Oj
nie umiem się trzymać list i planów. Niedawno na instagramie pokazywałam
czytelnicze plany na bieżący tydzień, ale wizyta listonosza pogrzebała je
żywcem. Dostałam kontynuację Konkursu na żonę autorstwa polskiej autorki Beaty Majewskiej. Ponieważ pierwszą część
czytało mi się fantastycznie, po prostu mnie nosiło, żeby poznać dalsze losy.
Niby domyślałam się, co będzie dalej, ale jednak domyślać się, a wiedzieć, to
duża różnica. Nie wytrzymałam nawet godziny, rzuciłam wszystko i oddalam się
lekturze, prędko też ją skończyłam i jestem ciekawa, czy autorka faktycznie ma
zamiar kontynuować ten cykl, jakie mam zdanie na ten temat? Zobaczycie ; )
Kontynuacja "Konkursu na żonę".
Łucja, zakochana bez pamięci w młodym prawniku z Krakowa, przeżywa szok, gdy dowiaduje się, że mężczyzna ją uwiódł, aby odziedziczyć spadek. Czuje się oszukana i wykorzystana, a na dodatek jest w ciąży. W pierwszym odruchu chce zerwać związek z Hajdukiewiczem i wrócić w rodzinne strony. Kiedy jej chora babka trafia do krakowskiego szpitala, dziewczyna postanawia pozostać w mieszkaniu Hugona na czas jej rekonwalescencji. Dla mężczyzny, który odkrywa, że naprawdę kocha Łucję, staje się to jedyną szansą na jej odzyskanie. Ale czy Łucja zdoła uwierzyć w szczerość jego uczuć?
"Jestem pewna, że czekałam na dalsze losy Łucji i Hugona równie niecierpliwie, jak pozostałe Czytelniczki. Pragnęłam kolejnej dawki emocji, wzruszeń i ciepłego humoru. Nie zawiodłam się. BILET DO SZCZĘŚCIA właśnie taki jest. Serdecznie polecam." - Małgorzata Garkowska - autorka "Układanki z uczuć"
"BILET DO SZCZĘŚCIA to niezwykle frapująca, nietuzinkowa powieść o tym, co w życiu najważniejsze. Beata Majewska czaruje słowem, trzymając czytelnika w napięciu aż do ostatniego zdania. Gorąco polecam." - Hanna Greń - autorka powieści kryminalnych i obyczajowych
"BILET DO SZCZĘŚCIA to doskonałe zakończenie historii Łucji i Hajduka. To powieść o sile przebaczenia, o nadziei na miłość oraz o tym, że warto w życiu odnajdywać właściwe ścieżki. Jestem pod wrażeniem. Serdecznie polecam!" - K.N. Haner - autorka serii o Morfeuszu i powieści "Na szczycie"
Dla
osób, które nie znają części pierwszej uwaga!!! SPOJLERY
Hugo
znalazł idealną partnerkę, aby wypełnić testament wuja. Łucja Maśnik pochodząca
z małopolskiej wsi, wychowywana przez babcię okazała się idealną kandydatką,
namiętna, płodna, bardzo prędko zaszła w ciążę. Po prostu idealnie, testament
wydaje się być formalnością. Niestety Łucja nie jest głupia, dobra jest! Ale o
tym później, ktoś mało życzliwy, wysyła jej anonim i życzliwie donosi o
prawdziwych pobudkach Hugona. I Łucja jest bliska odwołania ślubu i powrotu do
babci, gdy jej ukochana opiekunka dostaje dziwnego ataku, trafia do szpitala,
ze złym rokowaniem. W trosce o dobro babci Łucja postanawia niczego nie
odwoływać, bo babcia szczęśliwa, że taką partię wnuczka wyrwała. Niestety Hugo
się zakochał i chociaż Łucja wydaje się nieprzejednana, to mężczyzna nie traci
nadziei, chociaż powinien się streszczać, bo dookoła Łucji kręcą się inni
mężczyźni też.
