Bronisława Wajs. Po cygańsku Papusza, czyli lalka. Poetka odkryta przez Jerzego Ficowskiego i wynoszona na piedestał przez Juliana Tuwima. Jej wiersze, proste piosenki pełne tęsknoty za przyrodą, są do dzisiaj chlubą cygańskiego dziedzictwa.
Popularność, która przyniosła jej rozgłos, szybko okazała się przekleństwem. Posądzenie o zdradę plemiennego kodeksu złamało Papuszy życie. Latami żyła w odosobnieniu i pogardzie. Ostracyzm odbił się głęboko na jej zdrowiu, również psychicznym. Gdy w 1987 roku umarła, pochowano ją z dala od cygańskich mogił.
Angelika Kuźniak dotarła do bezcennych materiałów archiwalnych, które rzucają nowe światło na los legendy cygańskiej poezji. Pamiętnik Papuszy, jej listy do Jerzego Ficowskiego czy korespondencja z Julianem Tuwimem to także nieocenione źródło informacji dotyczących realiów życia polskich Cyganów. Wędrówki z taborami, rzeź na Wołyniu, przymusowe osiedlanie, nieufność Polaków, a nade wszystko przywiązanie do przyrody i wolności.Papusza to znakomita opowieść reporterska o świecie, którego już nie ma. I cenie, jaką płaci się za inność.
Nie pamiętam czasów gdy Cyganie
wędrowali taborami. Mama mi o tym opowiadała, pokazywała gdzie obozowali, jak
chodzili po wsi, jak Mamy zakazywały biegać pod las. Gdy ja byłam dzieckiem pozostał
stereotyp Cygana-złodzieja i oszusta. Do dziś mówimy, że ktoś, kogoś ocyganił.
Historie o Cyganach były opowieściami o podstępnych cygankach chodzących od
domu do domu i kradnących. A ja się Cyganów bałam, bo gdy jeździłam z Rodzicami
na rynek, krzyczeli za Nimi, żeby oddali im ich dziecko. Tak jako pacholę byłam
śniada i czarniutka, mała Cyganka ; )
O Papuszy usłyszałam pierwszy raz
w gimnazjum. Nasza polonistka opowiedziała nam tragiczna historię Bronisławy Wajs,
pokazała jej wiersze. Utkwiła mi w
pamięci jej historia. Urodziła się aby cierpieć. Była piękna, chciała od życia
CZEGOŚ więcej. To zawsze jest niezawodna recepta na odrzucenie i cierpienie.
O książce było głośno, jako jedna
z nielicznych wydana przez Czarne miała naprawdę mocną kampanię reklamową.
Mówiło się o niej. Ja przeczytałam, Mama usłyszała w radio. I bach, raz na
jakiś czas mamy ochotę na tę sama książkę. Ja czytam, Mamie zwykle na ochocie
się zatrzymuje… książka poleży na stosie koło fotela, aż ja się wkurzę i znajdę
dla niej miejsce na półce. Jako się rzekło, mi wystarczył dzień… kilka chwil
wieczorem, a następnie po przebudzeniu – czytałam. Teraz jestem przejęta, przed
oczami mam piękną, promieniującą dumą, natchnieniem, twarz Papuszy, taką
zwykłą, cygańską, ale jednak niespotykaną… Przed oczami mam wymowna okładka.
Doskonała. Jedna z najlepszych jakie widziałam. Dająca do myślenia, taka do
interpretowania, na rożne sposoby.
Każdy kto kiedyś próbował napisać
opinię o książce, wie, że najtrudniej się pisze o książkach najlepszych. Zawsze
brakuje słów. Tak mi brakuje slow, żeby opisać uczucia towarzyszące mi podczas
lektury. Boże jakie ta kobieta miała życie. Nie znamy daty jej urodzenia, bo
czy w cygańskim taborze nie było ważniejszych spraw, tylko pamiętanie o tym
kiedy urodziła się jakaś dziewczyna? Przecież jej życie miało nakreślony plan,
tak jak tysięcy przed nią i tysięcy kobiet po niej. Miała nauczyć się wróżyć i
kraść, wyjść za mąż, rodzić dzieci i na
cygański sposób zarabiać. Ale Papusza chciała więcej, chciała czytać i
pisać, była głodna wiedzy. Ten kompleks analfabetki, później samouka i osoby,
która nie chodziła do szkoły będzie towarzyszył jej do końca życia. W listach
będzie traktowała to jako dowód, że nie jest poetką, że nie zasługuje na
nagrody, wieczory autorskie. Dlatego jak mogła wspierała osiedlanie Cyganów, bo
wierzyła, że dzięki temu jej syn pójdzie do szkoły. Będzie mógł więcej.
