Piękna Dalmacja Południowa, malowniczy Półwysep Pelješac, trzy siostry, trzy historie, trzy miłości.
Czy można zapomnieć o zdradzie i niespełnionych obietnicach? Mówi się, że każdy zasługuje na drugą szansę, ale czy takim dobrodziejstwem Zuzanna obdarzy Roberta? Nie tak łatwo przecież zamknąć karty przeszłości i napisać nową opowieść o wspólnym życiu.
Zuzanna to pierwszy tom historii trzech kobiet w gorących chorwackich klimatach. Opowieść o tym, jak łatwo i szybko można zniszczyć wszystko, co w życiu najcenniejsze i jak trudno potem to odzyskać.
Co
jakiś czas przez polską blogsfere przetacza się awantura czy czytać polskich
autorów, gdy ta dyskusja ucichnie ktoś uzna za stosowne wykpić czytanie
tradycyjnych romansów i literatury kobiecej. Kończy się jedna, zaczyna druga i
tak w nieskończoność… a myślałam, że czasy zasłaniania okładki gazetą minęły.
Na szczęście jestem starsza niż wskazuje na to mój PESEL i mam to w nosie. Przez większość czasu piję elegancko kawę, ale
raz na jakiś czas mam ochotę na piwo, mam ochotę na książkowy romans, motylki i
to wszystko za co czytelnicy kochają Agnieszkę Lingas-Łoniewską. A Ci co nie
kochają? Ano jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził. Bywa.
Jeden lubi róże, drugi piwo duże.
Z
zazdrością obserwowałam relację Agnieszki z wypadu do Chorwacji, umierałam z
ciekawości, jaka będzie ta saga rozgrywająca się wśród lawendowych pól. Bardzo lubię styl opowiadania Agnieszki,
pozwala mi się odstresować i przenieść w inny wymiar.
Zuzanna,
tytułowa bohaterka jest po trzydziestce, odniosła sukces w korporacji,
oczywiście kosztem życia prywatnego. Jej dwie młodsze siostry(jedna młodsza
jest odrobinkę, bo to bliźniaczka) ułożyły sobie życie, bliźniaczka ma naprawdę
udaną i tradycyjną rodzinę, młodsza siostra wprawdzie ma życie nieco bardziej
pogmatwane, ale również pełniejsze niż to Zuzy. Zuzanna odnosi sukcesy tylko na
niwie zawodowej, jej życie prywatne jest porażką. Jako młoda dziewczyna
przeżyła zawód miłosny, co zraniło ją poważnie i sprawiło, że nie była w stanie
zaangażować się w żaden inny poważny związek. Praca kompensuje jej braki w
innych dziedzinach, nie znaczy to że
sama praca jej wystarczy, bo wspomnienia, pomimo upływu lat, wciąż ją
prześladują, ale wiecie… z braku laku. Wszystko płynie monotonnie, do czasu aż
najmłodsza siostra wpada na pomysł ściągnięcia sióstr do siebie. Na wyjeździe
organizowanym przez męża bliźniaczej siostry Zuzanny – Zofii, pod który do
wyjazd mają się podpiąć, będzie pewien tajemniczy, acz zabójczo przystojny
mężczyzna. A że w życiu nie ma przypadków, to zapowiada się masa emocji, wśród
urokliwych krajobrazów.
Agnieszka
Lingas-Łoniewska potrafi pisać takie miłosne historie, że pomimo pozornej
banalności, mamy motyle, wzruszenia, wielkie przeżycia. Ruszyła mnie ta książka,
ruszyła mnie historia Roberta, którego było mi żal, chociaż swoje za uszami
miał. Agnieszka potrafi tak pisać, że wczuwam się w losy bohaterów, razem z
nimi przeżywam, czuję ból, smutek, rozpacz, chęć odwetu, nienawiść.
Ktoś
mi powie, ojeju takie nieskomplikowanie książki czytasz, a czyta – odpowiem, bo
czasami zamiast oglądać problem z każdej strony wystarczy przeżyć katharsis, a
w tym Lingas-Łoniewska jest mistrzem. Wprawdzie, wydaje mi się, że są drobne
nieścisłości w datach, ale bądź co bądź nie jestem nazi-kronikarzem, to bardzo
czepiać się nie będę.
Nie
mogę się doczekać tomu drugiego(leży sobie na biurku i czeka), jak znam
Autorkę, wiem, że mogę się spodziewać jeszcze większego WOW, więc niecierpliwie
czekam.
