Dokonałam dziwnego wyboru lektury na Wielki Tydzień, nie pamiętam co mną kierowało. O laicyzacji Irlandii już czytałam. Irlandia w kontekście odejścia od Kościoła często jest przywoływana jako przykład lewackich wpływów, omotania konsumpcjonizmem, zaprzedania tożsamości narodowej. Często przestrzega się Polaków, aby nie szli tą drogą, a moim zdaniem powinno się przestrzegać hierarchów, by nie szli tą drogą. Prawda ma wyzwolić, trzeba stanąć w prawdzie, tyle się o tym mówi w innym kontekście oczywiście. Ten reportaż ma bardzo solidną objętość, a że autor jest Irlandczykiem, który mieszka w Niemczech, to i obserwuje radzenie sobie z traumą złej historii.
„Widać prawdziwy gniew. Ludzie postawili księży i biskupów na piedestale, a teraz są o to na siebie źli” – mówi jedna z zakonnic. Podobnie jak inni Irlandczycy toczy teraz zaciekłą walkę z tym, co kiedyś było katolicką Irlandią: z wykorzystywaniem seksualnym dzieci, tuszowaniem przestępstw, zmową z państwem, nadużywaniem władzy.Derek Scally, wątpiący katolik, mierzy się z historią własnego kraju. Spotyka się z ofiarami, z księżmi, w tym z najbardziej znienawidzonym duchownym Irlandii, i z politykami. Pokazuje, że od samego początku Kościół w Irlandii działał jak dobrze prosperująca firma, skupująca ziemię i budująca instytucje, by uzależnić od siebie biedne społeczeństwo. Trafił na wyjątkowo podatny grunt po latach wielkiego głodu, brytyjskiej dominacji, grabieży ziemi i represji religijnych. Tym bardziej dziwi, że wystarczyło zaledwie trzydzieści lat, by doszło do jego upadku.Najlepsi katolicy pod słońcem to pogłębiony reportaż o Kościele w Irlandii, ale także o systemowej przemocy, za którą odpowiedzialność ponosi całe społeczeństwo. Scally pokazuje kraj, który ma powody zarówno do dumy, jak i do wstydu. A przede wszystkim: kraj, który właśnie teraz wymyśla siebie na nowo, bo Irlandczycy po raz pierwszy dostali szansę, by podejść do swojej historii na własnych warunkach.
W Irlandii, tak jak w
Polsce podkreśla się zasługi Kościoła jako depozytariusza tożsamości narodowej,
wtedy gdy kraj był zniewolony. Autor zabiera nas w podróż w czasie, aby
zobaczyć jak było z tą wielowiekową tradycją i okazuje się, że tak mocne
związanie z Kościołem, to dosyć świeże rozwiązanie, ale prawdą jest, że był
czas, ze praktykowanie katolicyzmu było swego czasu piętnowane i utrudniane.
Jednak to czy wiara faktycznie była ważna, czy to było raczej praktykowanie, bo
co ludzie powiedzą, to moim zdaniem sprawa drugorzędna, chociaż ważna w
kontekście rozważania, jak doszło do tego, że Irlandczycy tak prędko od tej
wiary odeszli. Kryzys instytucjonalnego Kościoła w Irlandii wiąże się z dwoma
zagadnieniami. Pierwsze to oczywiście niewyobrażalna skala nadużyć seksualnych,
a drugi to pralnie magdalenek. Pralnie magdalenek, organizowane przez Kościół,
aprobowane przez państwo instytucje, gdzie zsyłano kobiety, które się zhańbiły,
czyli miały dziecko bez ślubu, także jeśli zostały zgwałcone, lub padły ofiarą
pedofilii. Odbierano im dzieci, stosowano przemoc, były jak w więzieniu. Pralnie
te funkcjonowały do końca XX wieku, a do dziś kobiety tam osadzone mają
problem, by uzyskać dostęp do akt. Jednak największym problemem jest pedofilia
i jej skala i to są najmocniejsze fragmenty tego reportażu. Znani księża
pedofile, to jak działali, jak dziś hierarchowie unikają jak mogą odpowiedzialności
za to, że kiedyś pedofilowi zmieniali po prostu parafie. Brzmi znajomo? No to
już wiemy skąd się wzięło obecne i u naszych kardynałów „nie wiem, nie znam,
nie pamiętam”. Pokazanie autorytetu księdza jako punktu wyjścia do nadużyć,
pokazanie nieczułości instytucji, nakaz tajemnicy, sposób prowadzenia
postępowań piętnujących ofiarę. To w zestawieniu z zachowaniem hierarchów
pokazuje, że gniew Irlandczyków jest słuszny, tak zaczynała się droga do
odejścia.
Jako wierząca i
praktykująca katoliczka, często spotykam się z tematem pedofilii, jako tematem
rozmowy i nie rozumiem dlaczego dopiero papież Franciszek mógł zrobić krok milowy.
Dla Irlandii jest już za późno, czas pokaże jak będzie z Polską. Ten reportaż
zestawia fatalne postępki duchowieństwa Irlandii z tym co się działo w
nazistowskich Niemczech, absolutnie autor nie zrównuje tych wydarzeń, ale
pokazuje jak Niemcy radzą sobie z narodową traumą, jak starają się zapobiegać
powtórkom, a w Irlandii tego nie ma, ludzie którzy mogą wyjaśnić, opowiedzieć tę
historię, przeprosić – milczą.
Bardzo obszernie opisane zostały i teraźniejszość, historia
– nawet ta dawniejsza, jak i ta XX wieku daje nam to dobry wgląd w to jak
wyglądało praktykowanie religii, jaki wpływ miał Kościół, jak nie chciał go
utracić, ale jak te wszystkie skandale wypłynęły. Okropne jest, że wypłynęły
tak późno, że tyle osób musiało cierpieć. Może to jednak dobra lektura na
Wielki Tydzień, by zobaczyć dysonans; pomiędzy tym co niektórzy głoszą, a tym
co czynią. W końcu słowa o byciu powodem zgorszenia są nadal aktualne!
Aczkolwiek uważam, że druga połowa książki już się
dłuży i jest miejscami biciem piany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.