Bardzo wiele osób zarzuca mi, że przez moje polecaj
ki rujnują się na książki. To nie jest tak, że ja tylko ludzi namawiam a ja
sama tylko książki dostaję, albo zdobywam w magiczny sposób. Również jestem
podatna na polecaj ki i też uległam Adze, która ma podobny gust i jak zaczyna
agitować, że mam coś kupić, bo muszę przeczytać, zwykle nie mogę za długo się
bronić. Przyznam się, że Pamiętasz tamto
lato kusiło mnie już wcześniej, ale jako, że książka po prostu nie doszła
to już pożegnałam się z lekturą, aż Aga wzięła mnie w obroty. Uległam, książkę
kupiłam, a później leżakowała sobie na stosie, nabierała mocy urzędowej kilka
miesięcy, że stała się powoli trupem z półki. W końcu dopadł mnie weltschmerz, szukałam jakiejś książki
która sprawi, że zapomnę o całym świecie.
Cztery kobiety, jeden mężczyzna i świat, który runął.
Lato 1939. Hrabina Olga Mężyńska wraz z synem Teofilem, jego żoną Bisią i służącą Lorcią spędzają wakacje w Juracie. Wydarzeniem sezonu jest bal maskowy w hotelu Lido. Królową balu zostaje ciemnowłosa, czarnooka Klementyna, która za nic ma maniery i konwenanse. Jej urok hipnotyzuje. Gdy tańczy z Teofilem, widać, że tych dwoje trudno będzie rozdzielić.
Czy po wojennej zawierusze ścieżki czterech kobiet przetną się ponownie? Co wtedy zobaczą w swoich oczach? Czy połączy je coś więcej niż miłość do tego samego mężczyzny i niezapomniane lato nad Bałtykiem?
Historie Olgi, Bisi, Lorci i Klementyny, ich marzenia, plany i sposób na przetrwanie w burzliwej powojennej rzeczywistości składają się na przejmującą opowieść o meandrach ludzkich uczuć oraz polskiej historii. Od tej powieści nie sposób się oderwać.
Zapomniałam o całym świecie, bo historia mnie pochłonęła.
Autorka stosuje fajny, chociaż znany chwyt, czyli na początku i na końcu mamy
migawkę, pewną kobietę, która musi skonfrontować się z przeszłością. Kim ona
jest i jak wyglądało jej życie, tego nikt nam nie wyjaśnia. Nie ma nawet czasu
o tym myśleć, bo oto przenosimy się najpierw do stalinowskiej Polski, gdzie
harda hrabianka jest przesłuchiwana na okoliczność kontaktów z Zachodem i
wyszydzania jedynej słusznej zmiany. Rzeczywistość kobiecego więzienia, pełnego
strachu, ale i ogromnej determinacji, by zachować wiarę. Olga czeka na powrót
syna, przed laty pochowała męża i córkę. Hrabianka miała ciekawe życie, życie
którego ludzie wierzący we władzę ludową jej zazdroszczą, urodziła się w
Petersburgu, była córeczką tatusia, który willę nazwał na jej cześć, bywała na
wystawnych przyjęciach Romanowów, świat należał do niej. Na ślubie ostatniego
cara poznała swojego męża, wyjechała z nim do Polski i błyskawicznie zaaklimatyzowała
się w nowym kraju, chociaż małżeństwo nie było bajką, miała udane życie. Życie,
które drastycznie się zmieniło z nadejściem września 1939 roku, ale zanim
wybuchła wojna Olga z synem, synową przygarniętą Lorcią wyjeżdżają do Juraty,
jedzie z nimi również Klementyna koleżanka z pracy Teofila. Ten wyjazd zapadnie
wszystkim w pamięć i zdeterminuje ich przyszłość, nad którą zawiśnie cień
wojny. Nie dajcie się zwieść letniej okładce tej powieści, to będzie ciężka,
momentami bardzo brutalna lektura, pełna strachu, beznadziei i smutku za
czasami, które minęły.
Ponad trzysta stron, które opisują naprawdę burzliwe
czasy. Mamy kilka kobiet które różnie radzą sobie z nowymi czasami. Olga i
Lorcia mają w sobie nieujarzmiony instynkt przetrwania, jak lodołamacz prą przez
dziejową zawieruchę, odkładając na bok swoje strachy i pragnienia, czekają na
kogoś kogo kochają, inaczej zachowują się Bisia i Klementyna, niby
charakterologicznie różne to mają problemy z dostosowaniem się do nowych
czasów. Bisi nikt nie nauczył samodzielności, bez Olgi by zginęła a Klementyna
po prostu zasklepia się w tęsknocie, nawet gdy pojawia się szansa na nowe
życie, szansa którą Lorcia wykorzysta, Klementyna odrzuci a przecież trzeba z żywymi naprzód iść.
Ciężka jest to powieść, otacza nas przez nią mrok,
niepokój. Czy koniec przynosi oczyszczenie? Nie, pokazuje bardziej
niesprawiedliwość społeczną i daje motywację do walki o siebie, bo pochodzenie
tonie wszystko, start jaki otrzymujemy rodząc się w warstwie uprzywilejowanej,
czy tej niższej nie determinuje nas na zawsze, to my dokonujemy wyborów.
Zachęcam Was do zwrócenia uwagi na tę powieść,
minęło już kilka miesięcy od jej premiery, ominął mnie hałas wokół niej i
mogłam przeczytać ją na spokojnie, bez narzuconych oczekiwań. Warto zwrócić na
nią uwagę!
Nie słyszałam o tej książce ale z chęcią ją przeczytam. Może nawet w przerwie świątecznej :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńzarezerwuj sobie popołudnie bo pochłoniesz
UsuńŚwietna recenzja, ja też się kieruję opiniami innych blogerów, pozdrawiam zimowo :)
OdpowiedzUsuńtylko ja muszę mieć sprawdzonych opiniodawców
UsuńCieszę się, że napisałaś o tej książce/ Widziałam ją, ale nie wiedziałam czy jest warta czytania, czy nie.
OdpowiedzUsuńTo cała przyjemność po mojej stronie
Usuń