Nie ma szczęścia mój tegoroczny #trupzpolki. Byłam już zaawansowana w czytaniu, kiedy usłyszałam, że książka na którą bardzo czekam jest już dostępna i na mnie czeka. Pojechałam czym prędzej odebrać i jedyne czego się bałam, to że będę ją czytać w nocy i nie wstanę do pracy. Zamiast zarwanej nocy, książka towarzyszyła mi pięć dni. Powieść wpisuje się w trend dotyczący książek z nazistą w dopełniaczu. Tym razem mamy żonę i mamy okazję wrócić do Szczecina w trakcie wojny.
Miasto o dwóch obliczach, ludzie o dwóch twarzach. Kobiety szlachetne i upadłe, mężczyźni waleczni i bezwzględni.Jest koniec 1939 roku. Mieszkańcy niemieckiego Szczecina żyją spokojnie i całkiem zwyczajnie. Ale nie wszyscy. Polki, zmuszane do ciężkiej pracy w szwalniach i fabrykach oraz służby niemieckiej elicie, żyją w ciągłej niepewności i strachu.Anna Łabędź trwa u boku męża, Gustawa Guderiana – Niemca, który ocalił ją z egzekucji. Nie potrafi jednak pokochać miasta zamieszkiwanego przez nazistów. Wszyscy tu mają sekrety – nawet jej mąż – a każdy nowo napotkany człowiek wydaje się skrywać prawdziwą twarz za maską obłudy i nieszczerości. Anna tęskni za dawnym życiem, za utraconymi bliskimi i domem. W jej sercu wciąż goreje obraz fordońskich egzekucji. Prócz tego dokucza jej dojmująca samotność – aż do chwili, kiedy poznaje Michelle LaCour, aktorkę i salonową divę. Wtedy zmienia się wszystko…
Punktem
wyjścia powieści, jest młody dziennikarz w Szczecinie, który robi materiał o
kacie Polaków Gustawie Guderianie, kto ma skojarzenia z dowódcą, który
przeprowadził swoją armię przez Ardeny, ma rację, Heinz Guderian będzie
wspominany w tej książce. Materiał ten dociera do starszej pani w Krakowie,
która czuje się w obowiązku, by tę historię sprostować. Po latach wraca do Szczecina
i wspomina, tym razem lata wojenne, gdy Anna ocalawszy, ucieka z Fordonu z
Gustawem i udaje wzorową niemiecką żonę. Szczecin jest spokojnym miastem, Polacy
są tu pracownikami przymusowymi, a Niemcy są przekonani, że wygrana wojna to
kwestia dni i są dumni z wodza. Na to musi patrzeć Anna, ma w sobie głęboki
sprzeciw i chociaż musi prowadzić śmiertelną grę, to chce pomóc rodakom, bez
względu na to, że ktoś może ją rozpoznać i zdemaskować.
Nie
uwierzyłam w tę historię. Po pierwsze, można mówić wspaniale po niemiecku, ale
pozostaje kwestia akcentu. Nawet Niemka, która mieszkała w innym kraju, nie
będzie mówiła po niemiecku z polskim akcentem. Tak samo obcokrajowiec, mówiąc
po polsku, nie wyzbędzie się swojego przyrodzonego akcentu. Nie przekonuje mnie
ta historia, w sumie o niczym. O ile jeszcze początek, sam początek, gdy Anna
walczy z traumą, próbuje ułożyć swoje życie
z Gustawem, przypominała klimat tego pierwszego tomu. Później autorka
chce nam opowiedzieć o Stettin, ale jednak mamy po prostu żonę ważnej persony w
mieście, które mogłoby być każdym innym. Mamy tajemnice, ale gdy wychodzą na
jaw w sumie nic nie zmieniają.
Jestem
bardzo rozczarowana, bo ta książka zabrała mój czas, ale nie dała mi nic. Dziwne
zbiegi okoliczności, sekrety, które zna jedna osoba, cudowne ocalenia,
odnalezienia. No nie. Daleko drugiemu tomowi, do pierwszego. Szkoda!
Czekałam aż wejdzie druga część, żeby móc od razu przeczytać od razu całość. Teraz już niebawem to zrobię.
OdpowiedzUsuńJest jakaś dziwna moda na książki "nazistą" w tytule i z tego, co obserwuję to duża część tych powieści nie jest zbyt udana. Od tego tytułu będę trzymać się z daleka. Kojarzysz może jakąś historię wojenną tego typu, którą warto przeczytać?
OdpowiedzUsuńPolecam "Dziewczynę z Berlina", niby typowa, ale jednak naprawdę inna
Usuń