Książki
Swietłany Aleksijewicz zaczęłam zbierać już dawno. Co widziałam, gdzieś na
półce i miałam wolną gotówkę to kupowałam. Oczywiście lądowały u mnie na regale
i czekały, aż znajdę wolny czas. Tak naprawdę podświadomie czułam, że to nie
będą lektury łatwe i przyjemne. Mama mi opowiadała o Czarnobylskiej modlitwie i nastraszyła mnie nieźle… oj miała rację, bo w końcu przeczytałam.
Później zapolowałam na dwie książki, które były mniej znane a mimo wszystko
powoli kończył się nakład. Wielka Wojna Ojczyźniana, w Polsce nie jest tematem
popularnym. Trudno się dziwić, mieliśmy w tym czasie swój dramat, a jako, że
Sowieci na nas najechali, chyba trochę uważamy, że zasłużyli sobie paktując z
Hitlerem. Tylko czym zasłużyły sobie dzieci… czy polskie, czy radzieckie
zostały stłamszone ręką wojny. A przecież Dzień Zwycięstwa nie był końcem,
który wymazuje z pamięci traumę wojennych dni.
W czasie wielkiej wojny ojczyźnianej zginęły miliony radzieckich dzieci. Rosyjskich, białoruskich, ukraińskich, żydowskich, tatarskich, łotewskich, cygańskich, kozackich, uzbeckich, ormiańskich, tadżyckich. Te, które przeżyły, wojny nie zapomniały nigdy. Dla nich to wspomnienie pierwszego papierosa otrzymanego od Niemca, zapach bzu i czeremchy, zabawa w strzelanie, pierwsze grzyby w lesie, kózka, która miała dawać mleko i zapewnić rodzinie przetrwanie. Ale też sprawy, przed którymi dzieci powinny być chronione – śmierć, cierpienie, brak ojca, okrucieństwo i głód.Swietłana Aleksijewicz po raz kolejny udziela głosu tym, którzy go dotąd nie mieli. Tym, którzy przez lata byli tylko częścią niemego, anonimowego tłumu, tak zwanej ludności cywilnej, w wielkiej historii zawsze mniej ważnej od żołnierzy.Genialna reporterka udowadnia, że bez ich pamięci ciągle nie wiemy, czym jest wojna.
Wybitna
reporterka spotyka się z dziećmi wojny. Mieli po kilka, do kilkunastu lat, gdy
Hitler napadł na Sowietów. Pamiętają ten dzień, bo on skończył ich dzieciństwo,
bo zabrał rodziców, zmusił do ucieczki. Później były lata głodu, strachu i
brutalnych chwil, które nie powinny spotkać ani dzieci, ani dorosłych. Cała
książka jest patchworkiem, to dziesiątki opowieści, na początku mamy informację
ile lat miała osoba, gdy zaczęła się wojna, a później jest informacja, kim jest
teraz. Jak uniwersalne jest wojenne doświadczenie, jest dziedzictwem ludzi
każdego stanu od pracowników kołchozu, po pracowników naukowych. Wojna przyszła
do dzieci miast, wsi, taborów cygańskich. Przesiedlenia, partyzantka, ucieczka
przed najeźdźcą. Każdy Polak, kto zna historię, znajdzie wspólny mianownik.
Nazizm działał tak samo, w końcu chodziło
o Słowian, podludzi. Siła tych wspomnień ciągle wbija w fotel. Przeczytajcie.
Nie
wiem jak Aleksijewicz to robi, nie wiem. Te teksty tak oddziałują, pomimo krótkich
form, bo średnio są to opowieści na półtorej strony a ogrom tego cierpienia,
opisywane przez dorosłych dziś ludzi, wtedy dzieci, po prostu staje przed
oczami, czuć skwar czerwcowych dni, od płonących domów czuć żar, słychać terkot
samolotów i słychać świst kul. Niemalże słyszymy głuchy odgłos padającego na
ziemię ciała. Nie płakałam, byłam chyba zbyt skamieniała. Na półce mam jeszcze trzy książki autorki, ale
wiem, że muszę odpocząć, ta książka sięga do naszych najgłębszych lęków.
Zestawienie wojny z dzieciństwem synonimem bezpieczeństwa i beztroski przeraża.
Dzieci, które utożsamiają swój byt z matką, która na ich oczach umiera to chyba
najbardziej przejmujący obraz na świecie. Naprawdę, ta książka zasługuje na
uwagę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.