Egotyczny romans z wyższych sfer, z plantacjami herbaty w tle. Rok 1875, urzekające bujnym pięknem południe Indii. Po rozwodzie i głośnym skandalu Katrina mieszka pod dachem swego brata, z dala od cywilizacji i uciech życia towarzyskiego. Jedynym wybawieniem od monotonii wydaje się małżeństwo z rozsądku, zawarte z tajemniczym Aidanem. Wniesiony przez Katrinę posag pozwala Aidanowi nabyć plantację herbaty w żyznym regionie masywu górskiego Nilgiri. Ale to przede wszystkim Katrina zajmuje się plantacją, bowiem Aidan ustawicznie znika z domu, każdorazowo wyszukując jakiś pretekst dla uzasadnienia wyjazdu. Co tak naprawdę robi? Katrina uświadamia sobie coraz mocniej, że nie wie niemal nic o swoim mężu, choć zaczyna ją łączyć z nim coś więcej niż tylko głos rozsądku… Nowa książka autorki "Zapachu drzewa sandałowego".
Fejsbukowicze mający pecha
posiadać mnie w znajomych wiedzą, że wyjazdy do Lublina to niestety test dla
mojej silnej woli niekupowania książek. W sobotę byłam twarda. Wczoraj uległam.
Udało mi się załatwić super ważną sprawę związaną ze studiami i pojechałam
gdzieś na dziewicze dla mnie tereny miasta, aby nabyć dla Mamy mulinę(kupiłam
przy okazji duży tamborek :D ) niestety w owym miejscu był sklep z książkami
również(mulinę kupiłam i później zgubiłam) i Mama mnie podjudziła, że powinnam
sobie kupić coś a conto studiów, pomyślnego załatwienia etc. No i łaziłam po
tej biednie zaopatrzonej księgarni. Tak samo w Empiku w Stalowej Woli, bolą
mnie księgarnie w których jest mniej książek niż u mnie w pokoju. Ale
wypatrzyłam „Monsunowe dni”. „Zapach drzewa sandałowego” swego czasu
bardzo mi się podobał i miałam „Monsunowe
dni” na liście „muszę mieć”. I psia jego kość nabyłam. Zaczęłam czytać gdy jeżdżąc po całym Lublinie i sądząc po
długości trasy pół województwa lubelskiego, dotarłam na Dworzec. Jak wspomniałam „Zapach drzewa sandałowego”
urzekł mnie klimatem, ale nie spodziewałam się że książka tej autorki mnie
zachwyci do tego stopnia, że zarwę noc po wyczerpującym wyjeździe.
Indie – wiek XIX Katrina po
upokarzającym rozwodzie(mąż zarzucił jej zdradę, wielokrotną oraz oskarżył ją,
że nie jest ojcem jej syna), wraca w hańbie do brata. Jest pariaską, drzwi
dobrych domów są dla niej zamknięte. Uznana została za ladacznicę, traktuje się
ją jak skażone powietrze. Ale każdy jej ruch jest śledzony, musi być świętsza
od papieża, ale i tak będzie na językach. Jest obciążeniemm dla brata i jego
rodziny, dodatkowo jej były mąż, który wyrzekł się syna, jako rzekomo owoców
zdrady, ożeniwszy się powtórnie nie ma dziedzica, jego żona nie może dać mu
dziecka, spadkobiercy, chce odebrać jej syna. Wszystko wskazuje na to, że sąd
przychyli się do jego żądania, przecież dziecka nie może wychowywać dziwka, a
za taką uznano przecież Katrinę.
Aidan, drugi syna barona,
pochodzi z doskonałej rodziny, ale jest tylko młodszym synem, gorszą partią,
jak wielu młodszych synów wybiera karierę w wojsku, niestety taki jej rodzaj,
że w oczach ojca uchodzi za próżniaka. Marzeniem Aidana jest plantacja herbaty,
niestety jego żołd nie wystarczają na realizację tego marzenia, a ojciec
odmawia sfinansowania tej zachcianki. Jedynym sposobem wydaje się poślubienie
panny z dużym posagiem. A brat Katriny, zdesperowany, podstawiony pod ścianą
przez sytuację siostry skłonny jest dużo zapłacić, aby ktoś pomógł jej odzyskać
reputację.
Mamy do czynienia z umową każda
ze stron coś zyskuje, ale też każda coś ryzykuje. Nie jest to bardzo oklepany
temat w literaturze, ale na pewno bardzo dobrze poprowadzony i świetnie
napisany.
Bohaterowie są żywi, mają wady i
zalety, chociaż nie ukrywam, że Katrina bywa irytująca, wstępuje w związek
małżeński z rozsądku, nie łudzi się że mąż ją kocha, ona także mimo wszystko,
po tych wszystkich świństwach ze strony byłego męża hołduje w skrytości serca
tej pierwszej miłości, a z drugiej strony wielokrotnie i niesprawiedliwie napada
na Aidana czyniąc mu awantury niewiadomo o co. Czytelnik sam czasami nie wie o
co ona się AŻ tak oburza, a co dopiero Bogu ducha winien Aidan. Aidan zaś moje
panie jest mężczyzną idealnym. Idealnym, czyli nieistniejącym, ba! Niemającym
prawa bytu, bo który facet pozna o czym kobieta myśli w każdej chwili. Aidan
czyta w myślach najwyraźniej, ale nie wykorzystuje tego przeciwko żonie.
Właśnie czy takie małżeństwo ma
prawo istnieć. Teoretycznie tak, żadna ze stron nie zakładała zaangażowania się
uczuciowego, tylko wymiana, Katrina miała dzięki tej transakcji zachować synka
i zyskać wolność której pragnęła,
oczywiście wszystko w granicach rozsądku, Aidan chociaż idealny kochanek, czuły
postępowy facet wielu rzeczy żonie zabrania i odmawia, ją to rani a on wymawia
się umową jaką zawarli przed ślubem. Nie byłoby zapewne żadnych spięć gdyby w
sercu każdego z nich nie pojawiło się pragnienie czegoś więcej…
Gdy pisałam o Aidanie jako
bohaterze idealnym przypomniał mi się „Jeździec miedziany”, jak pamiętacie,
może, uznałam że jest świetny. Ta książka jest jeszcze lepsza, nie ma tych wad
jakie często wymienia się przy okazji „Jeźdźca” chodzi mi o nadmiar erotyki,
tutaj autorka zaledwie w kliku niezwykle subtelnych słowach napomyka, ale ma tak
dobre pióro, większość rozmów Aidana i Katriny jest niesamowicie motylkowa, cud
miód. Tak ładnie napisanego romansu dawno nie czytałam, polecam każdemu
wielbicielowi tego gatunku. Tylko zaopatrzcie się w herbatę, gdyż akcja
powieści rozgrywa się wśród plantatorów herbaty i gdy opisywane są gatunki
odczuwa się potrzebę wychylenia filiżanki, albo dwóch, albo pięciu :P
To piękna ksiażka o miłości, nie
tylko o spełnionej bo będą tam losy różnych par, miłość nieszczęśliwa,
niezrozumienie w małżeństwie, kłamstwa i tajemnice. Także historia
pierwszoplanowa Katriny i Aidana nie jest taka różowa i słodka, wydaje mi się,
że mimo – stosunkowo – lekkiej formy można wiele wyczytać między wersami.
Dodatkowo książka jest ciekawym
studium nad losem kobiet w Imperium Brytyjskim, zobaczcie mamy kobietę, która
oskarżana nie ma jak się bronić, płaci za zachowanie ojca który nie chce dać
jej mężowi wiecej pieniędzy, zostaje nazwana dziwką i każdy może jej rzucić w
twarz taka obelgę, ona nie może się bronić, nawet rodzina jej męża nie będzie
dla niej łaskawsza, wśród wszystkich ludzi, przyjaciół, jedynie jej mąż znajduje
odwagę by bronić jej czci. Nieco lepszą pozycję mam wdowa, ale ta także musi
walczyć z teściami o dziecko. Kobieta musi być zwiewna, eteryczna, ale powinna
mieć hart ducha i siłę aby żyć na tym świecie w którym wymagano od niej by
godnie reprezentowała męża była idealną kochanką, wspaniałą matką, ale nawet
wypełnianie swoich obowiązków nie gwarantowało jej niczego, w każdej chwili
mogła się znudzić mężowi, który mógł ją odesłać łatwiej niż psa, obrzucając
uprzednio błotem i nie mogła się w żaden sposób bronić, kobieta była łatwą
ofiarą, jej słowo nie znaczyło nic, słowo mężczyzny było prawem. W książce jest
jedna sytuacja gdy mężczyzna zaleca się do kobiety, namawia ją aby została jego
kochanką, chociaż na jedną noc, ta odmawia, on ją obłapia, ta się wyrywa. Ta
kobieta nie może pójść do swojego męża poskarżyć się, bo mężczyzna zagroził
jej, że w takiej sytuacji opowie, że z własnej woli była jego kochanką i to
jemu uwierzą. Ona będzie zrujnowana i nawet jeśli mąż da wiarę jej słowom, jej
reputacja i kariera jej męża legną w gruzach.
