Specjalistką od autorki Rzeźbiarza łez jest dla mnie moja cudowna Agu, to z nią podzieliłam się informacją, że widziałam nową książkę autorki. Aga była ostrożna w zachwytach, a finalnie podarowała mi na Walentynki tę książkę, więc co oczywiste, zaczęłam ją czytać niezwłocznie. Piękna zimowa okładka, tak modne teraz barwione brzegi, ta książka krzyczy do nastolatek, żeby zacząć czytać, ale co ze starymi raszplami takimi jak ja? Byłam ciekawa, chociaż Rzeźbiarz łez dosyć mi się dłużył, ale finalnie dobrze ją wspominam, no i miałam pretekst by ponownie oglądnąć film i zachwycić się muzyką.
Ivy dorastała w śnieżnej krainie wśród zamarzniętych jezior. Po śmierci ojca siedemnastolatka, na której barkach spoczywa ciężar niebezpiecznej tajemnicy, musi opuścić ukochaną Kanadę, by zamieszkać z ojcem chrzestnym i jego synem Masonem. Miękki śnieg, w którym zawsze znajdowała ukojenie, zostaje zastąpiony chaosem i palącym słońcem plaż Santa Barbara.Istnieje tylko jedna rzecz bardziej nieznośna niż kalifornijskie upały: Mason.Chłopak już w pierwszej chwili oznajmia, że nie jest tu mile widziana, i udowadnia jej to na każdym kroku. Mimo to Ivy próbuje utrzymać się na powierzchni rwących fal nowego życia nad oceanem. Jej serce, zimne jak śnieg, musi rozkwitnąć na nowo.
Ivy mieszka w dzikich ostępach
Kanady, tylko z ojcem. Jej matka zmarła tak wcześnie, że dziewczyna jej nie
pamięta. Tworzą z ojcem idealną drużynę, Ivy poluje, zachwyca się zimą, ale jej
ojciec umiera. Po dziewczynę przyjeżdża jej ojciec chrzestny i zabiera ją do
Kaliforni, aby zamieszkała z nim i jego synem Masonem. Ivy nigdy nie poznała
młodzieńca, ale John jest przyjacielem taty, pamięta go od najwcześniejszego dzieciństwa,
ale już jego syn okazuje się być bucem. Wrogość jaką okazuje Ivy od pierwszego
dnia jest zdumiewająca. Ivy ciągle zbiera się po stracie ojca, próbuje odnaleźć
się w nowym miejscu a walka z Masonem nie pomaga. Na dodatek dziewczyna ma
wrażenie, że jest śledzona. Okazuje się, że ojciec Ivy był wybitnym
informatykiem, który stworzył coś, co może zmienić świat, może być zagrożeniem
dla bezpieczeństwa narodowego. Okazuje się, że z jednej strony śledzą Ivy
służby, by ją chronić i uzyskać kod, a z drugiej strony Ivy jest na celowniku złych
ludzi, którzy chcą przejąć kod. Będzie dużo emocji zarówno takich sensacyjnych,
ale też emocji młodzieżowego świata, szkoła, zauroczenia.
Erin Doom ma pewną
manierę pisania, która jest dobra jeśli weźmiemy pod uwagę kryteria merkantylne,
jeśli ktoś jej płaci za każde słowo. Akcja jest nieprawdopodobnie rozwleczona i
rozwadnia całą akcję. Gdybym miała zsumować ilość stron, które wzbudzały we
mnie mocniejsze emocje, to sądzę, że tak circa pięćdziesiąt. Wydaje mi
się, że byłoby lepiej, gdyby akcja była bardziej skondensowana. Nie zarzucam
tej książce wtórności. Oczywiście mamy młodych ludzi, którzy teraz mają mieszkać ze sobą, nie łączą
ich więzy krwi. Wiadomo, krew nie woda, tam może się coś wydarzyć, chociaż w
tym kontekście z rozrzewnieniem wspominam Zmierzch, gdy jedna z
bohaterek kwituje z niesmakiem relacje łączące przyrodnie rodzeństwo Cullenów.
Te czasy przeminęły. Bezpowrotnie. Tutaj nie mogę się czepiać, bo Ivy i Mason
nie są nawet przyrodnim rodzeństwem, nie wiążą ich więzy krwi, więc nic mi tu
nie zgrzyta, prócz tej nienawiści Masona, później autorka nam będzie próbowała
wyjaśnić, ustami bohatera, dlaczego tak się zachowywał, ale mnie to nie
przekonuje. Przekonałoby, gdyby Mason miał siedem lat, ale jako nastolatek jest
nieprzekonywujący. W książce macie samą sztampę, on piękny jak Adonis i gniewny
ponad miarę, ona nowa w mieście, w Kanadzie nielubiana, bez koleżanek, tutaj od
razu z kręgiem przyjaciół. Normalnie Bella Swan. W książce znajdziemy czy to
elementy ze Zmierzchu, czy z powieści Moja wina, taki nastoletni
standard. I Doom umie pisać o emocjach, umie pisać tak, żeby chwycić za serce,
ale powinna zdecydowanie skondensować akcję, zamiast tak ją rozciągać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.