Jane jest wykształconą, pełną zapału opiekunką społeczną, która właśnie podjęła swoją pierwszą pracę. Ivy, jej podopieczna, razem z babką i starszą siostrą żyją w skrajnej biedzie. Fatalna sytuacja materialna tej rodziny sprawia, że Jane, zgodnie z obowiązującymi w Karolinie Północnej przepisami, ma doprowadzić do sterylizacji Ivy. Sytuacja się komplikuje, gdy dziewczyna zachodzi w ciążę…
Czy uda jej się zachować przy sobie córeczkę i uchronić ją przed adopcją?
Czy komukolwiek wolno ingerować w życie i przyszłość kobiety, nawet niepełnoletniej, jeśli z całego serca pragnie zostać matką? Co dzieje się w sytuacji, gdy problemy finansowe, rasa lub choroba dają „lepszym” prawo do ubezwłasnowolnienia „gorszej” jednostki? Jak dokonać słusznego wyboru między obowiązkiem a własnym sumieniem?
Chociaż wciąż ciężko mi przekonać
się do ebooków, to jednak gdy trafiam na wciągającą powieść, odkładam na bok
niechęć i daję się porwać lekturze. Tak było z książką „W słusznej sprawie”,
woziłam ją na tablecie, ale jakoś nie mogłam się przekonać do czytania. Gdy
jednak zaczęłam czytać… wpadłam. Takie SA powieści Chamberlain.
Jane dopiero skończyła
dwadzieścia lat, stoi u progu małżeństwa z niezwykle poukładanym mężczyzną,
który jest dla niej niczym książę z bajki. Pomimo posiadania narzeczonego,
który ma dobry zawód, Jane też chce pracować. Wychowano ją tak, aby chciała
pomagać, dlatego postanawia ubiegać się o pracę w opiece społecznej. To ciężka
praca w której młoda idealistka dosyć brutalnie zetknie się z prawdziwym
życiem. Pan mąż jest niezadowolony, bo dla mężczyzny w jego otoczeniu,
pracująca żona to hańba. No i jak to jest, że zamiast wysłuchiwać o jego pracy,
żona ma swój kawałek podłogi. Kawałek bardzo zabałaganionej podłogi. Jane
jeździ na prowincję, do ludzi biednych, z problemami i sama jest sobie winna bo
się przejmuje.
Ivy jest jedną z podopiecznych
Jane. Dziś powiedzielibyśmy – patologia. Wychowuje ją chora babka, bo matka
jest w zakładzie dla obłąkanych, a ojciec nie żyje. Siostra, niewiele starsza
ma nieślubnego syna opóźnionego w rozwoju. W chałupie bieda aż piszczy. Dlatego
w ramach projektu eugenicznego jej siostrę Mary Ellę poddano sterylizacji.
Opieka społeczna chce również wysterylizować Ivy, bo może głupia nie jest, ale
najpewniej prędko zajdzie w ciążę i będzie rodzić kolejne, korzystające z
opieki społecznej dzieciaki.
Pomiędzy Jane i Ivy, chociaż obie
pochodzą z dwóch różnych światów rodzi się specyficzna więź. Jane przekracza
swoje uprawnienie i popełnia zawodową zbrodnię, zaczyna się przejmować.
Rozpoczyna walkę z systemem, z uprzedzeniami, walczy o przyszłość Ivy i o
spokój swojego sumienia.
Temat eugeniki w USA poruszała
onegdaj Picoult, jednak niestety wmieszała w to wątek paranormalny i niestety „Drugie
spojrzenie” wspominam jako jedną ze słabszych książek. Chamberlain poszła w
dobrą stronę. Napisała najlepszego sortu powieść. Intrygującą i poruszającą. Pokazującą
czytelnikowi problem. Ciężko sobie wyobrazić, że arbitralna decyzja osób, które
przychodzą „pomagać” może pozbawić możliwości posiadania dzieci. Jeden zabieg,
utrzymany w tajemnicy. Ktoś kto decyduje za nas o najważniejszych sprawach o
naszej przyszłości. Jak się można czuć z taką świadomością, że ktoś chce
wymazać nasza rodzinę. Wystarczy poczytać o tym w rozdziałach Ivy, nieufność,
lęk, ogromny stres. Wbrew pozorom ją i Jane wiele łączy, obie chcą walczyć o
siebie, na przekór opinii innych.