Drogie Panie nie żyjemy w łatwych
czasach, ale mimo wszystko nie jest źle.
Powtórzę się, ale polecam
bardzo, bardzo : )
Nie obraziłabym się, gdyby w "Monsunowych dniach" było sporo erotyki, ale chyba przeżyję i to, bo ta powieść wydaje się interesującą pozycją, więc rozejrzę się za nią.
OdpowiedzUsuńTeż bym sie nie obraziła, ale jest subtelnie ze smakiem i motylkowo. Doskonale :D
UsuńTaką literaturę to ja uwielbiam! I tą książkę mam juz od jakiegoś czasu w planach, podobnie jak Zapach drzewa sandałowego :)
OdpowiedzUsuńTa jest lepsza od "Zapachu" ale ten też jest świetnym przykładem literatury którą lubimy :)
UsuńTeraz zaczynam żałować, że nie poprosiłam tej książki do recenzji, kiedy miałam ku temu okazję..
OdpowiedzUsuńZnam ten ból :/
UsuńJa tak ostrzyłam pazurki na te książke, ale zamierzam kupić.
OdpowiedzUsuńJa długo się nosiłam, aż dojrzałam do decyzji o zakupie ;) I nie żałuję :D
UsuńBrzmi pięknie. Niesłychanie romantycznie i delikatnie.
OdpowiedzUsuńBo dokładnie taka jest
UsuńSkoro ta książka jest lepsza od "Jeźdźca miedzianego" to w te pędy powinnam biec do księgarni, niestety na razie nie mogę sobie na to pozwolić, ale powieść już trafiła na listę i przy najbliższych zakupach pewnie ją nabędę :)
OdpowiedzUsuńWszystko przez głupie pieniądze, ale trzymam kciuki, zobaczysz, prędzej czy później zdobędziesz "Monsunowe dni" i się zachwycisz.... ja też prawie pół roku na nią czekałam
UsuńNo niestety, bez kasy daleko się nie zajedzie. Nawet najlepsza książka czasem przegrywa z brakiem finansów.
UsuńKurcze tez choruję na tę ksiażkę, a twoja recenzja upewniła mnie, że muszę ją mieć.
OdpowiedzUsuńChoroba na "Monsunowe dni" bywa przekliwa, a jej nawroty są ostre i częste :D
UsuńPo tej recenzji nie mam wyjścia - muszę przeczytać tę książkę! Będzie idealna na kolejny jesienny wieczór z deszczem za oknem :D Potrafisz Ty Kasiek zachęcić, oj potrafisz! :)
OdpowiedzUsuńMiło to mi słyszeć, zwłaszcza gdy ksiażka naprawdę jest warta uwagi
UsuńZ chęcią książki poszukam i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBędę cierpliwie czekała na wrażenia :)
UsuńTakie sytuacje, jakie opisujesz, nadal mają miejsce, we współczesnym świecie - chociażby w krajach islamskich. Wypisz wymaluj, to samo opisuje Witold Szabłowski w swoich reportażach z Turcji.
OdpowiedzUsuńBez względu na epokę, kraj i kulturę takie traktowanie kobiety powinno oburzać i budzić sprzeciw. Podwójna moralność inne standardy jeśli chodzi o kobiety inne dla mężczyzn są co do zasady złe.
UsuńŚliczną okładkę ma ta książka, treść z tego co piszesz warta przeczytania. Tytuł zapisany i będzie czekał na swoją kolej.:) Kasiu, nie wiem czy już to pisałam, jeśli tak to powtórzę - ślicznego masz kota:)
OdpowiedzUsuńKot to moje ukochane dziecię, więc dziękuje. Bardzo mi miło :)
UsuńMam nadzieję, że książka będzie Ci się podobała :)
Brzmi trochę jak lekka, przyjemna lekturka miłosna na jesienny wieczór - baaardzo chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńno nie jest to obciążająca psychikę książka. Czyta się bardzo dobrze. A historia miłosna... znasz mnie - uwielbiam
Usuń