Jest
to jedna z tych powieści, której zakończenia domyślamy się od samego początku.
Nie mogę wiec powiedzieć, żeby coś mnie zaskoczyło, ale ponieważ jak chcę niespodzianki
to sobie kupuję Kinder jajko a czasami potrzebuję się doładować właśnie takimi,
niby banalnymi powieściami. Mam nadzieję, że autorka poprzestanie na tym tomie,
mam na myśli cykl, nie pisanie jako takie. Moim zdaniem kolejne tomy byłyby niepotrzebnym
rozwlekaniem, a kolejne mądrości babci Zosi by mnie dobiły. Kurczę, ja mam
sporo uwag do tej książki, ale chcę wyraźnie podkreślić, że czytałam ją jednym
tchem i bardzo zadowolona.
Co
do moich uwag. Nadal mamy problem z bohaterami jednowymiarowymi. Łucja jest tak
dobra, jak gofr z bitą śmietaną, dżemem i jeszcze sosem toffee. Naprawdę to
może zemdlić. A przy tym jest taką wiejską gęsią, dobra – kozą, jak babunia ją
nazywa. Ona tam wspomina, że coś może osiągnąć bo jest inteligentna itd. Ale czytelnik
nie miał okazji się o tym przekonać, niby coś czyta, studiowała, ale ogólnie
albo wzdycha pożądaniem, albo karmi dziecko, albo gotuje obiad, albo kogoś sobą
zachwyca. Niby jest taka honorowa i nie chodzi jej o pieniądze, ale te jej
teksty i odmowy to pozór. Nie poszłabym z nią na kawę bo bym z nudów umarła.
Hugo niestety stracił swoją zadziorność i jakkolwiek mężczyźni usychający z nieszczęścia
są tym co lubię, bo solidaryzuję się z ofiarami losu, tak Hugona mam ochotę
trzepnąć, bo spapuciał. Bardzo. Tam niby czasami się rzuca, ale to jest taki trzepot
agonii. Łucja go przerobi na anioła. A ta babka to już mnie tak drażni, jest
mędrczynią świata, pozjadała wszystkie rozumy a Coelho przy niej to Sokrates.
Brrr co za babsko.
Więc,
wspominałam, że mam uwagi? Zresztą podobnie myślałam przy części pierwszej,
tylko że te uwagi nie zmieniają mojego odbioru tej powieści. Od czasu do czasu
uwielbiam sięgnąć po taką książkę, zrelaksować się, jak przy komedii
romantycznej. Autorka umie opisywać uczucia, tak motylkowo. Jest słodko,
czasami gorzko, są emocje, są perturbacje. Wszystko czego w tego rodzaju
powieści oczekujemy. Naprawdę chętnie się zapoznam z następną powieścią Beaty
Majewskiej.
Dobrze, że napisałaś o płaskich postaciach. Wiem po co nie sięgać :)
OdpowiedzUsuńCzasami fajnie jest oderwać się od tych wszystkich mądrych powieści i przeczytać coś tak lekkiego, że nawet płascy bohaterowie nie przeszkadzają :) Bardzo lubię takie książki na podróż czy leżenie na plaży ;)
OdpowiedzUsuńCzekam właśnie na obydwie książki. Mam wobec nich duże oczekiwania :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzeka w kolejce na przeczytanie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Obserwuję bloga i zapraszam do mnie :)
Mam w planach przeczytanie "Konkursu na żonę", ale książka nadal czeka na liście oczekujących :) Kiedyś pewnie ją przeczytam i potem sięgnę po tę książkę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję :) Bez obaw, trzecia część cyklu traktuje o innej głównej bohaterce. I nie ma babci Zosi ;) a Łucja i Hugo występują w dawce homeopatycznej ;) (też nie przepadam za rozwlekłymi historiami, skończyło się jak skończyło - a teraz czas na kolejną bohaterkę i zupełnie inną historię). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń