Kupiłam Wędrowny zakład fotograficzny już jakiś czas temu, ponieważ zainteresowała mnie koncepcja. Nie wiedziałam, że autorka napisała też reportaż o kobietach ze wsi, a to by tylko podbiło moje zainteresowanie. Napisała też jeszcze jedną książkę, z którą jest związana jakaś kontrowersja, ale tym zajmę się za jakiś czas. Sięgnęłam po nią teraz, ponieważ koleżanka na IG wstawiała ciekawe opisy i uznałam, że teraz już czas. Niestety od samego początku miałam wrażenie – a nie miałam tego wrażenia przy tamtym reportażu- że autorka jest bardzo protekcjonalna, to uczucie towarzyszyło mi przez większą część lektury, ale możliwe, że jako mieszkanka wsi jestem przewrażliwiona.
Dzień dobry, prowadzę Wędrowny Zakład Fotograficzny. Robię zdjęcia portretowe i drukuję od ręki, na miejscu. Zdjęcia są za darmo albo za coś do jedzenia. Albo za opowieść. Bo pani pewnie stąd? Klisza nie pęknie, proszę się nie martwić – zdjęcia są cyfrowe. Wydrukuję na papierze, portret będzie tylko dla pani. Że stara i ludzi będzie straszyć? Bez obawy, nie dam go do gazety, a pani będzie miała pamiątkę. Bo kiedy pani ostatni raz zdjęcie sobie robiła? Trzydzieści lat temu? A widzi pani. Młodzi mają w komputerach, ale to nie to samo, prawda? Ja? Tak, mieszkam w samochodzie, jeżdżę latem wzdłuż granicy jak dawniej fotografowie. Pamięta pani, że portrety robili? Naprawdę płacić nie trzeba. Jajka wezmę, chętnie. Nie ma pośpiechu, pani się przyszykuje, ja zrobię zdjęcie.Ale najpierw proszę powiedzieć – jak tu jest?
Agnieszka Pajączkowska
urodzona pod koniec PRLu wpada na pomysł objechania takim a`la kamperem rubieży
naszego kraju, aby dotrzeć do tych miejsc, które są daleko od cywilizacji i w
zamian za jedzenie i za opowieści będzie robiła ludziom zdjęcia. Co ważne te
wyprawy datowane są od 2012 do 2016, co może dziwić, bo przecież już na
porządku dziennym są i aparaty cyfrowe i telefony z dobrymi aparatami, ale
miejsca, które autorka odwiedza to tereny zamieszkałe przez starsze osoby,
których dzieci i wnuki rozjechały się po miastach. Podróż jest po terenach
przygranicznych, oczywiście ściana wschodnia, co może wydawać się tendencyjnie,
ale podoba mi się wplecenie w opowieść o współczesności przeplatać wspomnieniami
tych ludzi o przedwojennej Polsce o rzezi wołyńskiej. Chyba najbardziej podobały
mi się te historyczne opowieści, z tym autorka radzi sobie lepiej, natomiast te
fragmenty, w których diagnozuje rzeczywistość i widać, że to są jej obserwacje,
wnioski które wyciąga i oceny których dokonuje. W tych fragmentach moim zdaniem
widać, że dla autorki życie na wsi to terra incognito i tego nie czuje.
Kojarzyło mi się z konkwistadorem, który opisuje życie dzikich.
Jak oceniam tę książkę?
Średnio. Są miejsca świetne, nawet ten najnowszy rozdział, gdy autorka wyjeżdża
na Ziemie Odzyskane, chociaż moim zdaniem są w tym temacie lepsze reportaże ale
w sumie tutaj był to logiczny ciąg dalszy, bo przecież też wcześniej czytaliśmy
o przesiedleniach, jednak czuć że tych poniemieckich ziem jest mało. Fajne jest
czytać o tych historycznych tematach, jak się kiedyś żyło, czy to przed wojną,
czy krótko po wojnie. Te wspomnienia starszych ludzi. Jeśli chodzi o lepszą
książkę w podobnym klimacie, polecam Wymazaną granicę. Jednak mam tą
trzecią książkę autorki, to pewnie kiedyś przyjdzie jej pora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.