Czytać! Czytać polskich autorów! Polscy autorzy nie są gorsi od tych zagranicznych - bo i dlaczego mieliby być!? To już nie te czasy, kiedy z braku możliwości pisano w jeden sposób. Polska literatura jest różnorodna, ale trzeba chcieć to zobaczyć!
OdpowiedzUsuńZresztą nie ma podziału na dobra literatura i ta polska.
UsuńPewnie, że czytać polskich autorów! Myśliwskiego, Kapuścińskiego, Gombrowicza, Bator, Nałkowską, Iwaszkiewicza, itp. Ale szkoda czasu na gnioty Pani Lingas - Łoniewskiej czy Katarzyny Michalak. Ludzie, nie szkoda wam czasu?
OdpowiedzUsuńWłaśnie takie snobistyczne podejście odpycha ludzi od książek.
UsuńA ja bardzo lubię literaturę polską, co widać na moim blogu - większość książek, jakie czytam, są autorstwa Polaków. :) Twórczość pani Lingas-Łoniewskiej znam i lubię, więc na pewno sięgnę również po tę serię.
OdpowiedzUsuńA ja sobie wtedy wrażenia porównam :)
UsuńNie znam tej nowej serii autorki, ale jak spotkam to z ciekawości przeczytam któryś tom. Nawet jak są pewne nieścisłości, przecież nie zawsze trzeba się bawić w detektywów- krytyków i to wytykać.
OdpowiedzUsuńdokładnie, nie ma co czepiać się - wszystkiego
UsuńKażda literatura ma swój czas w naszym życiu, są dni kiedy mam ochotę na coś ambitniejszego, bardziej skomplikowanego. Ale na co dzień nasze życie i tak obfituje w stresy różnego rodzaju, a takie książki jak ta pomagają się odprężyć po ciężkim dniu. Są tak samo potrzebne, jak "wielkie" dzieła, np. Gombrowicza:)
OdpowiedzUsuńW 100% się zgadzam :)
Usuńoj jak widać są ludzie mądrzejsi od nad, więcej wielbią literaturę, niż my profani
UsuńJak na razie znam tylko "Zakręty losu" pani Lingas-Łoniewskiej, ale masz rację, że każdy czasem potrzebuję takiej opowieści o miłości i uczuciowych rozterkach, więc nawet ja mam w planach przeczytanie nowej serii :)
OdpowiedzUsuńja zaczęłam od Zakładu o miłość... oj były motylki :))
UsuńJa jak na razie przeczytalam tylko jedną jej powieść, nie mogę upolowac w bibliotece innych...
OdpowiedzUsuńNaszej Aga podarowała Zakręty :)
UsuńTo chyba dotyczy też ciebie: " To się nazywa "lajfstajl". Tam się dosłownie byle gówno recenzuje, bo to przecież "lajfstajl". Ba, blogerki książkowe są już pełną gębą lajfstajlowe, przecież najważniejszymi elementami recenzji są informacje na temat zapachu świeczki palonej przy pisaniu/lekturze, oraz smaku i marce pitej herbaty."
OdpowiedzUsuńCałość u Fenrira http://www.zaginionyalmanach.pl/2015/01/wszystko-wzieo-w-eb-miao-tak-dobrze-byc.html
Akurat tutaj nie ma słowa ani o herbacie ani o świeczce, czytaj uważnie. Tekst Fenrira mało mnie obchodzi. Gdyby ludzie zajmowali się własnymi sprawami... byłoby lepiej na świecie. Albo gdyby umieli podpisać się pod swoim tekstem. Bo na Anonimowym profilu każdy umie być kozakiem.
UsuńBardzo lubię polską literaturę :) do tej pory czytałam dwie książki pani Agnieszki - "Szósty" - rewelacyjny, "W szpilkach od..." - mocno mnie zawiódł. Jak na razie nie ciągnie mnie do tej serii - może kiedyś.
OdpowiedzUsuńPrzeczytalabym ze względu na moją ukochaną Chorwację, ale jakoś tematyka... taki romans... No musi mnie naprawdę najść... Nie mówię nie, ale odkładam na razie. :)
OdpowiedzUsuńhttps://booklovinbypas.wordpress.com/
Po lekturze tej książki aż chce się na wakacje.
UsuńNie czytać polskich, nie czytać zagranicznych! Czytać to, co się lubi, co przypada do gustu! Resztę olać :)
OdpowiedzUsuń