Osiemdziesiąt lat minęło. W tym roku, będziemy obchodzić bardzo okrągłą rocznicę wybuchu wojny, która zmieniła nasz świat Od września `39 roku inaczej patrzymy na życie. Ten rok został zdefiniowany przez wojnę. Jakie było ostatnie lato przed nawałnicą. Podobno piękne, podobno upalne. Czasami w książkach, w filmach pojawia się taki motyw, gdy widzimy ludzi, którzy zaraz wpadną w sam środek cyklonu. Jeszcze beztroscy, jeszcze skupieni na prozie życia, podrywający dziewczyny, przeżywający pierwsze miłości. Właśnie o tej prozie jest ta książka. Co zajmowało ludzi, nim nadciągnęli jeźdźcy apokalipsy? O czym myśleli, nim zaczęli się skupiać na walce o przetrwanie. Wspaniałą książka, właśnie na teraz, lepiej z czasem nie można się wstrzelić.
Współczesne lato to przede wszystkim wakacje. W przedwojennej Polsce lato odróżniało się od innych pór roku tylko tym, że było cieplej.
Podróżowali oczywiście artyści, literaci, dziennikarze, a kurorty z roku na rok stawały się coraz nowocześniejsze (tak jak modernizowała się Polska). Ale nie wszędzie było tak kolorowo. Na wsi o wakacjach się nie marzyło. Krucho z marzeniami było także w województwach wschodnich, dziś określanych mianem Kresów.
Opisując ostatnie przedwojenne lato, Marcin Wilk zajrzał do Zakopanego, spędził trochę czasu w Gdyni, przyjrzał się Zaleszczykom, ale przede wszystkim zboczył z popularnych tras turystycznych. Przemierzając tereny Polski przedwrześniowej, postanowił dotrzeć do żyjących świadków epoki i wysłuchać ich opowieści o ostatnich tygodniach życia w pokoju.
Obrazy pamięci wzbogacone wycinkami z prasy i dokumentami epoki złożyły się w mozaikę o codzienności na moment przed apokalipsą.
Podróżowali oczywiście artyści, literaci, dziennikarze, a kurorty z roku na rok stawały się coraz nowocześniejsze (tak jak modernizowała się Polska). Ale nie wszędzie było tak kolorowo. Na wsi o wakacjach się nie marzyło. Krucho z marzeniami było także w województwach wschodnich, dziś określanych mianem Kresów.
Opisując ostatnie przedwojenne lato, Marcin Wilk zajrzał do Zakopanego, spędził trochę czasu w Gdyni, przyjrzał się Zaleszczykom, ale przede wszystkim zboczył z popularnych tras turystycznych. Przemierzając tereny Polski przedwrześniowej, postanowił dotrzeć do żyjących świadków epoki i wysłuchać ich opowieści o ostatnich tygodniach życia w pokoju.
Obrazy pamięci wzbogacone wycinkami z prasy i dokumentami epoki złożyły się w mozaikę o codzienności na moment przed apokalipsą.
Ostatnie lato spokoju, chociaż wiele osób mówiło, że coś wisiało w powietrzu, to ludzie żyli zwykłym życiem, pojedziemy z nimi d o kurortów. Modne były wyjazdy na wczasy. Autor niezwykle realistycznie pokazuje życie owego lata, oddaje głos prawdziwym ludziom, którzy pamiętają, zadziwiające szczegóły, bo przedziwne detale zostają w pamięci. Ta książka to opowieść o zwykłych chwilach, ludziach, którzy snują plany na przyszłość, planują rozwój zawodowy. Autor chce oddać atmosferę lata w `39 roku. Czy poczujemy klimat? Dla mnie niedoścignionym wzorem dzieła, które niesamowicie oddaje klimat tego roku jest film Jutro idziemy do kina, ile razy oglądamy go z Mateczką, tyle razy na koniec jesteśmy rozbite. Czy Marcin Wilk dokonał czegoś podobnego?
Z żalem musze odpowiedzieć, że nie. Ta książka to na pewno gratka dla wielbicieli obyczajów i życia prywatnego międzywojnia. Niestety konwencja tej książki, skakanie po tematach, po osobach, sprawia wrażenie sporego chaosu i utrudnia nam zżycie się z bohaterami tej książki, a tylko tak mogłabym zaangażować się w tę opowieść. Ponieważ tak się nie dzieje, czytałam to bardzo neutralnie. Nie mogę odmówić tej książce waloru edukacyjnego, bo mogłam zobaczyć jak żyli wtedy ludzie, co ich interesowało, co zajmowało, o czym rozmawiano, jak zmieniały się nastroje społeczne, ale miałam nadzieję na więcej zaangażowania. Byłam pewna, że zaczytam się w tej książce po uszy i będę poturbowana wewnętrznie. Tymczasem, raz że nie mogłam się wciągnąć bo nie mogę napisać, że styl jest porywający, dwa że naprawdę oczekiwałam czegoś innego. Dobrze, że takie książki powstają, dobrze że pokazują nowe aspekty życia, ale oczekiwałam czegoś innego. To niezły reportaż, a chyba lepiej sprawdziłaby się powieść, czasy ciekawe, mamy gotowy scenariusz, a sądzę, że czytelnik wówczas byłby bardziej zaangażowany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.