Kupiłam książkę O niebo lepiej z polecenia, ale i z sentymentu. Profesor Antonii Dębiński, był autorem podręcznika do prawa rzymskiego, które było synonimem sita na pierwszym roku, a także był rektorem, gdy dostawałam się doktorat, to pod Jego rządami studiowałam i pracowałam na KULu, ale nie do końca odpowiada mi w jakim kierunku poszedł mój wydział w ostatnim czasie, no ale rektor już się zmienił. Byłam ciekawa co ma do powiedzenia, a dodatkowo bardzo lubię wywiady rzeki. Lektura poszła dosyć szybko, ale chyba spodziewałam się czegoś innego.
Czy formuła uniwersytetu jest dziś zagrożona? Na czym powinna polegać jego misja? W czym tkwi jego siła i znaczenie?W książce "O niebo lepiej" ksiądz profesor Antoni Dębiński odpowiada na te pytania także na podstawie własnych doświadczeń, poniekąd sam staje się bohaterem własnej opowieści. Odsłania przed nami poszczególne stopnie akademickiego wtajemniczenia, oprowadzając nie tylko po swoim KUL-u dwóch kadencji rektorskich, nie tylko po prawie rzymskim, którym żyje na co dzień, ale także po Lublinie, swoim mieście, gdzie mieszka i pracuje. Ujawnia też kulisy trudnych decyzji życiowych i personalnych.Odpowiada na pytanie, czy nauka musi być uwikłana w politykę, wyjaśnia, jak to jest podlegać jednocześnie władzy ministerstwa i Watykanu. Tłumaczy, dlaczego medycyna na uniwersytecie jest normą, a nie ekstrawagancją, punktuje przykłady obecności prawa rzymskiego w naszym życiu, odpowiada na pytanie, według jakiego prawa sądzony był Jezus z Nazaretu, wymienia zasługi naszych rodaków dla konstytucji amerykańskiej, świętego Izydora dla Internetu czy wpływ zaborców Rzeczypospolitej na rozwój polskiej kultury prawnej. Niespodzianek jest wiele i dlatego też "O niebo lepiej" można wpisać na listę lektur obowiązkowych nie tylko dla miłośników Lublina czy KUL-u, ale wszystkich, którym leży na sercu kształt polskiej nauki i kultury.
W
książce mamy osiemnaście rozdziałów, które dotyczą różnych ważnych dla byłego
rektora spraw. Praktycznie nie ma nic o życiu prywatnym, a głównie skupiamy się
na tematach naukowych i uniwersyteckich. Pierwsze miejsce zajmuje KUL, historia
uczelni, jej założyciel, różne losy profesorów i nauczania na tym
uniwersytecie. Po wyczerpaniu uniwersyteckich tematów, na jubileuszu stu lat
KULy, przechodzimy do drugiej fundamentalnej sprawy, a mianowicie prawa
rzymskiego. Jak to się stało, że profesor zajął się tą dziedziną, czy to
prawda, że ten egzamin jest postrachem studentów. Następnie przechodzimy do
wpływu prawa rzymskiego na współczesne prawo, mnie ciekawił wątek procesu
Chrystusa, bo większość pozostałych tematów,
jak recepcja prawa rzymskiego, czy też rzymskie paremie, były tematami
mi znanymi i nie zaskoczyły mnie w żaden sposób, sądzę że brakło tam lekkości w
narracji, która mogłaby zainteresować czytelnika, który nie jest obeznany z
tematem.
Jestem
w sumie ciekawa do kogo adresowana jest ta książka, napisana jest dosyć
hermetycznym językiem. Wydaje mi się, że osoba niezwiązana z tą uczelnią i
prawem będzie raczej znudzona, może to zainteresuje kogoś, kto interesuje się
po prostu historią nauki. Jest to ciekawa książka, ale dla dosyć wąskiej grupy
osób, chociaż znajdziemy w niej uniwersalne przesłanie o koncepcji
uniwersytetu, ważnych dla społeczeństwa wartościach. Troszkę żałuję zakupu.
Tylko troszeczkę, ale nie kupowałam kota w worku, bo najpierw czytałam darmowy
fragment na stronie wydawnictwa. Więc widziałam co brałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.