Walczyłam ze sobą by nie skusić się na pierwszy tom serii o Antonii Scott, a nie było to łatwe, bowiem swego czasu miałam wrażenie, że ta książka jest dosłownie wszędzie. W końcu, gdy znudziłam się reportażami i obyczajem, uznałam, że mam ochotę na cos w tym stylu. Ale kupiłam tylko pierwszy tom, bo już za dużo razy nacięłam się na serię, którą kupiłam hurtem a okazywała się mierna. Tom drugi i trzeci zamówiłam, będąc w połowie tomu pierwszego. Lubimy takie, o kimś upośledzonym społecznie, ale genialnym. Książki w których ten zły jest w cieniu, a my czekamy aż pokaże twarz.
KONIEC TO DOPIERO POCZĄTEK.„Mam nadzieję, że o mnie nie zapomniałaś. Zagramy?”Kiedy Antonia Scott otrzymuje tę wiadomość, doskonale wie, kto ją wysłał. Wie też, że w tej grze prawie nie da się wygrać. A Antonia nie lubi przegrywać.Uciekała, ale rzeczywistość w końcu ją dogoniła. Antonia ma czarny pas w okłamywaniu samej siebie, ale teraz jest dla niej jasne, że jeśli przegra tę bitwę, przegra całą wojnę.– Królowa to najsilniejsza figura na szachownicy – mówi Biały Król. – Ale bez względu na to, jak jest silna, nie może zapominać, że zawsze jest ręka, która ją przesuwa.– To się jeszcze okaże – odpowiada Antonia.
Konfrontacja z panem Whitem jest
nieuchronna, gdy porywa Jona, Antonia jest bardzo zdeterminowana, by uratować
przyjaciela. Jon prędko wraca, ale z niewyjmowalną bombą przytwierdzoną do
kręgosłupa, a żeby go ocalić Antonia musi zagrać w grę White`a. Otóż dostaje po
kolei trzy adresy i musi wyjaśnić co naprawdę się stało, kto zabił, kto oszukał.
Wydaje się to banalnie proste, ale już przy pierwszej sprawie pojawiają się
niespodziewane komplikacje. Trwa zabójczy wyścig a my możemy cofnąć się w
czasie do treningu Czerwonej Królowej, bo był czas gdy było ich dwie.
Pierwszy tom podobał mi się bardzo.
Drugi tom robił wrażenie, ale trzeci tom moim zdaniem jest przekombinowany. W
drugim tomie mamy eskalację napięcia, wiemy, że wkrótce staniemy z panem Whitem
twarzą w twarz, dowiemy się o co dokładnie chodzi, ale akcja jest bardzo
nierówno rozłożona, są fragmenty, gdy się nielitościwie dłuży, żeby później zacząć
gnać na łeb na szyję, a już końcówka, to kaskada wydarzeń. Za dużo, zbyt
chaotycznie. Trochę nie wiem jaki był zamysł. Strzelają wszystkie strzelby
Czechowa i jeszcze kilka znikąd. Czuję, że autor chciał zaimponować akcją,
pomysłami i skutkiem czego jest to przeładowane, jak stylizacja w złym guście.
Do połowy czytało mi się w sumie bez zarzutu, później czułam się zmęczona.
Trochę mi szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.