Czytałam kilka powieści Dickensa, ale nie czytałam Davida Copperfielda, ale mam gdzieś na półkach w domu. Zastanawiałam się czy lektura Demona Copperhead`a bez znajomości książki do której autorka tak się odwołuje ma sens, ale uznałam że raczej tak, bo po pierwsze zachwycają się nią osoby, które unikają klasyki(chociaż zachwycają się też te, które Dickensa raczej znają). Nawet nie pamiętam kiedy kupiłam tę książkę o której od premiery było głośno(sprawdziłam i to dobre dwa lata temu), ale stosikowe losowanie przemówiło i mogłam sprawdzić czym się tak wszyscy zachwycają(a dostałam mnóstwo wiadomości, gdy pokazałam co mam aktualnie na tapecie – w większości pełnych zachwytów).
Rozgrywająca się w górach południowej Appalachii powieść „Demon Copperhead”, to historia chłopca urodzonego przez nastoletnią samotną matkę w przyczepie mieszkalnej, który nie ma nic poza odziedziczonymi po zmarłym ojcu rudymi włosami i urodą, zjadliwym dowcipem i nieposkromionym darem przetrwania. Demon opisuje własnym, bezlitośnie szczerym głosem problemy współczesnego świata, doświadczenia opieki zastępczej, pracę dzieci, zaniedbane szkoły, sukcesy sportowe, uzależnienia, zgubne miłości i druzgocące straty. Jednocześnie musi zmierzyć się z tym, że sam pozostaje niewidzialny w kulturze popularnej, bo nawet superbohaterowie opuścili prowincję i wolą wielkie miasta.Wiele pokoleń wstecz Charles Dickens przy pisaniu „Davida Copperfielda” posiłkował się własnym doświadczeniem, bo z pierwszej ręki znał zjawisko ubóstwa i jego szkodliwy wpływ na dzieci. Problemy nękające współczesne mu społeczeństwo po dziś dzień pozostają nierozwiązane.Przenosząc wiktoriańską powieść w realia współczesnego amerykańskiego Południa, Barbara Kingsolver odwołuje się do gniewu i współczucia dziewiętnastowiecznego autora, a przede wszystkim do jego wiary w to, że dobra historia może odmienić rzeczywistość.
Początek
to nawiązanie do Dickensa bo akurat początek pierwowzoru znam(w filmowej wersji
Przeminęło z wiatrem zamiast Nędzników Melania zaczyna czytać Davida
Copperfielda). Na świat przychodzi chłopiec, urodzony w czepku, przez uzależnioną
matkę, która nawet nie podaje danych ojca chłopca. O tych narodzinach krążą
legendy, ale minie kilkanaście lat, nim Demon ustali co było prawdą, a co
dopowiedzeniem. Chłopiec nie ma ojca, a jego matka niby próbuje dać mu
dzieciństwo, ale jednak nałóg wygrywa, a dodatkowo znajduje sobie gacha, który
jest przemocowym bucem. Matka Demona wychowywała się w systemie pieczy
zastępczej i w końcu ten system wciąga jej syna. Demon zostaje sam, bo matka
umiera z przedawkowania i chociaż dotychczasowe życie nie było idealne, to
teraz się zaczyna. Zostaje zabrany ze swojego środowiska i może zobaczyć jak
podłe jest życie. Wykorzystywanie nieletnich do pracy, traktowanie pieczy
zastępczej jako źródło dochodów wszystko u podnóża Appalachów, gdzie kopalnie
pustoszeją, a ludzie nie mają nadziei. Droga wieść może tylko w dół, czy coś
może go ocalić?
Po
pierwsze, dla mnie ogromnym plusem jest, że w książce mamy wątek epidemii
lekomanii. Miałam trochę skojarzenia z Elegią dla bidoków obecnego
wice-prezydenta USA, ale jednak Demon to opowieść epicka, pomimo
trudnych kolei losu tego chłopaka, dzięki błyskotliwej i wartkiej narracji mamy
książkę, która nie paraliżuje patosem, chociaż przyznam się szczerze, że mnie
psychicznie przygniotła, mało tego czytałam ją dosyć długo, bo gdy na Demona
coś znowu spadało, potrzebowałam mentalnie odpocząć. Dlaczego miałam
skojarzenia z Elegią? Otóż ta książka pokazuje to mniej przyjemne
oblicze USA o którym nie chcemy wiedzieć. Brak ubezpieczenia, brak pracy i brak
perspektyw. Myślałam o tym, jak wyglądałaby sytuacja Demona, czy nawet jego
matki, gdyby mieszkali w Polsce. Oczywiście, tutaj też mamy patologie, czy
narkomanów, ale jednak zabezpieczenia socjalne mamy szczelniejsze. Kiedy Demon
trafia do Trenera, miałam nadzieję, że to będzie już droga ku górze, ale jednak
czy to geny, czy środowisko wyciągają po niego ręce. Książka zrobiła na mnie
wrażenie jak Pamiętnik narkomanki, na pewno jeszcze bardziej rozdmucha
mój niepokój jeżeli chodzi o przyjmowanie leków. USA to okropne miejsce.
Okropne. Ale książka dobra.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.