Niedawno na polskim rynku pojawiła się i od razu szturmem zdobyła bookstagram, a jeszcze nie napotkałam wielu tekstów o tej książce. Trochę lektury się obawiałam, nawet dobrodusznie powiedziałam Mamusi, że skoro ma ochotę to może sobie spokojnie poczytać, ale Mama też wycofała się na z góry upatrzone pozycje. Zaczęłam czytać, polecam kupić wydanie papierowe, bo książka jest bogato ilustrowana, z jednej strony mamy znane arcydzieła malarstwa, bo śmierć, chociażby męczenników, była ważnym motywem w malarstwie, ale jest też sporo zdjęć, eksponatów, rycin. Bardzo kompleksowe opracowanie. Od razu zaznaczę, że makabryczne, wystarczy, że macie bardziej sprawną wyobraźnię.
Największa rozrywka w średniowieczu? Oczywiście – publiczna egzekucja!
Miażdżenie, palenie, ćwiartowanie, topienie, gotowanie żywcem i nabijanie na pal. Średniowieczny mieszczanin byłby zawiedziony nowoczesnymi metodami wykonywania kary śmierci.
Ta książka to bezkompromisowe spojrzenie na historię egzekucji na przestrzeni wieków. W miarę jak poznajemy kolejne zabójcze techniki – od działającej z szybkością błyskawicy gilotyny, po długie i powolne obdzieranie żywcem ze skóry – jedno staje się pewne – uśmiercanie to od zawsze dynamicznie rozwijająca się branża!
Zaczniemy od starożytnych widowisk w Koloseum, gdzie skazańców rozrywały na strzępy dzikie zwierzęta. Później przeniesiemy się do średniowiecza – czasów czarownic i najbardziej wymyślnych tortur. Przyjrzymy się też misternej sztuce wieszania na szubienicach. Czeka nas również wizyta we Francji, ojczyźnie gilotyny. A w XX wieku? Krzesło elektryczne, komora gazowa oraz zastrzyk trucizny.
Jak długo obcięta przez kata głowa pozostaje świadoma? Czy można przeżyć własną egzekucję? Czy kat to dobry zawód?
Ta pełna krwawych ilustracji, rozkosznie makabryczna książka to lektura nie dla ludzi o słabych nerwach i zdecydowanie tylko dla dorosłych.
W Polsce ostatnio nie dyskutuje się o karze śmierci, jej nie ma, większość z nas nie pamięta jej stosowania, sama miałam kilka miesięcy gdy w Krakowie wykonano ostatnią egzekucję. Ten rodzaj kary wciąż jest wykonywany w wielu krajach, na wiele sposobów, np.. W USA można było sobie wybierać. Kara śmierci to temat ściśle związany z teorią prawa karnego, to na zajęciach o karach, ich rodzajach i funkcjach drobiazgowo omawia się, co oznacza, że kara ma mieć charakter prewencyjny, ma być dotkliwa, ale jednocześnie humanitarna. Co znaczy, że kara ma być adekwatna, wtedy też rozmawia się, co studenci sądzą o karze śmierci, bo akurat ten wątek zahacza o etykę, jest chwytliwy. Tych sporów nie znajdziecie w tej książce, słowem nie będzie o ocenie, to reportaż pokazujący, jak wielką pracę wykonała ludzkość by udoskonalić zabijanie, najpierw by ku uciesze motłochu zadawanie śmierci było bolesne, by pokazywało potęgę państwa i odstraszało przed łamaniem prawa, teraz idzie to w drugą stronę, zadawanie śmierci ma być humanitarne, ma zabić, ale bez bólu, skutecznie, ma zadać ją dwoje ludzi, wciskając dwa guziki, żeby tylko komputer wiedział który to z nich, tak jak strzelcy wyborowi przed egzekucją dostają jeden ślepy nabój, by nikt nie mógł być pewny, że to on zabił, by każdy mógł się łudzić, że akurat on jest bez krwi na rękach. Okrucieństwo śmierci na krzyżu, zestawione ze śmiercią wskutek zastrzyku, najpierw umysł ludzki podpowiadający najgorsze tortury, później nauka, która ma zabić, subtelnie, śmierć ma być jak zasypianie. Wstrząsająca książka, dosadna. Odradzam czytanie przy jedzeniu.
Ta książka jest naprawdę makabryczna i chociaż każdą z tych rodzajów śmierci znałam, bo gdzieś czytałam, czy o poszczególnych torturach, czy o gotowaniu żywcem, czy o skalpowaniu to jednak takie suche podejście do tematu, paradoksalnie jeszcze bardziej mną wstrząsnęło. Autor nikogo nie ocenia, może znajdziemy kilka komentarzy, odnoszących się do współczesnych procedur, ale wtedy krytykuje raczej hipokryzję, a nie postawę jednostki. Moore zabiera nas w podróż po wielu wiekach uśmiercania, nie cacka się, pokazuje czarno na białym jak było. To naprawdę jest lektura mocna, ale obserwując grupy na FB, gdzie co i rusz pojawia się pytanie o książkę czy film o torturach, sądzę, że książka będzie cieszyła się niesłabnącą popularnością. Ja już daję ją Mamusi, chociaż po tym jak posłuchała o niej ode mnie, ma mniejszą ochotę. Chyba się trochę boi, a nie ma czego!
Temat mega ciekawy ale nie wiem czy uda mi się przebrnąć przez drastyczne opisy ;)
OdpowiedzUsuń