Gdy
cała Polska zaczytywała się tą książką, ja stanowczo twierdziłam, że śmieszne
książki mnie nie bawią a żenują. Jednak rozliczne głosy pełne zachwytu jednak i
do mnie przemówiły i wzięłam nabyłam. Pierwszy tom, pomna wielu wpadek, gdy
skompletowałam całą serię, która teraz leży
i krzyczy bo utknęłam na tomie pierwszym. Nasi południowi sąsiedzi
Czesi, kojarzą nam się jako zabawny ludek, mówiący śmiesznie i rozsławiony
przez I Czechofila czyli Mariusza Szczygła. Jakoś tak tytuł mi sugerował, że
powieść będzie zapiskami starszej babuleńki, tej tytułowej ostatniej
arystokratki, która będzie zestawiała swoje wychowanie, z zachowaniem
współczesnego świata. W najśmielszych snach nie przypuszczałam, że autor z
nastolatki uczyni postać tytułową i że naprawdę będę śmiała się w głos.
Książka nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategori Literatura piękna.
Rodzina Kostków powraca z Ameryki do Czech, by przejąć dawną siedzibę rodu – zamek Kostka. W zamku zastają dotychczasowych pracowników: kasztelana, ogrodnika oraz kucharkę. Jak nowi właściciele poradzą sobie w nowej rzeczywistości? Jak odnajdą się w rolach dotychczas nieodgrywanych?
Tytułową
bohaterką jest Maria, najmłodsza latorośl arystokratycznego rodu Kostków,
któryż to ród po latach odzyskał swoje gniazdo, które tak samo się nazywa:
Kostka. Maria z rodzicami mieszka w Ameryce, ale planują wszyscy powrót do
Czech i objęcie posiadłości oraz pochowanie w rodzinnych katakumbach, zmarłych
na wygnaniu Kostków, którzy w urnach tkwią w bibliotece. Gdy ojciec Marii
dowiaduje się ile będzie kosztował przewóz urn z nieboszczykami, postanawia ich
przeszmuglować. W torebkach po orzeszkach. To tylko absurdalny początek.
Okazuje się, że rodzina Kostków, a także służba którą zastaną na zamku stworzy
zabójczą kombinację, która powali
każdego. Walka o odzyskanie świetności, zabieganie o turystów przy gdy akurat
kasztelan zamkowy nikogo tak nie nienawidzi jak właśnie turystów, pani hrabina
próbująca naśladować Księżnę Dianę, anorektyczka córka adwokata, popijająca
kucharka, no i ogrodnik hipochondryk. Wpadnijcie do Kostki i umrzyjcie ze
śmiechu.
Książka
jest opisywana wielkimi słowami jakby była przewrotem kopernikańskim. Mnie
pozytywnie zaskoczyła. Owszem, jest zabawna, naprawdę śmiałam się w głos, ale
to jest czytadełko. Nie rozumiem tego trendu, że nie można napisać, że to
zabawna książka, która gdy macie gorszy dzień fantastycznie poprawi wam humor i
oderwie was od szarej rzeczywistości. Owszem, nie odkryjecie nowej teorii
względności, nie nauczycie się jak polecieć na Marsa, ale po prostu się
ubawicie. O ile humor do was trafi, co nie jest znowu takie oczywiste, jak z
każdym żartem, nawet najśmieszniejszy nie rozbawi wszystkich.
Mnie
Ostatnia arystokratka bardzo
rozbawiła. Samym pomysłem, pokazaniem powracających arystokratów, którzy
obejmują swoje dziedzictwo zupełnie w innych realiach i teraz muszą się
sprzedawać by na te areały zarobić. Podobały mi się żarty, zabawne
spostrzeżenia. Ubawiłam się i pochłonęłam tę książkę jednym tchem.
Polecam!
*tłumaczył: Mirosław Śmigielski
Bardzo, bardzo ciekawa fabuła!
OdpowiedzUsuńi dobry styl!
UsuńCiekawe czy by mnie rozbawiła, jak będę miała okazję to się przekonam.
OdpowiedzUsuńsądzę, że prędko znajdzie się w bibliotekach chociażby
UsuńJuż nie raz polecano mi tą książkę, czas sie w końcu za nią zabrać!
OdpowiedzUsuńzabawna, dobrze napisana, nie dziwię się, że podbiła rynek
Usuń