ZATOKA TRUJĄCYCH JABŁUSZEK – istnieje naprawdę, w przeciwieństwie do Klubu Mało Używanych Dziewic, który ożył tylko na kartach książek Moniki Szwai. Jego „matki założycielki” zdobyły sobie wszakże taką sympatię Czytelników, jakby były najprawdziwsze w świecie. Czy to znaczy, że takie „dziewice” drzemią w wielu z nas? Że - podobnie jak one – wiemy, co w życiu jest najważniejsze i że niekoniecznie jest to zrobienie kariery za wszelką cenę? Że umiemy, a przynajmniej próbujemy dostrzegać piękno w świecie – takim, jaki jest? Że ciągnie nas do drugiego człowieka? Że staramy się po prostu być szczęśliwymi ludźmi?...
No
i będzie znowu czepianie się. Pierwszy raz w tym roku. Z mojej winy i głupoty.
Idąc dziś do pracy, w kiosku rzuciła mi się w oczy książka „Zatoka trujących
jabłuszek”, pierwszy i jedyny raz czytałam ją tuż po premierze, dużo mi z głowy
wyleciało, a tak jakość ostatnio mam nawrót do staroci. I jednym okiem
pracowałam, drugim zezowałam w książkę… Ani moja praca dziś nie wymagała aż
takiego skupienia, ani książka nie wymaga znowu takiej uwagi, bo jest z gatunku
lekkich i przyjemnych. Okazało się, że moje kiepskie wspomnienia z tej lektury
nie były wynikiem wieku młodzieńczego i niezrozumienia tematu.
Najwyraźniej x lat temu byłam tak samo
sceptyczna jeśli chodzi o ociekanie cudownością, jednorożce i mocny podział:
czarno-białe.
Książka,
jak trafnie się domyślacie jest trzecią częścią z serii opowiastek o
koleżankach z LO, które po latach się spotykają i postanawiają czynić dobrze.
Jako, że najważniejsze to zrobić dobrze sobie, więc grunt to mieć chłopa, co
każdej kobiecie do szczęścia jest najbardziej potrzebne. Nie – jestem niesprawiedliwa,
w pierwszym tomie babeczki się starały, w następnych tomach jest o tym nieco
mniej. Ta część koncentruje się na życiu poszczególnych bohaterek, zdobywaniu
stabilizacji itp. Są problemy, duże i małe i ta książka naprawdę mogłaby być
wspaniała, nie jakaś bardzo ambitna, ale byłaby wspaniałą lekturą na zimowy
ponury wieczór, gdyby nie to czarno-białe, odbieranie czytelnikowi mózgu i
zdolności do osądu oraz ociekające jedwabistością bohaterki. Wyłączmy z tego
Marcelinę i Bożenę bo one są be. Więc be są po całości.
Pamiętam,
że ta książka przelała swego czasu czarę goryczy(a Gosposia dobiła, ale i tak
kupię i zrobię powtórkę). Obraziłam się
na Szwaję na długie lata… Tym razem wiedziałam czego oczekiwać, więc AŻ tak się
nie wściekłam, ale ziewałam potężnie. Wolę namawiać ludzi do „Zupy z ryb fugu”
czy do „Matki wszystkich lalek”, niż do tej książki. Bez lektury tego dzieuka
naprawdę nie będziecie zubożeni. Nie
wiem może ja jestem taka prozaiczna, zgorzkniała i mentalnie stara, że nie
tylko nie wierzę w takie historyjki, ale wkurza mnie takie pisanie, bo czemu ma
służyć opisywanie ideałów? Już wolę Tolkiena… To jest ten sam kaliber fantazji,
ale jednak u Mistrza poziom literacki – uczta.
BTW
ta seria w której się teraz autorkę wydaje w kioskach – fajny pomysł, 13 zł za kieszonkowe
wydanie(jakość ekhm, ekhm a za tyle samo mamy pięknie wydaną Montgomery), ale
podzielenie np. Gosposi na dwa tomy?? Chyba już kupię sobie zwykłe wydanie…
No właśnie...te jabłuszka sprawiły, że przestałam czytać książki Moniki Szwaji...tak mnie książka znudziła...
OdpowiedzUsuńale te nowsze nie są takie złe. Tzn Anioł też ocieka takim idealizmem, ale ZUpa już jest niezła.
UsuńTylko, że ja już zeszłam z tego kursu....a innych książek co sama pokazałaś jest tak dużo, że już na powrót na kurs Szwaja zabraknie czasu.....
UsuńNie tylko najsłabsza w serii o dziewicach, ale najsłabsza ze wszystkich książek autorki.
OdpowiedzUsuńbałąm się wysnuć taki wniosek ;)
UsuńAkurat tej książki autorki nie czytałam. Te wydania kieszonkowe w kiosku jakoś mi się nie podobają, wolę normalne wydanie.
OdpowiedzUsuńlepiej dać te 13 zł niż 30 za ksiażkę, która wkurzy
UsuńJakoś... nie mogę się zmusić, żeby sięgnąć do tej autorki i chyba utwierdziłaś mnie w tym, żeby tego nie robić. I może dobrze, zaoszczędzę czasu!
OdpowiedzUsuńi irytacji sobie oszczędzisz.
UsuńA ja jakoś za Szwają nigdy nie przepadałam;)
OdpowiedzUsuńW połowie LO się zaczytywałam, później przeszło i ta wielka miłość już nie wróciła.
UsuńNie potrafię przekonać się do Pani Moniki i jej książek tłumaczę obie to tym że może kiedyś do tego dojrzeję ..o i czekam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Odradzam sagę o dziewicach. Szwaja ma naprawdę fajne książki.
Usuń