Nie tak dawno czytałam książkę Dust storm i wciągnęła mnie ona bezgranicznie, zainteresowałam się wówczas autorką i okazało się, że jakkolwiek wydała sporo powieści, tak w Polsce dopiero zaczyna być wydawana. Oj ale czekałam na premierę drugiego tomu o braciach Griffith, kiedy tylko się pojawił od razu dodałam go na półkę, ale musiałam chwilę odczekać, aby się uporać najpierw z tymi, które już miałam na tapecie. Wiedziałam, że chcę tę książkę pochłonąć na jeden raz, bez irytujących przeszkadzacy, w rodzaju pracy, czy innych obowiązków. Jak postanowiłam, tak zrobiłam – z przerwą na niedzielną drzemkę.
Czasem wystarczy jedna osoba, byś znów poczuł, że żyjeszRay, niegdyś gwiazda rodeo, od miesięcy nie opuszcza swojego domu. Po tragicznym wypadku, który odebrał mu sprawność, odrzuca wszelką pomoc – aż do chwili, gdy pojawia się Brooke. Najmniej kompetentna pielęgniarka, jaką można sobie wyobrazić. A jednocześnie najlepsze, co mogło mu się przytrafić.Brooke to mieszanka słońca i zamieszania. I jedyna osoba, która nie obchodzi się z Rayem jak z kruchą porcelaną.Między zgorzkniałym mężczyzną a dziewczyną, dla której nie istnieją słowa „nie da się”, zaczyna się rodzić coś niespodziewanego. Uczucie, które nie prosi o pozwolenie – tylko wpada z impetem, jak burza. I zostaje na zawsze.„Downpour” to historia o trudnych początkach, o miłości, która nie prosi o pozwolenie, i o tym, jak dwoje zupełnie różnych ludzi może znaleźć dom w sobie nawzajem. Dla fanów motywów grumpy & sunshine, forced proximity, kowbojskich klimatów i głębokich emocji.Ta historia jest naprawdę SPICY. Sugerowany wiek: 18+
Pod
koniec pierwszego domu, jeden z braci Christiana – Ray został okrutnie
poturbowany podczas zawodów w ujeżdżaniu byków. Przez długi czas nie było
wiadomo czy przeżyje, a później okazało się, że pęknięty kręgosłup unieruchomi
tego jakże aktywnego mężczyznę. Całe jego życie było ruchem, nie miał planu B,
teraz musi się pogodzić z zależnością od innych, z ograniczeniami ciała. Cała
rodzina solidarnie go wspiera, ale on odtrąca tę pomoc i zwalnia każdą opiekunkę.
Brook ma 22 lata i miała ciężkie życie, szybko straciła rodziców, później
zmarła ukochana babcia. Teraz dziewczyna czeka do dwudziestych piątych urodzin,
bo wtedy odziedziczy fundusz powierniczy. Do tego momentu jej codziennością
mają być szemrani współlokatorzy i permanentne problemy finansowe. I tak Brooke
trafia na ranczo i poznaje Raya, którego od pierwszego spotkania irytuje jej
radość życia i pogodny charakter. Jest jego przeciwieństwem, ale oboje nie mają
wyjścia. Ona potrzebuje pracy, a on potrzebuje kogoś do opieki, żeby rodzina
dała mu spokój.
Och
jakie to jest motylkowe czytadło. Wprawdzie gdybym miała porównać do tomu
pierwszego to może jest nieco słabsze, ale tylko troszkę. Brakło mi
odpowiedniej dawki dramatyzmu. Podoba mi się to jak autorka łączy wątki
emocjonalne z fizycznością, bohaterowie są spójną całością. Brooke jest
świetna, inna niż Cass, ale i tak pokochałam ją od razu, chociaż jeśli chodzi o
Raya to jednak zdecydowanie wolę Christiana z poznanych bliżej braci. Tak jak w
tomie pierwszym mieliśmy do czynienia z leczenia traumy po stracie, tak tutaj
poruszany jest wątek niepełnosprawności, zmiany stylu życia. Tym razem to Ray
musi dojrzeć do tego aby dać sobie szansę. Bardzo fajna, lekka lektura na ten
zimny koniec lata. Czekam na trzeci tom!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.