Jest uzasadnionym stwierdzenie, że miejsca najbliżej znamy najsłabiej, nie doceniamy ich piękna, zawsze odkładamy jakieś zwiedzanie, bo przecież lepiej pojechać gdzieś dalej. Cudze chwalicie, swego nie znacie. Do Sanodmierza mam dwadzieścia kilometrów, a pierwszy raz byłam tam mając dziesięć lat – pewnie w okolicy wielkiej powodzi, później były szkolne wycieczki, wyjazdy ze znajomymi, miałam tam praktyki, a po lekturze Ziarna prawdy nigdy nie wejdę do podziemi, żeby zależało od tego moje życie. Nie słyszałam, że Sandomierz ma wśród swych mieszkańców pisarza Michała Śmielaka, przypadkiem w oko mi wpadła ta książka na Instagramie, oczywiście kupiłam, bo patriotyzm lokalny zobowiązuje, chociaż umówmy się, my w Galicji pobłażliwie zerkamy na parasoli, może to stolica naszej diecezji, ale wiecie…
Bruno Kowalski jest od
dziesięciu lat wdowcem wiernym pamięci żonie, poznajemy go, gdy idzie na wykład
lokalnego historyka. Wykład jest o wampirach, bo okazuje się, że prócz księdza
na rowerze Sandomierz słynie z zawrotnej ilości pochówków wampirycznych, a w
miejscowym parku niedawno odnaleziono zwłoki, które sugerują inspirację właśnie
takim pochówkiem. Znalezienie zwłok NN jest sensacją w Sandomierzu, na dodatek niewyjaśniona sprawa morderstwa będzie fatalnie
wyglądała w statystykach, a zbliża się koniec roku, więc to równie ważne. Jakby
tego było mało ulewa powoduje osunięcie lessowej gleby i ujawnienie kolejnych szczątków,
jako że akurat to dzieje się w sąsiedztwie cmentarza, można by to zrzucić na
lokalizację, ale dwa ciała mają odzież sugerującą zgon w latach
siedemdziesiątych, co bardzo intryguje Kowalskiego, jego zwierzchników
przeciwnie, zwłaszcza, że komendant wybiera się na urlop i nie chce brnąć w
ślepą, ale zagmatwaną uliczkę. Zwłokami i ich związkami z wampirami zaczyna się
interesować prasa, a zainteresowanie podgrzewa morderstwo w okolicy skarpy, a
zwłoki znowu ujawniono w pozie sugerującej pochówek wampiryczny. Dziwne napisy,
podejrzani ludzie kręcący się w okolicy to wszystko podgrzewa niezdrowe
zainteresowanie, a dodatkowej grozy nadaje snująca się nad miastem mgła(nota
bene u mnie też ostatnio mgliście, wiec paranoja się nakręca). Współczesna
historia jest przerywana retrospekcjami ze znanych w okolicy historycznych
epizodów ważnych dla Sandomierza. Na nudę nie ma jak narzekać.
Nie mam pojęcia jak to
się dzieje, że Michał Śmielak nie jest gwiazdą na firmamencie polskiej
literatury kryminalnej. Chyba, że ta książka, to jakiś pojedynczy, nader udany,
ale epizod. W tej książce jest wszystko czego oczekuję od kryminału, a nawet
więcej, bo chociaż ja raczej nie lubię kiedy autor pisze zabawnie zwykle
te żarty mnie żenują, a tutaj kilka razy się wręcz zaśmiałam. Mamy tutaj historię,
która jest pełna zagadek, sięga w przeszłość i jest napisana bardzo ciekawie, a
na dodatek miasto też jest bohaterem i mam ogromną ochotę pochodzić śladami
bohaterów(na razie użyłam gogle maps). Wprowadzenie mgły nadaje grozy, rodem z
horrorów, a na dodatek autor myli tropy, kluczy, ale w taki fajny i
inteligentny sposób. Dwaj bohaterowie, którym towarzyszymy najczęściej, czyli
Bruno i Krzysztof są intrygujący i da się ich lubić. Cieszę się, że mam inne
książki autora, bo nie chcę się rozstawać z dobrą intrygą i świetnym stylem.
Chociaż może ciężko mi było przełknąć szpileczki w stronę Galicji, no ale cóż
niech sobie Sandomierz leczy kompleksy jak chce, my tam swoje wiemy : P.
Serio bardzo, bardzo
polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.