przez lata był jednym z najchętniej słuchanych głosów w Kościele. Jego homilie, konferencje, wreszcie wypowiedzi w czasie licznych spotkań z młodzieżą były nagrywane, powielane i rozprowadzane po całej Polsce. Wszyscy chcieli usłyszeć, co ma do powiedzenia znany ksiądz z warszawskiej św. Anny. Zwykłym zdaniem potrafił on bowiem odmienić serca i wlać w nie nadzieję.Dziś, choć księdza Piotra nie ma już z nami, jego słowa wciąż pozostają żywe i niezwykle aktualne. Słowa, z którymi was zostawiam to wybór najpiękniejszych i najmocniejszych tekstów ks. Pawlukiewicza, to prowadzone przez niego rekolekcje, które możesz przeżyć, siedząc na własnej kanapie.
Ksiądz Piotr Pawlukiewicz był duszpasterzem akademickim, księdzem głoszącym kazania w parafii św. Anny w Warszawie. Nie wiem, jak to się stało, że zdobył ogromną popularność. Konferencje, które wygłaszał miały i mają naprawdę solidne ilości odsłon na YouTtube, książki dobrze się sprzedawały. Sądzę, że to o czym ksiądz Pawlukiewicz mówił do młodych, kształtowało to jak się patrzy na pewne relacje. W tej książce mamy kilka kazań, konferencji, jaki jest wspólny mianownik? Relacja, z Bogiem, z ludźmi. A właściwie relacja z Bogiem poprzez ludzi. Autor chce nam wyjaśnić świat, pokazać jak powinno się żyć, bo świat rządzi się pewnymi zasadami, chyba że uznano inaczej i dla sensu wypowiedzi trzeba pokazać, że czasami jednak jest inaczej. Nie lubię braku konsekwencji. Bardzo mi zgrzytnęło, gdy pada zdanie, że Bóg jak dobra matka daje cierpienie dziecku, żeby je uleczyć (tak jak matka zabiera dziecko na bolesny zabieg) no, chyba że chodzi o świętych, to wtedy ma być forma zjednoczenia. Innym momentem, gdy mi zgrzytnęło było, gdy opowiada o wizycie duszpasterskiej i rozmowie z kobietą w wałkach i szlafroku... serio? Nikt nie przyjmuje księdza w wałkach na głowie... autor, chcąc podkreślić prawdziwość swoich anegdot, czasami szarżuje za bardzo. Za dużo przerysowań.
Kategoryczne stwierdzenia są problematyczne. Od jakiegoś czasu mam problem ze sformułowaniami wygłaszanymi ex cathedra. Kwantyfikatory wielkie mają w sobie to ryzyko, że łatwo je zanegować, łatwo otrzeć się o patetyczność... Właśnie tak kojarzy mi się ta książka, jest bardzo dużo słów, okrągłych zdań, ale jak przyjrzymy się bliżej, dostrzegamy, że to puste słowa, czasami sprzeczne same ze sobą. Ta pozycja to trochę powrót do moich wcześniejszych etapów w życiu, gdy takie historie były na porządku dziennym. Czy ta książka jest wartościowa? Tak, na pewno dla kogoś, kto jest bardzo wierzący, nie szuka polemiki, nie ma skłonności do dyskutowania, to będzie bezkrytycznie zachwycony. Ja utwierdziłam się w pewnych swoich poglądach, ale też skłoniła mnie do refleksji.
Książka recenzowana dla portalu Duże Ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.