"Mała Moskwa" to wzruszająca historia zakazanej miłości, w czasach, w których nawet o intymnych sprawach decydowało sowieckie imperium. Film przenosi nas do świata, w którym w jednym mieście, oddzieleni murami i zakazami żyli Rosjanie i Polacy, którzy mimo strachu i wścibskich politruków kochali, cierpieli i mieli swoje marzenia.
W tym docenionym przez wielu krytyków oraz publiczność i jury 33 Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, widz znajdzie także to, czego zazwyczaj szukamy w kinie rozrywkowym: miłość, śmiech, łzy, wielkie dramaty i wielkie radości oraz wzruszenia...
Jest rok 1967. Jura, młody pilot i niedoszły kosmonauta, trafia do Legnicy, zwanej "Małą Moskwą”, ze względu na ulokowanie tam największego garnizonu wojsk radzieckich w Europie Wschodniej. Towarzyszy mu piękna młoda żona Wiera. Zafascynowana polską poezją i muzyką, wygrywa piosenkarski "konkurs przyjaźni", wykonując porywająco i w części po polsku "Grande Valse Brillante" Ewy Demarczyk. Wtedy właśnie poznaje polskiego oficera i muzyka – Michała. Długo broni się przed obudzonym wówczas uczuciem. Zakazana miłość Rosjanki i Polaka musi rozwijać się w tajemnicy i po kryjomu..
Na film namówiła mnie Mama. Bez niej pewnie czekałby do października, albo i dłużej…. Mamusiu chociaż Internet Ci wrogiem, wirtualnie Ci dziękuję :* .
Film o którym dużo się mówiło jak mniemam ja żyjąca jednak własnym rytmie, nie bardzo wiedząca co się dzieje w mieście gdzie studiuję, ale wiem za to jaki jest aktualny stan La Liga, więc pewnie nie słyszałabym nic o tym filmie… pierwszy raz usłyszałam zachwyty od sąsiadki i pytanie czy mam. Nie miałam i nie myślałam o tym
Aż do dziś. Niby historia stara jak świat Ona, On i Ten Trzeci. Wojna, trudne wybory, wszystko z pozoru było, ale sposób przedstawienia ta przeplatanka polskiego z rosyjskim, ta bladość „wczoraj” w porównaniu z „dziś”. Film w całokształcie jest świetny, trzymał mnie momentami w napięciu a w finale po prostu wzruszył… popłynęły mi łzy… jak bohaterom na ekranie. Absolutnie polecam ten film każdemu, który jeszcze nie widział. Naprawdę warto!!
Jeszcze nie umarło polskie kino!!!!
Może aktorzy nie są godni Oskara, ale ich bohaterowie wzbudzają emocje…. Żal mi było z Mamą ich wszystkich…. Smutno mi było bardzo… ale koniec… daje nadzieję… mimo wszystko
Coś ostatnio płaczliwa jestem… co film to się popłaczę
Zgadzam się! Film piękny i wzruszający, a główna rola kobieca zagrana wyśmienicie!! :)
OdpowiedzUsuńOglądałam go 2 dni temu i właściwie nie wzruszyła mnie aż tak sama zakazana miłość, co scena chrztu ormiańskiego dziecka w katolickim kościele - dla mnie symbol próby życia z ukrywanymi przekonaniami w skostniałym systemie dyktatury. Poza tym ciekawe było spojrzenie na Polaków i Polskę oczami Rosjan. Bardzo dobry film i cieszę się, że go obejrzałam, bo chciałam tego od momentu obejrzenia jego reklamowego zwiastuna.
OdpowiedzUsuń