Siłą tej książki jest fabuła, to
jakie przemyślenia i emocje wzbudza w czytelniku. Jest gniew i poczucie niesprawiedliwości,
niemy sprzeciw i przysłowiowy opad rąk.
To naprawdę bardzo dobra powieść,
w stylu Picoult, w najlepszym stylu Chamberlain, życzyłabym sobie więcej
takich poruszających, wciągających książek!!
Polecam wielbicielom emocjonującej lektury i nowych informacji, bo eugenika i projekty eugeniczne nie są popularnym tematem i niewiele można o nich poczytać, dopiero teraz wychodzą na jaw.
Warto, naprawdę warto
Ależ mnie cieszy twój entuzjazm odnośnie tej książki. :D Też będę ją niebawem czytać. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się cieszysz :) o ile znam twój gust - nie rozczarujesz się.
UsuńWykrakałam sobie tę książkę, dziś dotarła, już czytam i już jestem zadowolona. :D Choć tematyka nie najłatwiejsza.
UsuńAle Ty masz fart, to możesz już czytać. Nie zwlekaj, bom ciekawa Twoich wrażeń
UsuńBardzo lubię jej książki. Tą też na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńJak niżej wspomniano,ta to chyba jej najlepsza :)
UsuńCzytałam, czytałam, jak tylko ją dopadłam, rzuciłam w kąt wszystko inne... ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Chamberlain, a "W słusznej sprawie" to jej zdecydowanie najlepsza książka. Wciąż ją przeżywam, chociaż od tej pory przeczytałam kilka innych powieści, wracam do niej myślami.
Mam podobne odczucia, "W słusznej sprawie" zapada w pamięć, skończyłam czytać w nocy i pomimo niewyspania ciągle o niej myślę :)
UsuńW takim razie z chęcią sięgnę po książkę :)
OdpowiedzUsuńPolecam, tą i pozostałe książki autorki. Warto :)
UsuńZapowiedź każdej jej książki mnie elektryzuje i zawsze czekam niecierpliwie, aż pojawi się w bibliotece. Chamberlain wybiera takie tematy, że ciężko pozostać wobec nich obojętnym:)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, a ja lubię książki które robią mi w mózgu rewoltę
UsuńPrzeczytam, bo z racji samych pochlebnych opinii o tej książce już ją kupiłam :-) Tylko nie wiem, czego się spodziewać :-) Nie znam twórczości tej autorki. Ale skoro twierdzisz, że jest najlepsza, to mam nadzieję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńNie zawiedziesz się, gwarantuję :D
UsuńWrzuciłam ją na swoją listę "must read" przy przeglądaniu premier kwietnia, więc cieszy mnie, że ci się spodobała :)
OdpowiedzUsuńMiałaś nosa, zresztą Diane z automatu wskakuje na te listy. pisze fajnie, dobrze się ją czyta.
UsuńNigdy nie czytałam żadnej pozycji tej autorki. Z chęcią sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńO to polecam Ci powieści Diane... naprawdę dają do myślenia. Mi do przeczytania jedna została, ciągle o niej zapominam
UsuńSame pozytywne, wręcz przepełnione ekscytacją recenzje czytam. I co tu się dziwić. Temat niełatwy, ale jak zwykle autorka sobie poradziła. Tak przynajmniej wnioskuję, bo ja na lekturę tej powieści jeszcze muszę poczekać.
OdpowiedzUsuńZ tym tematem Diane sobie poradziła, Jodi niestety nie.
UsuńCzytałam dwie książki autorki i bardzo mi się podobały, tę na pewno też będę chciała przeczytać.
OdpowiedzUsuńTo jeszcze kilka jej powieści Ci zostało. Naprawdę polecam :)
UsuńJa czytałam na razie tylko jedną jej książkę, ale wiem, że będę sięgała po kolejne, szczególnie po takich recenzjach :)
OdpowiedzUsuńPS Jaśmin o północy mnie uwiódł, aż się boję próbować kolejnych wosków..
Jaśmin to moja wielka zapachowa miłość. A nie mówiłam, że to uzależnia?
UsuńŁadna okładka, przykuwa oko. Już dla niej samej kupiłabym książkę, w ciemno... chociaż rzadko tak robię ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam chrapke na jakąś książkę tej autorki i domyślam się, że będzie mi sie podobać jej twórczość. Dodaje sobie ten tytuł na listę must-read. :)
OdpowiedzUsuń