Wyświetliła mi się na legimi książka o takim nieco dziwnym rysunku na okładce. Kliknęłam z ciekawości i przeczytałam opis, który mnie zaintrygował. Taki letnie weekendy są dobre na czytanie takich romansowych klimatów, a tutaj mamy Teksas, no i teoretycznie motyw hate-love, chociaż szybko się okazało, że to hate jest tylko umowne, ale mamy zwykle dobrze działający wątek paniusi, która przyjeżdża na prowincję.
Szpilki, kowbojki i namiętność, której nie da się ujarzmić!
Cassandra miała wszystko: świetną karierę, narzeczonego i życie w blasku nowojorskich świateł. A teraz? Zmuszona do ukrycia się przed światem, ląduje na teksańskim ranczu, gdzie błoto niszczy jej szpilki, a jedynym miejscem do spania jest pokój u irytująco seksownego samotnego ojca dwóch córek.
Christian to twardy facet – nieustraszony kowboj, który nie ma czasu na związki. Jego życie to ciężka praca i wychowywanie dziewczynek. Kiedy jednak w jego domu zjawia się Cassandra – dumna, zadziorna i gotowa walczyć o każdą drobnostkę – nie potrafi przestać o niej myśleć. Ona wkurza go jak nikt inny… i rozpala w nim coś, o czym myślał, że już dawno wygasło.
Początkowa nienawiść szybko zmienia się w elektryzujące napięcie. Cass nie chce się angażować – jej narzeczony wciąż czeka (choć może wcale nie warto do niego wracać). Christian nie ma czasu na przelotne romanse. Ale kiedy między nimi wybucha namiętność, żadne z nich nie potrafi się zatrzymać.
Z każdym kolejnym dniem Cass odkrywa, że na tym zapomnianym ranczu czuje się bardziej sobą niż kiedykolwiek wcześniej. A Christian widzi, jak ta niepokorna kobieta – która miała być tylko tymczasową komplikacją – staje się kimś, bez kogo nie wyobraża sobie życia.
„Dust Storm” to romans idealny dla wszystkich fanek małych miasteczek i przystojnych kowbojów! Ta pełna emocji, chemii i przekomarzań historia wciąga od pierwszych stron i rozkocha w sobie fanki takich motywów, jak: samotny ojciec, enemies to lovers i forced proximity. Jeżeli kochacie książki Elsie Silver, „Dust Storm” jest dla Was!
Ta historia jest naprawdę SPICY. Sugerowany wiek: 18+
Cassandra jest agentką
gwiazd i właśnie jej podopieczna publicznie ją skompromitowała. Cass ma do
wyboru, stracić pracę, ale pojechać do Teksasu i przygotować plan
restrukturyzacji gospodarstwa hodującego bydło. Tam odstawia ją jej narzeczony,
który prędko się zawija i zostawia ją na rodzinnym ranczu, którym praktycznie
kieruje Christian, kowboj, wdowiec, ojciec dwójki dzieci, który jest
przeciwieństwem napuszonego narzeczonego Cassandry. Ona nie pasuje do tego
miejsca, zanurza się w pracy, ale córki Christiana nie dają jej spokoju, on
również pokazuje jej jak inaczej może zachowywać się mężczyzna. Jednak Cassandra
jest oporna, nie rezygnuje ze szpilek, nie próbuje się wkraść w łaski jego
córek, ale daje im lekcję pewności siebie, aż w końcu wykorzystuje swoje umiejętności,
by bronić jednej z nich. To ich zbliża, ale o ile on jest gotowy wejść w ten
związek całym sobie, o tyle Cassandra chce wracać do swojego świata, chce piąć
się po szczeblach kariery. Będzie motylkowo, emocjonująco, no i możecie się ze
mnie śmiać, to nie byłam pewna, jak się pomiędzy nimi ułoży. Wciągnęłam się
solidnie i według mnie to świetna książka na upalne popołudnie.
Wiecie, ja nie udaję, że
jest to książka która zmienia życie, ale dla mnie jest fajną lekką lekturą,
dzięki której mogłam odpocząć po ciężkim reportażu. Ta książka jest taka uroczo
małomiasteczkowa. Zestawienie stylu życia Cassandry z tym co zastaje w
Teksasie, bezpośredniość, wzajemne sympatie, ploteczki. Jednak tak naprawdę
największą zmianą jest to, jak traktuje ją Christian, jak ją adoruje, troszczy
się o nią, a to zestawione z tym jakim bucem był jej narzeczony, uświadamia
jej, na co się godziła, jak nisko się ceniła. Podoba mi się, że autorka wraz z
pojawieniem się zalążków sympatii nie robi z Cassandry takiej bezwolnej,
uzależnionej od chłopa kukły. Cass ciągle ma jaja, potrafi walczyć o swoje
marzenia, nawet jeżeli widzimy, że ewidentnie jest to błąd. Podoba mi się, że
autorka nie napisała tej postaci tak schematycznie, że od razu ona chce myć
podłogi na ranczo, zakładać ochraniacze na rogi krowy i rodzić małych kowbojów.
Chętnie poczytałabym inne książki autorki, bo podoba mi się jej styl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.