Autorka hitu Jak znaleźć przepis na szczęście powraca w kojącej, pełnej ciepła domowej opowieści o matkach i córkach.
Ramona Gallagher znalazła się na rozdrożu. Piekarni, którą prowadzi, grozi bankructwo, matka doprowadza ją do szaleństwa, a córka, Sophie, będąc w zaawansowanej ciąży, podejmuje ryzykowną podróż do szpitala w Niemczech, dokąd przetransportowano jej męża, żołnierza rannego w Afganistanie. I jeszcze Katie, zbuntowana nastolatka, której Ramona ma zastąpić matkę. Jak wybrnąć z tych problemów i ułożyć życie na nowo?
Czy wiecie, że recepta na udane życie przypomina przepis na dobry chleb? O obu trzeba czasu, cierpliwości, pracy i … szczypty soli. A śmiech, który przychodzi po łzach, jest pełniejszy…
Na samym początku uwiodła mnie
okładka. Jest to jeden z kolorów który
wywołuje u mnie ciepłe i dobre skojarzenia, takie pastelowe połączenia. Opis
sugerował pełną ciepła historię i przepisy do wypróbowania i to nie potrawy, a
na wypieki. Woda na młyn. Okazało się, że przepisy są na wypieki drożdżowe,
chleby. Super! Sprawa nie wiedziała, że można AŻ tak z chlebem eksperymentować.
Barbara O`Neal konstruuje swoją
powieść wokół Ramony, matki Sofii, która podrzuca jej swoją pasierbicę. Sofia
jest w zaawansowanej ciąży a jej mąż, a ojciec Katie zostaje ciężko ranny
podczas misji wojskowej. Sofia jedzie do Niemiec, a opiekę nad pasierbicą zleca
swojej czterdziestoletniej matce. Ramona nie miała lekko w życiu, w wieku
piętnastu lat zaszła w ciążę, rodzina wysłała ją do ciotki, aby nie gorszyła
swoim brzuchem otoczenia, a po porodzie mogła oddać dziecko do adopcji. Podczas tego pobytu u ciotki Ramona ma szansę
przemyśleć swoje życie i poznać miłość swojego życia. Chłopaka poranionego tak
jak ona, któremu, tak jak i jej, przyszło pożegnać wszystkie swoje marzenia i
plany. Niestety nie jest im pisany happy end gdyż Jonah jest od niej sporo starszy. Ale
przebywając z Poppy, Ramona odkryje co sprawia jej radość i jest jej pasją oraz
podejmie decyzje, które zmienią jej życie.
Przeżycia Ramony z końcowego okresu ciąży są
retrospekcjami, wspomnieniami Ramony, które snuje gdy wprowadza się do niej
pasierbica jej córki. Okazuje się, że życie Ramony po urodzeniu dziecka nie
stało się prostsze. Wręcz przeciwnie. Zdążyła wyjść za mąż za dziwkarza,
rozwieść się i uwikłać się w cichą wojnę ze swoją rodziną.
Ramona prowadzi piekarnię w domu
odziedziczonym po babci, niestety biznes kiepsko stoi, głownie przez kryzys.
Kobietę wciąż nawiedza widmo bankructwa, jednak Ramona nie może się poddać,
chleb jest dla niej receptą na życie. To dzięki niemu w najgorszych momentach
swojego życia potrafiła znaleźć w sobie siłę i żyć dalej. Książka zawiera opisy
poszczególnych etapów wypieku chleba i to tak sugestywne, że niemalże czuć pod
palcami strukturę ciasta, a czytelnia otula zapach świeżego chleba, taki
wyjątkowy, niezapomniany. Te opisy nie zajmują wiele miejsca, nie nudzą a mogą Stanowic
inspirację. Zresztą niosą ze sobą przesłanie,
z którym się zgadzam, że życie bez pasji jest puste, wręcz tragiczne.
„Recepta na miłość” to książka
wzruszająca, w wielu miejscach czułam łzy pod powiekami, nic dziwnego autorka
porusza ważne problemy, chociaż życie Ramony nie było łatwe, to wydaje się
bajkowe w porównaniu z losami Katie, której matka jest narkomanką, obecnie na
odwyku, manipulującą córką i ślepą na potrzeby dziewczyny.
I piękna jest historia Ramony
Jonah`a, naprawdę niezwykle się o nich czytało z motylkami, z wzruszeniami.
Taka niebanalna opowieść o miłości i odnajdowaniu się po latach. Ta książka
przywraca wiarę w szczęśliwe zakończenia, które nie są łatwe, ale należy w nie
wierzyć.
Zupełnie inna jest historia Sofii
i Oskara, tutaj mamy miłość, która nie jest łatwa, która wcale nie jest taką
absolutną potęgą, która w ułamek sekundy pokonuje przeszkody niesione przez
życie. Miłość to przede wszystkim cierpliwość.
Chociaż to czasami boli i rani, ale cierpliwie trzeba trwać przy czymś
boku i łykać łzy bezsilności.
Chciałabym Wam gorąco polecić „Receptę
na miłość”, to nie jest kolejny poradnik z cyklu „jak żyć” to ciepła opowieść o
życiu z jego jasnymi i ciemniejszymi strona, z pełną dobrego smaku erotyką,
pachnąca chlebem i świeżymi kwiatami, ze szczyptą paranormalności.
Bardzo polecam.
Piękna, ciepła, rodzinna opowieść:) Bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńDużo ostatnio tej książki w blogosferze, ale jakoś dotąd nie miałam ochoty jej czytać. Po Twojej recenzji chyba jednak zmienię zdanie, bo takich opowieści życiowych, ale nie nazbyt dramatycznych opowieści szukam.
OdpowiedzUsuńKsiążkę widziałem w Empiku. Jutro się jej przyjrzę dokładniej :-)
OdpowiedzUsuń