Od pewnego czasu jestem fanką prozy Colleen Hoover, ominął mnie największy boom na jej powieści, ale dzięki temu mogłam od czasu, do czasu po coś sięgnąć. W ten sposób uświadomiłam sobie niedawno, że oto jest książka Ugly love której nie znam, bo gdy robiłam hurtowe zakupy to ktoś najmniej mi ją polecał. Błękity, chmurki, dla mnie Hoover to niemalże gwarancja dobrej lektury, byle nie czytać za dużo pod rząd, bo autorka bywa schematyczna. Z drugiej strony pisze new adult jeden z najbardziej schematycznych gatunków świata, a jednak potrafi pisać tak, że czuje czytelnik motylki. Czy tym razem też tak było?
Serca zaczynają szybciej bić, obietnice zostają złamane, reguły przestają obowiązywać...
Tate przeprowadza się do mieszkania swojego brata. Ta drastyczna zmiana w jej życiu doprowadza do poznania Milesa - przystojnego i tajemniczego pilota. Tate jest zauroczona mężczyzną, ale ten nie pozostawia jej złudzeń: możemy mieć romans, ale nie pytaj mnie o nic i nie oczekuj zbyt wiele. Jednak można nie pytać, a tym bardziej zapomnieć o przeszłości, zwłaszcza, że jest ona tak bolesna?
Collen Hoover stworzyła dwie równoległe historie. Pierwsza dzieje się w teraźniejszości, druga sześć lat wcześniej. W teraźniejszości trwa romans. Nie piękny, nie czarujący, bardziej trudny i bolesny. W przeszłości trwa horror Milesa, który rzuca piętno na związek z Tate.
Wzruszająca, wciągająca historia o miłości, która nie miała prawa się zrodzić. O pytaniach, na które nie ma odpowiedzi. O tajemnicy, do której trzeba dotrzeć.
Tej powieści się nie czyta, tylko przeżywa – całą sobą, sercem i duszą, a po zakończeniu nic już nie jest takie samo.
Tate wprowadza się do brata i planuje szukać pracy, robi magisterium z pielęgniarstwa i oficjalnie zaczyna dorosłe życie. To zaczyna się niefortunnie bo w drzwiach mieszkania spotyka leżącego zapitego gościa, który okazuje się być kumplem brata, który bełkocze i finalnie spędza noc na kanapie. Średni początek znajomości. Pijany chłopak to Miles, który tak jak brat Tate jest pilotem, jest przystojny i pomiędzy nim a Tate prędko rodzi się chemia, ale chłopak od razu uprzedza, że o ile seks tak, o tyle na związek ma nie liczyć. Co ta pogruchotało Milesa, kim jest Rachel, którą wzywał po pijaku i jak to się skończy.
Oczywiście wszyscy wiemy jak to się skończy, chociaż Hoover czasami czytelnika potrafi zaskoczyć. Tu nie zaskoczy, a powinna. Dlatego książka mnie zawiodła, Miles w kilku momentach jest podły, wredny i paskudny a Tate mimo wszystko mu to wybacza, nie powinno się promować tego typu postawy. Nie lubię, gdy chłopak szmaci dziewczynę, nie szanuje jej a ona mu wybacza, tak o, wystarczy że ten się pokaja. Bynajmniej nie neguję wybaczania, jednak to jest zbyt proste. Pewnie ktoś powie że Miles wiele przeszedł, że cierpiał, oczywiście, to jest okoliczność łagodząca, ale nasza trauma nie usprawiedliwia egoizmu, nie pozwala na krzywdzenie innych i będę walczyła z takim schematem.
Pomijając ten spory bulwers uważam, że książka jest naprawdę fajnym romansem, jest tajemnica której ze strony na stronę jestem bardziej ciekawa, są fajni bohaterowie, ciekawe wątki. Nie jest to najlepsza powieść Hoover, bo czytałam zdecydowanie lepsze, takie które sprawiały, że szlochałam ale ta książka mnie wciągnęła i nie miałam pokusy by uczynić czytelniczy skok w bok.
Mam te książkę w planach. Czeka u mnie na półce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀
Dobrze, że też widzisz i nie zgadzasz się na takie traktowanie kobiet. Mnie też wkurza kiedy pisarz usprawiedliwia stosowanie przemocy/agresji - trudnym dzieciństwem/złym humorem/zazdrosćią/itp. Nie ma tłumaczenia, jest krzywda, a krzywdę trzeba odkupić. To prowadzi do podtrzymania stereotypu, że można tak traktować kobiety. Walczę razem z Tobą o zmianę tego schematu ;)
OdpowiedzUsuńp.s. walczę też o to zawodowo :P
Znam twórczość Hoover i mogę brać jej książki w ciemno :)
OdpowiedzUsuń