Z dniem wolnym, mam tak, że zamiast czytać szukam książek, które najbardziej chcę przeczytać. Miotam się, jak potępiona dusza. Ostatnio złapałam się za przeleżałego trupa, ale lektura okazała się bardzo wymagająca i postanowiłam zabrać się za jakiś przerywnik. Podświadomie miałam ochotę na jakiś romans. Tego typu powieści to sprawdzone Wydawnictwo Kobiece. Moim zdaniem to wydawnictwo prócz dobrych obyczajówek, wydaje świetne romanse. Rzadko się zawodzę a po tylu sprawdzonych książkach, wiem na co zwracać uwagę, czego szukać. Czułam, że Ring girl może być świetnym wyborem. Nie wiem, dlaczego ta książka tyle czekała na stosie hańby przy łóżku, co cięższy dzień obiecywałam sobie że się wezmę za nią, ale w końcu nadszedł długi weekend, jeden dzień i po książce.
“Ring Girl” to piękna opowieść o miłości dwojga ludzi, których łączy uczucie mimo różnic, jakie niewątpliwie ich dzielą.
Choć pochodzą z tego samego sportowego świata, to dla niej boks mógłby nie istnieć. On nie wyobraża sobie życia poza ringiem, jednak to, co ich łączy jest znacznie bardziej istotne niż wszystkie podziały. Jak zakończy się ta niezwykła historia?
Emocje, energia i kontrasty przeplatają się tutaj na każdej stronie. W wymagającym świecie sportu rodzi się uczucie pomiędzy córką boksera i człowiekiem ubiegającym się o tytuł Mistrza Świata. Zupełnie przypadkowo dwoje ludzi ponownie się spotyka, by zrozumieć, że chcą spędzić ze sobą resztę życia. Jaką rolę odegra dla nich boks, do którego oboje mają silny, ale ambiwalentny stosunek: kochając, nienawidzą go równie mocno. Czy sekrety, których nie chcą sobie wyjawić, utrudnią im szczęśliwy związek?
Ona jest córką popularnego i utytułowanego boksera, który stoczył niejedną zwycięską walkę na arenie międzynarodowej. Dorastając w cieniu sukcesów ojca - jego treningów, potu, łez i wytężonej pracy - doskonale wie, jak wygląda życie zawodnika. Nie tylko w świetle fleszy, okrzyków rozentuzjazmowanych fanów, ale też na co dzień, gdy nikt nie patrzy. Kiedy trzeba zejść z maty albo podjąć trening mimo bólu, kontuzji i zniechęcenia. Widziała, jak wygląda twarz zmasakrowana przez przeciwnika i dochodzenie do siebie po urazach. Opuchlizny, blizny, krew, a nawet złamania. To tylko kilka z powodów, dla których tak bardzo nienawidzi boksu.
W tej historii pojawia się mnóstwo emocji, które wciągają czytelnika i nie pozwalają się zatrzymać choćby na chwilę. Jeśli i Ty chcesz się przekonać, jak na tle brutalnego sportu rozkwitała niewinna miłość, sięgnij po “Ring Girl” K.N. Haner i przekonaj się, że wielkiego uczucia, tak samo, jak dobrego zawodnika, nic nie jest w stanie powstrzymać.
Eden jest córka wielkiego boksera, który po skończonej karierze zajął się treningami, ale późniejsze dziwne zdarzenia złamały jego karierę. Dziewczyna wyjechała do Nowego Jorku na studia, także by być daleko od wybuchowego ojca, któremu z bokserskiej kariery została ciężka ręka. Eden ma słabość do bokserów i ewidentnie ma problem ze sobą, jest rozdarta pomiędzy chęcią stawania okoniem wobec każdej propozycji ojca, a szukaniem siebie, własnej ścieżki. Na bokserskiej gali spotyka Logana, byłego ucznia ojca, któremu tatuś złamał karierę. Chłopak nie rozpoznaje Eden i zaczynają się kolegować, szorstka przyjaźń o ewidentnie erotycznym wydźwięku, ale Logan ma narzeczoną, a kontrakt obliguje go do trzymania serca na wodzy i zakazuje związków. I Eden i Logan, związani z jednym światkiem, maja ewidentny problem z własnym życiem, czy pomogą sobie poskładać życie? A może wykopią dodatkowy dół?
To klasyczny przykład gatunku new adult, w porównaniu z innymi powieściami z tego gatunku, w książce stosunkowo niewiele jest erotycznych opisów. Autorka pisze o bohaterach uprawiających sex, ale nie wchodzi w szczegóły, a przynajmniej nie przesadza. To opowieść o dwójce ludzi, którzy mają wiele wspólnego ze sobą, poznają się przypadkiem i czują do siebie chemię, to typowa miłości od pierwszego wejrzenia, z dużym akcentem wirtualnym, bo długo ich relacja opiera się na wiadomościach na instagramie, ale umówmy się, w takich romansach nie szukamy realizmu, chcemy emocji. W tej książce dużo się dzieje, emocje są, ale czytałam lepsze powieści, brakło mi równomiernego rozłożenia akcji, momentami akcja się ślimaczy i czytelnik się nudzi, a pod koniec gna wszystko na łeb na szyję, jakby autorka odhaczała dramaty, które muszą spaść na tę parę. Jednak jako ucieczka od codzienności książka się sprawdziła!!
Książka recenzowana dla portalu Duże Ka
Świetnie, że udało Ci się teraz sięgnąć po coś lżejszego - takie lektury są czasami potrzebne. Mnie akurat do twórczości Haner nie ciągnie, bo mam jedną książkę za sobą i nie polubiłyśmy się. ;-)
OdpowiedzUsuńJa romansów zazwyczaj unikam, ale czasami zdarza mi się sięgnąć - właśnie tak dla odmiany, żeby poczytać coś lżejszego, "odmóżdżyć się", jak ja to zwykłam mawiać. ;) Dobrze wiedzieć, że Wydawnictwo Kobiece masz sprawdzone pod tym względem. Jak mnie następnym razem najdzie na jakiś romans, to zobaczę co tam mają w ofercie. :)
OdpowiedzUsuń