Witold Adamek -scenarzysta, reżyser i operator filmu S@motność w Sieci, przygotowując filmową adaptację bestsellerowej powieści Janusza L. Wiśniewskiego, wykonał siedem tysięcy zdjęć plenerów i obiektów... Okazało się, że te piękne fotografie są nie tylko dokumentem owych poszukiwań, ale także zapisem nieuchwytnych, niemal magicznych emocji i nastrojów. Młodzi graficy , Dorota Jędrkiewicz i Robert Trojanowski ,wybrali najciekawsze z tych obrazów, dopełnili świetnymi fotosami Renaty Pajchel, rysunkami ze storyboardu, fragmentami scenariusza, cytatami z powieści, komponując album o filmie. Daje on pojęcie o pięknie tej filmowej adaptacji, a zarazem emanuje autentyzmem uczuć, które wypełniają stronice powieści Janusza L. Wiśniewskiego, kadry z filmu Witolda Adamka, a przede wszystkim serca setek tysięcy czytelników, którzy odnaleźli samych siebie w tej współczesnej opowieści o pragnieniu miłości.
Nie planowałam lektury „Samotności” dziś, szczerze mówiąc nie planowałam jej wcale. Książka stała wciśnięta w drugim rzędzie, przysłonięta czymś innym. Przecież czytałam dawno, byłam na premierze w kinie. Wszystko jasne.
Ale nie ma tak łatwo Futbolowa swoją notką mnie pchnęła do lektury. Wygrzebałam książkę i wsiąkłam.
Ciekawa, czy absolwentka LO miała inne refleksje niż prawie absolwentka studiów.
I wzruszyłam się głupia idiotka. Wzruszyłam się jak może tylko się wzruszyć sentymentalna kobieta słuchająca jazzu i głaskająca kota śpiącego na łóżku.
Z ręką na sercu, która z Was nie chciałaby takiego mężczyzny, takiego Jakuba, mądrego, delikatnego, czułego, kochającego Was każda komórką ciała.
Gdybym miała polecić tą książkę. Napisałabym, że czytając ją historia ta przenika Cie od stóp do głów czujesz motyle, ciepło dające energię. I snujesz marzenia.
Nie tylko wartościowa jest pierwszoplanowa historia Jej i Jego, zwróćcie uwagę ile tam jest historii pobocznych, pięknych często tragicznych. Ot lubię czytać historię ks. Andrzeja i Anastazji.
Miałam dziś zrobić tyle rzeczy… dałam rade upiec ciasteczka i zaraz zabieram się za film na którym byłam kiedyś, dawno we Wrocławiu.
Polecam książkę każdej wrażliwej kobiecie, chociaż książka jest tak smutna, budzi niesamowitą tęsknotę i pragnienie takiej wyjątkowej wspaniałej miłości.
Ide oglądac film
Czytałam i oglądałam, ale książka zdecydowanie bardziej do mnie przemówiła.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest przecudna. Rzadko która budzi we mnie tyle emocji, co właśnie "Samotność w sieci".
OdpowiedzUsuńCieszę się, że za moją sprawą zmobilizowałaś się do ponownej lektury i porównania wrażeń. To cudowna książka, naprawdę. I rację masz, pisząc, że Jakub kochał każdą komórką swego ciała. Wspaniałe zjawisko...
OdpowiedzUsuńA ja właśnie... ja nigdy nie mam na tę książkę czasu. Zawsze znajdzie się jakaś inna pozycja, na którą spojrzę i stwierdzę, że warto przeczytać najpierw, a "Samotność w sieci" znowu gdzieś schodzi na dalszy plan...
OdpowiedzUsuńNo nic, ale teraz to muszę się już za nią zabrać :)
To koniecznie trzeba przeczytać, żeby pokochać lub znielubić.
OdpowiedzUsuńJaki tam jest ogrom uczuć.
Niesamowite to jest, ze mimo upływu lat te emocje wciąż są
Oj taj - muszę się zgodzić. Czytałam tą książkę jakiś czas temu, ale pamiętam ją do dziś. Była to jedna z najbardziej wzruszających, które przeczytałam.
OdpowiedzUsuńmoja ulubiona. ze wszystkich.
OdpowiedzUsuńWiśniewski to po prostu mistrz ;)
OdpowiedzUsuńTo trzeba przyznać, tak poruszająca książka rzadko się zdarza...
OdpowiedzUsuńehhh tyle my kobietki mamy z życia co sobie nad ksiązką powzdychamy, bo gdzie takiego wrazliwca znaleźc?
Drugiego takiego wrażliwca, jak książkowy Jakub to osobiście nie znam :) A na pewno nim nie jest moja druga połówka ;)
OdpowiedzUsuńI takie jest życie naczytamy się o ideałach, a później całym światem jest On, czyli ktoś kto teoretycznie nie spełnia standartów, ale się kocha :D
OdpowiedzUsuńmiłośników literatury Pana Janusza zapraszamy do nowego fanclubu!
OdpowiedzUsuńwww.januszleonwisniewskifanclub.com
polub nas na Facebooku:
https://www.facebook.com/pages/Janusz-Leon-Wisniewski-fanclub/166628893401607