Emilia znalazła bezpieczne schronienie za murami klasztoru. Niespodziewanie w jej poukładanym świecie pojawia się Tatar Selim, którego wizyta burzy spokój dziewczyny. Mężczyzna przynosi wiadomość, że jej zaginiony ojciec, uczestnik powstania listopadowego wcielony do carskiego wojska, żyje, lecz znajduje się w tureckiej niewoli. Muszą natychmiast wyruszyć, by go wykupić…W podróży nastąpi jednak dramatyczny zwrot… Czy tajemniczy wojownik Zakir, arogancki, lecz pociągający wielbiciel poezji, to ktoś, komu młoda kobieta może zaufać? Czy w dalekim kraju, w świece obcej kultury i obyczajów, Emilia zdoła odnaleźć szczęście i miłość?
Powieść przybliża polskim czytelnikom fascynujący świat Bliskiego Wschodu – w tym codzienność haremów i przepych stambulskich posiadłości. W prowadzonym równolegle wątku autorka przedstawia sylwetkę Rumiego, perskiego poety z XIII wieku. Czy losy mistyka i zagubionej dziewczyny mogą mieć coś wspólnego?
Kasiek
to pies na sagi rodzinne. Jestem patriotką i uważam, że nikt nie pisze powieści
z tego gatunku lepiej niż Polacy. Oczywiście czytałam sporo sag rodzinnych
pisanych przez obcokrajowców, ale polskie powieści stawiam tym razem na
piedestale. Jeśli tylko mogę sięgam po takie książki, uwielbiam śledzić losy
polskich rodzin na przestrzeni burzliwych dziejów. I chociaż zdarzają się
wpadki, to jednak niezrażona wciąż i wciąż szukam perełek.
„Podróż
po miłość. Emilia” to pierwszy tom
trylogii autorstwa Doroty Ponińskiej. Jeśli mam być szczera – nazwisko NIC mi
nie mówiło, ale okładki ongi przemknęły mi przed oczami podczas przeglądania
blogów. Na szczęście, co się odwlecze – to nie uciesze i jednak książka trafiła
do Kasiuczkolandu i został jej skrócony okres nabierania mocy urzędowej, bo z
powodu kryzysu czytelniczego naprawdę łaknęłam dobrej książki.
Emilia,
po śmierci matki która zmarłą z tęsknoty za mężem zesłanym na Syberię po
powstaniu listopadowym, trafia do klasztornej szkoły. Wygląda na to, że życie
dziewczyny zostanie związane z klasztorem, bo przełożona, w dalekiej przyszłości,
widzi w niej swą następczynię. Emilia nie zna życia za kratami, nie zna
miłości, pożądania, jednym mężczyzną jakiego widuje jest niezbyt atrakcyjny
spowiednik. Gdy Emilia cieszy się z przyszłości w zakonie, pojawia się
przyjaciel jej ojca oznajmiając, że mimo fałszywych informacji ojciec dziewczyny
żyje, ale popadł w niewolę. Dziewczyna rusza na poszukiwania, jak Bilbo Baggins
przekracza próg i nie zdaje sobie sprawy, że rusza na wyprawę życia, w podróż
która zmieni wszystko.
Wbrew
pozorom nie jest łatwo napisać dobrą sagę rodzinną, zasiadając do pisania
trzeba mieć zarys wszystkich wątków, żeby później nie popaść w sprzeczność,
trzeba dysponować ogromną wiedzą historyczną z dziedzin, raczej niepopularnych,
z czego robiono bieliznę? Co jadano na śniadanie? Jak nazywała się jakaś podła
uliczka? A przede wszystkim trzeba mieć styl, który odwzoruje styl czasów o
których piszemy. Niełatwa sprawa.
Dorota
Ponińska zabiera nas w podróż do Orientu. Trudne to zadanie, Istambuł zawsze
był tyglem w którym, aż buzowało od różnych kultur, tradycji, Orient to świat
islamu, który jeszcze dziś jest owiany złowrogą tajemnicą. Autorka chce nam
pokazać barwy Orientu, jego złożoność, idącą w parze ze złożonością ludzkiego
charakteru. Pokazuje nam też jak łatwo pomylić się w osądach, w wyrabianiu
sobie tego „pierwszego wrażenia”.
Książka
jest debiutem, jako taka nie uniknęła pewnych potknięć, chociażby dużo
zaczętych z rozmachem wątków, które później – nieadekwatnie do początku, są
kończone, co bierze się chyba z nie do końca przemyślanej fabuły. Nie, na pewno
nie jest to książka idealna, ale interesująca. Zaczyna pewien cykl, więc ja się
nie mogę doczekać, aż zobaczę w jakim kierunku poszła autorka. Początek jest
bardzo obiecujący. W ciekawy sposób autorka łączy fikcję literacką, z postaciami
historycznymi, świetnie przeplata losy jednostki z wielką historią. To wszystko
ma klimat!!
Ciekawa
książka, warto spróbować, poczytać, następny tom czeka, premiera trzeciego –
już wkrótce!
|
koci odwłok, zawsze towarzyszy mi przy czytaniu w łóżku! |
Mam obydwa tomy i za pierwszy zabiorę się już w ten weekend. Uwielbiam sagi rodzinne, a jak jeszcze są z historią w tle, to już w ogóle rozpusta. :-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, niektóre kwestie warto by odrobinę poprawić, podszlifować, ale generalnie czyta się dobrze:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie na trzeci tom czekam najbardziej:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam sagi rodzinne i masz rację, te polskie są najlepsze:) Zapiszę sobie ten tytuł i kiedyś na pewno sięgnę po tę książkę:)
OdpowiedzUsuńTo ja poczekam, az przeczytasz tom drugi :) Taka cwana jestem :)
OdpowiedzUsuńKoci odwlok rozkoszny, uwielbiam :) Mnie samej kociata czesto towarzyszy podczas lektury.
Ja mam chyba drugi tom, więc muszę się rozejrzeć za pierwszym. Widzę po recenzji, że moja intuicja jest niezawodna, skoro skusiłam się na drugą część :D
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, że Polacy królują w sagach rodzinnych, masz rację. Ale to i tak raczej nie moja tematyka, choć fabuła brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńPorównanie do Bilbo Bagginsa zachęca, choć to zupełnie inny klimat :)
OdpowiedzUsuńMam pierwsze dwa tomy, ale mi jakoś z nimi nie po drodze chwilowo ;)
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za tą sagą rodzinną :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam ani o autorce, ani o tym tytule. Ale...sagi rodzinne to jeden z moich ulubionych gatunków, więc wypadałoby poznać...tym bardziej rodzimą :).
OdpowiedzUsuńJeśli nie czytałaś, to polecam Ci sagę Ałbeny Grabowskiej "Stulecie Winnych". Ja tam nie znalazłam żadnych mankamentów :)
Uwielbiam sagi rodzinne, a na tę ostrzę sobie ząbki od jakiegoś czasu.
OdpowiedzUsuń