Kto z nas nie pamięta interpretacji wierszy na polskim. Moje lekcje polskiego z liceum do dziś odbijają mi się czkawką, gdy wspominam to myślenie, nawet nie tyle co autor ma na myśli, ale czego oczekuje OKE i jak nie wpaść w interpretacyjną pułapkę. Te zacne zajęcia odstraszyły mnie i odrzuciły od poezji na lata świetlne. Minęły lata(nie świetlne, ale zwykłe) a ja powoli wróciłam do poezji, porzucając jednak analizowanie, a skupiając się na przeżywaniu. Tymczasem, z zaskoczenia wziął mnie Michał Rusinek wydając książkę o analizie tekstów piosenek. Leżała ta książka już długo na stosie, aż ja byłam uziemiona i miałam ją na wyciągnięcie ręki. Oczywiście zamówiłam już brakującą część tej trylogii(faktycznie jestem wychowana na Sienkiewiczu i to od okresu prenatalnego), kaskady śmiechu, masa odkryć muzycznych i co mogę powiedzieć, będziecie czytać fragmenty znajomym, rodzinie. Perła.
Wyobraźmy sobie, że z podręczników szkolnych znikają wiersze Adama Mickiewicza, a na ich miejscu pojawiają się teksty utworów śpiewanych przez Zenka Martyniuka czy zespołu Ich Troje. Co poeta chciał w nich powiedzieć? Tego dowiedzą się Państwo czytając „Zero zahamowań”.Nie jestem modelowym odbiorcą disco polo, rapu czy heavy metalu. Jestem tych gatunków ofiarą, by tak rzec, przypadkową. W tej książce staram się pokazać, co się dzieje, jeśli teksty tych utworów trafią w niepowołane, czyli moje, uszy. Uszy kogoś, kto stara się zrozumieć, o co w nich (tekstach, nie uszach) chodzi.Literatura, którą wziąłem tu na tapet, jest jednak specyficzna. Nie znajdziemy jej w książkach czy tomach wierszy, za to trudno się od niej opędzić. Atakuje nas w samochodach, autobusach, na wyciągach narciarskich, w wesołych miasteczkach, na festynach i różnego rodzaju świętach ulicznych, w czasie imprez sportowych, na plażach, w barach, smażalniach, lodziarniach, dobiega z telewizorów i radioodbiorników od sąsiadów lub ze słuchawek współpasażerów tramwajów, którzy za głośno czegoś słuchają. Jest to bowiem szeroko pojęta poezja śpiewana. Teksty literackie, które powstały po to, by ktoś napisał do nich muzykę i ktoś je zaśpiewał. Ku naszemu utrapieniu.– Michał Rusinek
Jakoś się przyjęło, że teksty piosenek nie są poddawane interpetacji. Nikt nie oczekuje od wykonawcy disco polo, by jego tekst aspirował do literackiego Nobla, niemniej skoro coś w tej materii drgnęło, a i przecież mnóstwo piosenek czerpie z poezji, zobaczcie chociażby Grechutę, SDM, U studni, cały nurt poezji śpiewanej, dlaczego nie pójść w drugą stronę? Michał Rusinek daje nam książkę pisaną w cudownym stylu akademickiej recenzji, ja bardzo lubię pluralis maiestatic czasami używam, ale gdy kobieta mówi o sobie w liczbie mnogiej pojawiają się pytania o ciążę : P więc trzeba z tym ostrożnie. Niestety wielu dzieł sztuki tekściarskiej nie znałam, ale starałam się puszczać niektóre kawałki i trochę żałuję, że moje muzyczne horyzonty są takie ciasne. Autor owego opracowania grupuje teksty w kilku rozdziałach, łącząc je gatunkowo, tematycznie i chociaż pewnie niejedno serce zeschnie z żalu z powodu braku ukochanego utworu, np. odczujemy brak piosenki o Miłości w Zakopanem czy o Najpiękniejszej dziewczynie o włosach blond, ale mamy takie kawałki jak Czerwone i bure, Powiedz, czy o kultowych Zielonych oczach(oczy o tej barwie mają mocną reprezentację dwóch piosenek), jednak i tak komentarze Michała Rusinka to złoto.
Jak już wspomniałam, będziecie chcieli dzielić się tymi przemyśleniami z bliskimi, ja obszerne fragmenty czytałam domowników, wspólnie rozważając nasze powierzchowne poznawanie muzyki, które sprawia iż umykają nam niuanse bardzo ważne, jak synonimy, dylematy podmiotu lirycznego, schorzenia, już wiem, że będę starała się słuchać uważniej. Ta książka jest wybornym żartem, który językowo, treściowo stoi na nieporównywalnie wyższym poziomie i nieustannie uczy, ja np. bez tej książki nie wiedziałabym, że Terytorialsi mają swój hymn, a teraz wiem, ba! nawet słyszałam i moje życie totalnie się zmieniło.
Całym swym jestestwem polecam tę książkę, od pierwszej strony Was zachwyci i rozbawi, a piszę to ja, która na książce śmieje się naprawdę rzadko! Czapki z głów, pyszna książka!!
O pani, to musi być wyborna książka. Rzadko słucham muzyki, a już polskiej zwłaszcza, ale coś czuję, że powinnam po to dzieło sięgnąć. Chyba już sama obietnica analizy tekstów disco polo mnie przyciąga :)
OdpowiedzUsuńno ja zachodziłam się ze śmiechu
OdpowiedzUsuń