Przepis na zbrodnię.Składniki:
* dość duży mężczyzna, który znęca się nad żoną,* mała krucha żona,* średniej wielkości żylasta kobieta zakochana w żonie,* dubeltówka,* południowoafrykańskie miasteczko kiszące się w sekretach,* butelka soku z granatów,* łagodny ogrodnik,* pogrzebacz,* pikantna mieszkanka Nowego Jorku,* 7 adwentystów dnia siódmego (odpowiednio przygotowanych na koniec świata),* ostra dziennikarka śledcza,*łagodna detektyw amator,* 2 wytrawnych policjantów,* jagnię,* garść fałszywych tropów,* kilku podejrzanych,* szczypta chciwości.Wszystko włożyć do dużego garnka i przez kilka lat dusić na małym ogniu, mieszając co jakiś czas drewnianą łyżką. Pod koniec duszenia dodać:
* 3 butelki brandy marki Klipdrift,* 3 małe kaczki,* garść papryczek chili,* i zwiększyć płomień.Tannie Maria kocha gotować, rozkoszować się jedzeniem i obdarowywać nim innych. W kuchni mogłaby spędzić całe życie. Prowadzi nawet rubrykę kulinarną w lokalnej gazecie – do czasu gdy okazuje się, że czytelnicy bardziej spragnieni są porad sercowych niż kulinarnych. Wtedy odkrywa, że potrafi znaleźć lekarstwo na kłopoty miłosne niemal każdego. Nie może jednak zapobiec tragedii, która wstrząsa społecznością Karru Małego. Tannie Maria wplątuje się w krwawą intrygę i sprowadza na siebie śmiertelne niebezpieczeństwo. A gdy poznaje komisarza Henka Kannemeyera, wpada jak śliwka w kompot…
Smakowita kompozycja miłosnych i kryminalnych przypadków doprawiona odrobiną egzotyki. Pochłoniesz ją jak ulubione danie i będziesz marzyć o dokładce!
niedziela, 24 lipca 2016
"Przepisy na miłość i zbrodnię" - Sally Andrew [ smakowity kryminał ]
5 komentarzy:
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.
Przepis ciekawy, nawet dla osób niezbyt interesujących się kuchnią ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście patrząc na okładkę, czego innego można się spodziewać.
OdpowiedzUsuńSkoro to nie jest przesłodzona opowiastka, w której z góry wiadomo, że wszystko dobrze się skończy, jestem nią zainteresowana :) Nawet wątek kulinarny zdaje mi się nie przeszkadzać, mimo że nie przepadam za powieściach, w których wszystko kręci się wokół jedzenia.
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba okładka :) już sam opis fabuły jest intrygujący, bo w formie przepisu. Dla tego kącika poradnikowo-kulinarnego chętnie bym sięgnęła... pytanie tylko, czy nie byłabym ciągle głodna :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką, lubię takie niebanalne historie. I też wolę piec niż gotować ;)
OdpowiedzUsuń