Polubiłam twórczość Kristin Hannah, mam wszystkie jej książki bo poluję wytrwale, trochę wolniej czytam i tak leżakują na półce. Podczas porządków znalazłam Firefly Lane tę książkę pochłonęłam i pisząc opinię zorientowałam się, że jest kontynuacja. Traf chciał, że miałam już ją w domu. Ba nawet wiedziałam gdzie jest i mogłam prawie od razu czytać. Dałam sobie inną książkę przerwy bo już wyrosłam chyba z czytania książek jednego autora jednym tchem(ktoś też tak ma?). Okładka jest śliczna, w polskim wydaniu trochę bez sensu, pasuje do angielskiego wydania pierwszego tomu, które nawiązuje do miejsca gdzie Tully i Kate się poznały. Firefly Lane, czyli uliczka(zaułek?) świetlików. Byłam bardzo ciekawa na czym tym razem skupi się autorka.
Pokochałaś TullyiKate?Kristin Hannah, autorka bestsellerów „Słowik” i „Gdzie poniesie wiatr” prezentuje kontynuację powieści „Firefly Lane", na podstawie której powstał serial z Katherine Heigl i Sarah Chalke w rolach głównych.Tully Hart zawsze żyła intensywnie, to kobieta której wielkie marzenia i ambicje walczą ze wspomnieniami z bolesnej przeszłości. Jest przekonana, że da sobie radę ze wszystkim, dopóki nie umiera jej najlepsza przyjaciółka Kate Ryan. Tully stara się spełnić złożoną jej tuż przed śmiercią obietnicę, że będzie wspierać jej dzieci - lecz nic nie wie o macierzyństwie i szczęśliwej rodzinie. Jej matka, Dorothy, wciąż porzucała własną córkę, a teraz wraca, jakby pragnęła być u boku Tully w chwili największej samotności. Dorothy musi wreszcie zmierzyć się ze swym najmroczniejszym lękiem. Tylko ujawniając szpetne sekrety z przeszłości, może mieć nadzieję, że stanie się taką matką, jakiej potrzebuje córka.Szesnastoletnia Marah Ryan jest zdruzgotana po śmierci matki. Jej ojciec, Johnny, stara się trzymać rodzinę razem, lecz dziewczyna wciąż się dystansuje, pogrążając się w żałobie. Nic nie ma dla niej znaczenia, dopóki nie zakocha się w chłopaku, który sprawia, że Marah znów się uśmiecha. Lecz zarazem wprowadza ją w niebezpieczny świat cieni.
Kate przegrała walkę z rakiem i zostawiła Tully bez podpory. Tully nie ma dokąd wracać, bo gdy rzuciła wszystko by być z przyjaciółką to spaliła mosty w pracy. Postanawia napisać autobiografię, więc znów wraca motyw matki, tego jak to porzucenie wpłynęło na jej życie. Tully pogrąża się w bagnie leków i uzależnienia. Marah córka Kate i chrześnica Tully wbrew temu co widzieliśmy w pierwszym tomie pogrąża się w poczuciu winy. Ostatnie dni z matką nie wymazały wyrzutów sumienia. Dziewczyna dostrzega co straciła i widzi jaka była podła dla matki i te wyrzuty pchają ją skraj samozagłady. W tym tomie dowiemy się też jaka była historia matki Tully, to inna perspektywa, brakujące elementy, które zmienią nasze postrzeganie. Będą emocje.
Emocje będą spore, ale nie popłakałam się wcale. Jednak od czytania nie mogłam się oderwać. W tej książce zasadniczo nieobecny jest mąż zmarłej Kate i jej synowie. Ta opowieść skupia się na kobietach. Jest Tully, która znów czuje się porzucona, nie umie się pozbierać. Nie umie też znaleźć wspólnego języka z Marah, z którą tak doskonale się dogadywała za życia jej matki, gdy jednak brakło tej przeciwwagi z dyscypliny to ich relacja zaczyna się kruszyć. To co robi Marah to szamotanina nastolatki, która uciekła w samookaleczenie, w bunt, a to prowadzi ją do chłopaka, który ma ją ocalić, ale ciągnie ją na dno. Najciekawsza jest historia Chmury, którą znaliśmy jako zblazowaną narkomankę, która ciągle rani swoje dziecko. Tymczasem prawda była bardziej złożona, a to co widzieliśmy było fragmentem naprawdę mrocznej historii. Mrocznej i smutnej. Naprawdę warto poznać. Książka tworzy dzięki temu spójną całość.
Ja mam zaległości 5 książek tej autorki. Musze nadrobić. Nawet nie wiedziałam że ta książka jest kontynuacją.
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam w nowościach MBP w Szczecinie, więc jest duża szansa, że przeczytam. Wygląda na interesującą, tak wynika z Twojej recenzji. :)
OdpowiedzUsuń