Przeszła cygańską ścieżkę życia,
aranżowane małżeństwo, rozwód, nowy mąż, który ją porwał a ona nic do gadania
nie miała. Przywiązała się do Dyźka, ale miłości nie było. Później przyszła
wojna i okropieństwa o jakich boję się myśleć. Wciąż prześladują mnie obrazy,
opisy z tej książki. A wyzwolenie, koniec wojny dla Cyganów miał być końcem
wolności. PRL chciał ich osiedlić, zabrać im wolność, zabrać im świat.
Dla Papuszy okres powojenny to
odrzucenie, wprawdzie nawiązała wtedy kontakt z twórcami, poznała Tuwima, ale
to dla jej pobratymców oznaczało, koniec – końców zdradę i skazało ją na ostracyzm.
Serce mi się kraje gdy myślę o
tej książce, gdy myślę o tej nieszczęśliwej kobiecie, którą duszą obejmowała
świat, a została tak okrutnie potraktowana.
Rozwodzimy się nad okrucieństwami jakich Indianie doświadczyli od
napływowej ludności w Stanach, a nie myślimy o tym, że porównywalnej krzywdy
doświadczyli u nas Cyganie. Oni też byli u siebie, ukochali ziemię, wolność,
wiatr a państwo okrutnie powsadzało ich w betonowe klatki w nowym budownictwie.
A Papusza, jest kolejnym
przykładem, że nikt nie jest prorokiem we własnym kraju. Doceniana była, ale
nie przez Cyganów, dla nich była zdrajczynią, odszczepieńcem, sprzedała swój
naród i dlatego skazano ją na duchową banicję.
Moim zdaniem książka jest
naprawdę świetna i ze wszech miar godna polecenia. Bardzo autentyczna, autorka
nie ocenia, nie sili się na zbędne komentarze. W reporterski sposób relacjonuje
nam życie Papuszy, przedstawia jej listy, jej wypowiedzi w sposób prawie
niezmieniony, z ortografią utrudniającą niekiedy właściwe zrozumienie,
specyficzną wymową. Ta książka jest prawdziwa. Dzięki temu staje się naprawdę
perełką na polskim rynku wydawniczym. Gorąco polecam!
Dziękuję Kasi, za to że mnie
natchnęła!!
Ta książka chyba zbiera same pozytywne recenzje :) Ja też ją całkiem niedawno mocno polecałam.
OdpowiedzUsuńNa tego typu książkach raczej zawsze się przeliczam (nie moja wina, że mam sporo oczekiwanie do książki, nie? xd), więc z tej chyba też zrezygnuje, mimo pozytywnej recenzji.
OdpowiedzUsuńBardzo pięknie o niej piszesz i choć do tej pory raczej obojętnie przechodziłam obok tej książki, to sprawiłaś, że teraz mam wielką ochotę poznać historię Papuszy...
OdpowiedzUsuńOd pierwszego rzutu oka na zapowiedzi poczułam, że muszę przeczytać tę książkę, choć sama nie wiem, co mnie dokładnie przyciąga. Ale Twoje słowa potwierdzają, że warto:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że życie Papuszy było naprawdę wielobarwne. Nigdy wcześniej nie rzuciła mi się w oczy ta książka ale teraz już wiem, że przyjrzę jej się lepiej podczas najbliższej wyprawy do Empiku.
OdpowiedzUsuńFajnie, że ktoś o tej pani Ci powiedział wcześniej, bo prawdę mówiąc to mnie w tej kwestii doedukowały dopiero "Wysokie Obcasy". Książka zapowiada się świetnie, w ogóle muszę bardziej zapoznać się z całą serią. Masz rację, że okładka jest pełna cierpienia, bardzo mi się podoba. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiałam bardzo dobrą polonistkę :) Ja akurat znowu wielką miłośniczką reportażu nie jestem, ale na kilka pozycji ostrzę sobie zębiska.
UsuńCzytałam artykuł o niej w Wysokich Obcasach, jestem bardzo ciekawa książki
OdpowiedzUsuńNie wiem czy czegoś nie pomyliłam, ale chyba widziałam trailer do filmu na podstawie tej książki i wydał mi się bardzo interesujący.
OdpowiedzUsuńBodajże dwa filmy o niej nakręcono. Więc chyba nie pomyliłaś. żyła w "ciekawych" czasach ;/
Usuńdopisuję to listy "muszę przeczytać"
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa lektura, chętnie bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że już kilka recenzji czytałam, ale dopiero Twoja obudziła we mnie chęć na przeczytanie tej książki. Rozejrzę się za nią. :)
OdpowiedzUsuń