Dawno nie czytałam jakiejś książki tak długo. Tydzień. Ktoś mógłby uznać, że książka kiepska i nudna, ale po prostu nie miałam przestrzeni. A to nie siedziałam w kolejce do lekarza, a to rozłożyła mnie grypa i podsypiałam, a w tygodniu roboczym to miałam za dużo na głowie. A jednak czekałam na kolejny tom przygód Cormorana Strike`a z wypiekami na policzkach. Może będę miała teraz pretekst do tego, żeby nadrobić serial. Tym razem Rowling poszła jeszcze dalej. Książka ma ponad 900 stron i noszenie jej w torebce było wyzwaniem. Warto było czekać, chociaż po tym co się wydarzyło na końcu, no cóż czekam jeszcze bardziej.
