Oczywiście,
gdy tylko skończyłam czytać Slammed
od razu złapałam za tom drugi. Skoro pierwszy tom mnie tak rozbił, wzruszył, to
chciałam wiedzieć, czy następna część również wywrze na mnie tak duże wrażenie.
Na FB pisałam, że wiem, że czytam dobrą książkę, jeżeli od 24 godzin nie
włączyłam komputera i nawet nie mam na to ochoty. Klara zajęła mi łóżko, a ja
korzystałam z wolnego fotela w kuchni i zwinięta w kłębek czytałam. Byłam
wzruszona, wkurzona, wciągnęłam się w całości w tę powieść. Teraz boję się brać
za tom trzeci, bo czy ta dobroć może jeszcze narastać, czy ciągle mogę się tak
wzruszać?
Co
naturalne, w tym tekście znajdziecie spojlery względem tomu pierwszego. Bo
naprawdę nie można czytać tych tomów w oderwaniu.
Layken i Willa łączy więcej niż typowe młode pary. Mają za sobą podobne doświadczenia, podobne potrzeby. Oboje stracili rodziców i muszą poradzić sobie z wychowaniem młodszego rodzeństwa.
Wygląda na to, że są dla siebie stworzeni. Ich związek rozpada się jednak, gdy na drodze Willa pojawia się jego dawna miłość Vaughn. Chłopak utrzymuje z nią kontakt, chociaż wie, że Layken może mu nie wybaczyć kłamstw.
Czasami dwoje ludzi musi się rozstać, by zdać sobie sprawę z tego, jak bardzo siebie potrzebują. Czy Willowi uda się naprawić to, co zniszczył, zanim rozstaną się z Layken na zawsze i już nigdy więcej nie zobaczą?
Tom
pierwszy pozostawiliśmy za sobą. Will już nie jest nauczycielem Layken, a
przecież i tak nie chciał z nią być. Okazało się, że odszedł, by dziewczyna
mogła pożegnać matkę, przygotować się na jej odejście. Teraz minęło już trochę
od kiedy matka, umarła, Layken wychowuje brata, walczy o dorosłość. Oboje są w
tej samej sytuacji, mają tylko młodszych braci, są dla nich rodzicami i
rodzeństwem, a przecież są tylko dwójką młodych ludzi, którzy pożądają, chcą
się zabawić. Nie są kryształami. Okazuje się, że Will, też jest taki głupi jak
większość facetów, gdy na zajęciach spotyka swoją byłą, postanawia oszczędzić
zgryzot obecnej dziewczynie i to przemilczeć. Bo trzeba być geniuszem, żeby
wiedzieć, że sekrety zawsze wychodzą na jaw i nigdy nie skutkują czymś dobrym.
Jak wielkich szkód narobi to małe zatajenie
prawdy?
Chociaż
książka ta będzie stała na półce z książkami dla młodzieży, więc z definicji
takimi lżejszymi, naiwnymi, takim gatunkiem pośrednim, pomiędzy baśniami a
prawdziwą literaturą, to jednak nie mogę się nadziwić, jak ona mimo wszystko
jest wielowymiarowa. Porusza tematy trudne, problemy, które przygniotłyby człowieka
w moim wieku, który jest już nieco wybawiony, z definicji odpowiedzialny. Tutaj
mamy dwójkę młodych ludzi, którzy zderzają się z dorosłością, a jednocześnie
próbują zmierzyć się z miłością ze wszystkimi je wadami i zaletami. Zalety, to
wiadomo, bliskość drugiej osoby, wzajemna troska, możliwość oparcia się o
kogoś, chociaż na chwilę. A jednak miłość ma również nie tyle strony złe, ale
takie które niosą ze sobą cięższe chwile, to strach o drugą osobę, to obowiązek
myślenia o innym człowieku, podejmowania dobrych decyzji dla więcej niż jednej
osoby. To też wystawienie swoich słabych stron
Tutaj
mamy z jednej strony ukrywanie czegoś, przed osobą, którą Will kocha, na
początku myślałam, że to takie dodanie dramatyzmu, bo w sumie po co on to robi.
Serio, Layken zrobiłaby awanturę, gdyby się dowiedziała od razu? Nie sądzę. Z drugiej
strony my często podejmujemy debilne decyzje, dlatego, że coś nam się uroiło,
że wydaje nam się, że wiemy lepiej. Ale końcówka tej powieści, już pełna jest
prawdziwego dramatyzmu, dramatyzmu, który wyciska łzy z oczu. Naprawdę!
* tłumaczyła: Katarzyna Puścian
Muszę w końcu poznać tą autorkę, bo tyle o niej słyszałam... czas nadrobić zaległości!
OdpowiedzUsuń