Polacy to naród ekspertów. Znamy się na wszystkim, w zależności od tematu, jaki jest na tapecie, okazuje się, że nasi znajomi są specjalistami, od katastrof lotniczych, od ruchu płyt tektonicznych, od czasu do czasu zamieniają się również w znawców psychologii i związków homoseksualnych. Niestety, nie mogę brać udziału w tego typu dyskusjach, bo nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić, co czuje nastolatek, w tym trudnym okresie alienacji, niepewności, gdy okazuje się, że odstaje od znajomych. Tym bardziej nie jestem w stanie zwizualizować sobie sytuacji, gdy chłopak wychowujący się w skrajnie religijnej rodzinie odkrywa, że nie pociągają go kobiety, że nie zbuduje związku z dziewczyną, z którą swata go cała parafia, bo woli facetów. Książka Wymazać siebie, to bestseller który został zekranizowany. Opowiada o chłopaku, który idzie na terapię, bo rodzice chcą wyleczyć z gejostwa syna, sodomitę, który w innym wypadku skazany jest na ogień piekielny.
Wspomnienia 19-letniego Garrarda, który pod naciskiem rodziców poddaje się terapii konwersyjnej, która ma go „uleczyć” z homoseksualizmu. Film, który powstał na podstawie bestsellerowej książki, w reżyserii Joela Edgertona z gwiazdorską obsadą: Nicole Kidman, Russellem Crowe’em oraz Lucasem Hedgesem jest poważnym kandydatem do Oscarów.
Wymazać siebie to historia młodego chłopaka, syna fundamentalistycznego pastora w małym miasteczku w Arkansas, który dokonuje coming outu przed rodzicami. Ci, przekonani, że homoseksualizm to ciężki grzech i nałóg, stawiają mu ultimatum – albo podda się terapii konwersyjnej i wyjdzie z nałogu, albo straci rodzinę, przyjaciół i zostanie wykluczony ze wspólnoty kościelnej.
Wówczas Garrard trafia do chrześcijańskiej organizacji o nazwie Love in Action. Tam pod okiem terapeutów poprzez dogłębne studiowanie Biblii i niemal wojskowy rygor ma zostać nawrócony na heteroseksualizm, oczyszczony z grzesznych impulsów i umocniony w wierze.
Czym tak naprawdę była terapia konwersyjna? I czy w ogóle upokarzanie, stygmatyzację i wyrzekanie się siebie oraz swojej seksualności można nazwać terapią?
Garrard Conley demaskuje obłudę systemu terapeutycznego, a jednocześnie w subtelny sposób pisze o miłości i seksualności.
Książka jest autobiograficzna. Garrad trafia na terapię do organizacji Love in Action, tam mają wyleczyć go ze skłonności homoseksualnych, są opowieści wyleczonych, więc matka odwozi syna, który ma przejść terapię, trochę podobną do meetingów AA, a trochę do sekciarskiego prania mózgu. Pomogą mu zanalizować po kim z przodków odziedziczył złe skłonności, na każdym kroku przypomną, że jest grzeszny i zły. Książka to nie tylko zapis terapii, ale bolesnych przeżyć chłopaka, zagubionego w swojej samotności, przerażonego swoją innością, którego fałszywy przyjaciel zwiódł, zgwałcił i doniósł na niego rodzicom. To naprawdę przerażający obraz świata, którego nikt nie chciałby doświadczyć.
Niesamowita książka, nie spodobał mi się wprawdzie wstęp, który generalizuje i w moim odczuciu jest krzywdzący, ale może tylko ja tak postrzegam. To co przeżył Garrad mnie dosłownie zmroziło. Ta książka otwiera oczy na przeżycie, dla nas, dla wielu z nas obce. Niewyobrażalna tragedia. Nie, nie postrzegam jako tragedię orientacji tego chłopca, ale jego cierpienia spowodowanego przez innych ludzi, strach, lęk przed odcięciem od rodziny, brak perspektywy, bo dlatego on idzie się leczyć, bo nie chce być odcięty od rodziny. Dodatkowo wyrósł wśród ludzi, którzy bardzo specyficznie interpretują Biblię, ale pewne rzeczy wpoili mu bardzo silnie, stąd to co chłopak przeżywa jest jeszcze bardziej przerażające.
No ciężko to opisać. Niesamowita książka. Mocna. Aż ciężko to opisać.
Takie książki zawsze ciężko się czyta. Ja się nad nią poważnie zastanowię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńCzuję się zaintrygowana. Co ciekawe zielona okładka przedstawia nam zupełnie inny obraz książki. Na pierwszy rzut oka będziemy mieć radosną powieść z happy endem.
OdpowiedzUsuńA tutaj taka ciężka lektura...
Nie jestem pewna czy to pozycja dla mnie.
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością sięgnę po ten tytuł, coś czuję, że mocno mnie poruszy.
OdpowiedzUsuńRozważałam czy po nią sięgnąć. Bardzo ciekawa recenzja.
OdpowiedzUsuńWielki dramat i wielkie dylematy, a pewnie i jakie poczucie winy za to co się czuje- na pewno książka przynosi wiele emocji.
OdpowiedzUsuń