Ach, kiedy tylko zobaczyłam, że wyszedł nowy tom serii Garnet, to rzuciłam wszystko i zaczęłam czytać. Dwieście stron minęło piorunem i teraz z miesiąc czekania i zastanawiania się co się tam wydarzy. To na pewno moje odkrycie wakacji, klimat Dr Quinn, trochę Bridgertonowie na Dzikim Zachodzie, bo wiadomo, że aby ta akcja miała sen, mogła się wydarzyć, to potrzebujemy konwencji przełomu XIX i XX wieku. Bo w tym tomie mamy rok 1911, więc minęło kilkanaście lat od pierwszego tomu i znowu na pierwszym planie jest Katie, Izzie jest w tle, zakochana w mężu i zajęta kolejnymi dziećmi.
Montana, 1911Wraz z poprawą stosunków Katie z synem, budzi się w niej nadzieja na stworzenie dla niego domu u podnóża Garnet. Hodowla owiec zdaje się idealnym pomysłem, jednak w świecie zdominowanym przez mężczyzn nie ma miejsca dla samotnej kobiety zarządzającej swoim własnym ranczem. Pozostawiona bez wyboru, zgadza się na zawarcie układu z Jakiem. Nic więcej nie jest w stanie mu zaoferować, bo jej serce skradł Wohif. Jej życie nigdy nie było łatwe, a ona sama wielokrotnie je komplikowała. Czy po latach, wydoroślała na tyle, aby podjąć właściwe decyzje? Nauczona doświadczeniem postawi na rozsądek czy znów wygra w niej pożądanie?
Zostawiliśmy Katie w
poprzednim tomie, gdy prosiła Indianina by się z nią kochał. Jakby na przekór
czasom i społeczeństwu bardzo ją kusi właśnie ten pół-Indianin, ona podziwia
jego wrażliwość, intelekt i charakter. Za uratowanie życia chce mu podarować ziemię,
ale chociaż minęło już kilkanaście lat, to nadal, kobieta nie może ot tak kupić
sobie ziemi. Ale przy pomocy szwagra kupuje ziemię i połowę oddaje, a na
drugiej połowie chce hodować owce. No ale jak się możecie domyślić to nikt nie
chce pracować u kobiety, a gdy jeszcze ona przyznaje się że oddała ziemię
Indianinowi, to szykuje się skandal i utopienie pieniędzy. Jednak znany z
wcześniejszego tomu Jack, proponuje jej małżeństwo, on chce mieć rodzinę, ona
chce mieć ziemię – wydaje się że to układ idealny, tylko, że Katie, chce miłości,
nie chce kolejnego małżeństwa na papierze.
Coraz bardziej lubię
Katie, chociaż jeszcze kilka tomów temu bardzo mnie irytowała, miałam ochotę
nią potrząsnąć. Jednak teraz widzę w niej zagubioną kobietę, która po czasie
zaczyna szukać swojej drogi, żeby w końcu być szczęśliwą. Zaczyna dochodzić do
ładu ze swoim życiem, z synem. Wyzbywa się egoizmu i jest bardziej dla innych.
Ten tom kończy się tak, że naprawdę nie wiem jak wytrzymam do premiery
ostatniego tomu. Może się wydarzyć wszystko. No bardzo jestem ciekawa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.