Wstrząsająco szczery portret małżeństwa zmuszonego do walki z przeciwnościami losu, które zamiast je rozdzielić, dają mu wielką siłę.
Lucy Houston i Mickey Chandler pewnie wcale nie powinni się w sobie zakochiwać, a tym bardziej myśleć o małżeństwie. Oboje są obciążeni genetycznie – on cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową, kobiety w jej rodzinie jedna po drugiej zapadają na raka piersi. Kiedy jednak w dniu dwudziestych pierwszych urodzin Lucy drogi jej i Mickeya przecinają się, oboje wiedzą, że to spotkanie odmieni ich życie.
Pełni obaw i wątpliwości, Lucy i Mickey są gotowi zrobić wszystko, by ich związek przetrwał – spisują nawet jego reguły. On zobowiązuje się regularnie przyjmować leki. Ona nie będzie obwiniać Mickeya o to, co nie podlega jego kontroli. Oboje przyrzekają sobie wierność i cierpliwość. Jak w każdym małżeństwie, zdarzają im się lepsze i gorsze – a czasami koszmarnie złe – dni. Załamani kolejnym nawrotem choroby, podejmują dramatyczną decyzję: nigdy nie będą mieć dzieci. Kiedy jednak Lucy podczas rutynowej kontroli dowiaduje się, że jest w ciąży, reguły przestają się liczyć, a Lucy i Mickey muszą na nowo zdefiniować swój związek.
Poruszająca historia miłosna, która pozostanie w sercach czytelników na długo.
„Publishers Weekly”
Prawdziwa miłość rządzi się własnymi zasadami. Urzekający debiut godnej następczyni Nicholasa Sparksa.
„Salt Lake City Weekly”
W przerwie od zagniatania ciasta i
bitwy na śnieżki, postaram się wykroić troszkę czasu(gdy tradycyjna babka sobie
rośnie) na opisanie książki, którą przeczytałam na początku Wielkiego Tygodnia,
ale na recenzję której brakowało czasu. Jest to powieść z gatunku tych
poważniejszych, opowiadająca o prawdziwych dylematach i dramatach.
Lucey i Mickey są
szczęśliwym małżeństwo wbrew
stereotypom, żaden genetyk nie wydałby zgody na ich związek, żaden psycholog by
go nie pochwalał. Oboje mają w swoich genach bombę zegarową. Ona boryka się z
genetyczną skłonnością do raka, on cierpi na ciężką chorobę psychiczną. Gdy
choroby są uśpione ich życie jest normalne, szczęśliwe, przepełnione jedynie
oczekiwaniem na kolejny atak. Ich życie podporządkowane jest własnym
obciążeniom, ich małżeństwo ograniczone jest kontraktem, na bieżąco
nowelizowanym i rozszerzanym, przez kolejne napady choroby. Po jednym z takich
napadów, dopisano tam niepodlegający dyskusji punkt kolejny „żadnych dzieci”.
Lucy podwiązała sobie jajowody, aby być pewną że w ciążę nie zajdzie. A wiecie,
że w życiu pewne są śmierć i podatki… Jakimś cudem jednak zachodzi w ciążę.
Zapomina o swojej obietnicy i pozwala, aby pomiędzy nią a dzieckiem w jej łonie
nawiązała się WIĘŹ. Na początku nie ma przeciwwskazań, by urodziła dziecko.
Innych przeciwwskazań, niż to, że maleństwo odziedziczy chore geny obojga
rodziców. Jednak okazuje się, że guz w jej piersi zaczyna intensywnie rosnąc.
Niezbędne jest agresywne leczenie, a wcześniej aborcja. I Lucy udaje się na ten
zabieg, jest już „na stole” widzi akcesoria niezbędne do przerwania ciąży i
walcząc z samą sobą podejmuje decyzje.
Niesamowicie dramatyczna książka.
Gdy się czyta o takich wyborach, problemach, maleją nasze własne. Nietaktem
byłoby napisać o takiej książce, że jest
fajna, że się poleca. Mam problem z opisaniem moich wrażeń, refleksji, które
mnie nachodziły.
Podczas lektury takiej książki
wracają dylematy związane z aborcją. W tej sytuacji mamy do czynienia z
okrutnym pytaniem, kogo ratować, dziecko a może matkę. Oboje nie mogą przeżyć,
kto ma większe prawo do życie, kto ma prawo o tym prawie decydować?
To jest trudna i wstrząsająca
książka, dająca do myślenia i to bardzo . Wyciska łzy z oczy i sprawia, ze
przechodzą dreszcze. Bardzo mocno oddziałuje na czytelnika, co stawia ją bardzo
wysoko w mojej, prywatnej hierarchii. Osobiście uwielbiam takie książki, które czytelnika
zgniatają dosłownie!
Ja ze swej strony polecam, nie
tylko w dobie dyskusji o dopuszczalności aborcji.
Wahałam się czy zamówić w matrasie i już wiem...zamówić, super recenzja.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt.
To już kolejna pozytywna recenzja tej książki, więc trzeba upolować. Pozdrawiam zimowo (niestety):)
OdpowiedzUsuńOd początku, gdy tylko zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach chciałam ją przeczytać. Mam konkretne zdanie wyrobione nt. aborcji, ale chętnie skonfrontuje go z tą książką.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na święta!
Aborcja jest jednym z takich tematów, na które ma się własne zdanie, ale przecież nie jest powiedziane, że raz na zawsze takie zdanie się wyrabia ;)
UsuńPo Twojej recenzji z przyjemnością sięgnę po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńNawet ja się zainteresowałem. Z ciekawości spojrzałem na Goodreads - średnia nota dla książki to 4,18 na 5, czyli bardzo wysoka. Tytuł zapamiętany, może kiedyś uda mi się ją zdobyć.
OdpowiedzUsuńBędę trzymała kciuki. Ostatni rzadko patrzę na oceny na GR a nawet i na LC, za często później się zawodzę ;;/
UsuńLubię czytać książki traktujące o życiu zwyczajnych ludzi, takie realistyczne, wartościowe. Ta książka nosi w sobie ogromny ładunek emocjonalny i nie wiem, czy uda mi się z nią zmierzyć. Na pewno spróbuję.
OdpowiedzUsuń