Moja przygoda z prozą Elżbiety Rodzeń zaczęła się przypadkiem, bo tak przez przypadek trafiła do mnie Dziewczyna o kruchym sercu, przypadkiem po nią sięgnęłam i do dziś pamiętam jak mnie ta książka wciągnęła. Pamiętam jak wykręciłam się od spotkania z przyjaciółmi, byle tylko doczytać. Świadczy to o tym, albo że książka była dobra, albo że jestem tak denną przyjaciółką gdy się zaczytam. Od tego dnia stałam się fanką autorki i śledziłam premiery każdej jej książki. Gdy dowiedziałam się, że pod koniec lipca czeka nas premiera kolejnej jej powieści, ooo oczy mi się zaświeciły. Strasznie chciałam tę książkę przeczytać i tak naprawdę nie czekała ona u mnie w domu nawet 24 godzin. Przed pracą ją dostałam, a wieczorem już czytałam. Dawkowałam sobie tę lekturę, chociaż na początku byłam trochę zdziwiona tym, w jaką stronę poszła autorka.
JEŚLI NAPRAWDĘ KOGOŚ KOCHASZ, PRZEZNACZENIE ZAWSZE ZNAJDZIE DROGĘ
Martyna od dawna czeka na swoją szansę w życiu. Pracuje ponad siły w nadmorskim pensjonacie rodziców i powoli przestaje wierzyć, że cokolwiek może się zmienić. Aż pewnego dnia spotyka na plaży tajemniczego mężczyznę…
James mógłby być spełnieniem marzeń każdej kobiety, jednak zwraca uwagę właśnie na Martynę. Jako pierwszy wierzy w nią bezgranicznie i postanawia pokazać jej inny świat. Przy Jamesie Martyna odzyskuje wiarę w siebie i w to, że szczęście jest możliwe. Żadne z nich nie ma wątpliwości, że rodzi się między nimi prawdziwa miłość, gorąca i szczera. Martynie nie daje jednak spokoju fakt, że James do złudzenia przypomina chłopaka, który kiedyś był dla niej całym światem…
Co James ma wspólnego z tajemniczym Kubą?
Czy Martyna znajdzie w sobie odwagę, by zawalczyć o nową miłość?
Czy dusze, które niegdyś związał los, odnajdą się pomimo przeciwności?
Przenosimy się nad morze, tam w pensjonacie prowadzonym przez rodziców mieszka Martyna, jest takim rodzinnym Kopciuszkiem. Gwiazdą jest jej siostra Ewa. Martyna sprząta, gotuje, kelneruje bo pensjonat lata świetności ma za sobą. Rodzice obwiniają o to Martynę, bo wydali dużo pieniędzy na jej leczenie. Gdy po męczącym rodzinnym spotkaniu Martyna wychodzi na spacer widzi grupkę ludzi, w tym mężczyznę, który wytrąca ją z równowagi. Nie można spotkać kogoś kto nie istnieje. Bo Martyna jako dziecko miała wypadek, latami widywała chłopca, którego nikt prócz niej nie widział, zapłaciła za to odrzuceniem, leczeniem psychiatrycznym i tym że rodzice praktycznie ją ubezwłasnowolnili. Tymczasem dziewczyna staje przed szansą by się wyrwać, ktoś chce kupić pensjonat jej rodziców, a ona ku ich niezadowoleniu zostaje zaproszona do Wiednia. Tam poznaje szefa korporacji Jamesa, który przypomina jej Kubę, owego przyjaciela z dzieciństwa, czy szaleństwo wraca?
To nie jest pierwsza powieść w którym autorka łączy świat realny ze światem bytów, których nie umiemy zamknąć w układzie SI. Tutaj to połączenie jest silniejsze, bardziej kluczowe dla fabuły. Trochę się tego bałam, jednak ja lubię jak albo jest twardy real, albo fantastyka. Irena twierdziła, że autorka z tego wybrnie. Czy wybrnęła. Hm. Książka jest motylkowym romansem, książką o tym, że złe chwile są naszym treningiem, przygotowują nas na to co przyjdzie, jakbyśmy dopiero wtedy mogli w pełni docenić życie. Oczywiście trudno oczekiwać, że na każdego spadną duże pieniądze, świetna praca, bogaty narzeczony, bo tak jest w bajkach, no i w romansach. A jednak do mnie ta książka przemówiła, może nie jestem tak skrajną materialistką jak myślałam?
Elżbieta Rodzeń znowu zachwyca tym jak potrafi zagrać na naszych uczuciach, jak angażuje czytelnika w to co się dzieje z bohaterami, których tworzy. Zwykle takie książki w konwencji bajki przez swą przewidywalność nie grają tak na emocjach, bo niby wszystko wiemy. Ja tutaj byłam bardzo zainteresowana. Przemieszczam się z Martyną z Pomorza, do Grecji, do Wiednia, razem z nią uczę się pewności siebie, wiary we własną wartość. To jest powieść dla młodych kobiet, autorka nie daje nam uderzeniowej dawki erotyki, więc nawet niewiasty pruderyjne nie będą zgorszone, a jednak buduje te emocje tymi swoimi zgrabnymi zdaniami.
Jak wspomniałam, powieść będzie miała premierę pod koniec lipca i już Wam zazdroszczę, że będziecie mogli odkryć tę książkę pachnącą herbatą, miodem tymiankowym, że dopiero przed Wami te wszystkie emocje. Och! Czekajcie cierpliwie.
Dzięki za recenzję Kasiu, polecę Siostrze. Ciekawe książki recenzujesz :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę tej autorki i się w niej zakochałam. Na pewno przeczytam tę ksiażkę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że fanów autorki przybywa
UsuńIdealna na letnie wieczory :)
OdpowiedzUsuńna każde wieczory :D
UsuńAh, zostałam wspomniana w recenzji! <3
OdpowiedzUsuńStrasznie jestem ciekawa jak ja odbiorę ten tytuł. Tym bardziej, że znasz moje odczucia Przyciąganiu. ;)
Ja z pewnością przeczytam. Tylko nie wiem jeszcze kiedy ją kupię, ale z pewnością będzie to jeszcze w tym roku. [Kreatywna-alternatywa]
OdpowiedzUsuń