Niestety,
gdy byłam dzieckiem literatura dla starszych dzieci nie była wydawana tak
ślicznie jak teraz. Do dziś pamiętam, byłam z Mamą w mieście i Mama kupiła mi Tajemniczy ogród. W księgarni,
zaczarowanym miejscu, które dziś jest ledwie kioskiem, próżno tam szukać literatury.
Powiem Wam, bałam się, nie byłam duża
a grubawa książka, bez śladu obrazka, z wyłączeniem okładki… no była wyzwaniem.
Ach, gdybym dostała takie piękne wydanie jak to, którym ostatnio się
delektowałam wracając to tych bezgrzesznych lat.
Maria, dziewczynka urodzona w Indiach i wychowywana przez hinduską niańkę, jest dzieckiem samolubnym i niegrzecznym. Po śmierci rodziców zamieszkuje w Anglii u swojego wuja. W położonym pośród wrzosowisk starym domu Maria jest całkiem sama. Do czasu… Pewnego dnia kolorowy ptaszek wskazuje jej wejście do tajemniczego ogrodu, który staje się jej królestwem. Wkrótce odkryje też sekret wielkiego domu…
Dziewięcioletnia
Mary mieszkająca z rodzicami Indiach(mamy bowiem do czynienia z kolonialnym
Imperium Brytyjskim), jednego dnia traci wszystko. Jej rodzice, służba,
umierają na cholerę, a ona sama zostaje w domu. Trzeba przyznać, ze rodzice nie
poświęcali jej czasu, matka nie chciała mieć dzieci, więc oddała córkę pod
opiekę nianiek. Mary jest kapryśna, despotyczna. Teraz trzeba ją odesłać do
wuja, jest to nawet nie jej krewny, a powinowaty, jego zmarła żona, była
siostrą ojca Mary. Po śmierci ukochanej żony pan na Paszkocim Dworze, pogrążył
się w goryczy, podróżuje, nikogo nie widuje, podobno jest garbaty. Ale jest
jedyną osobą, która może zająć się dzieckiem. Co oznacza, że ją przyjmie i
zleci opiekę nad dziewczynką służbie. Mary trafia do Paszkociego Dworu,
posępnego domostwa na skraju dzikiego wrzosowiska. Z nudów, zaczyna obcować z
przyrodą, a majątek do którego przybyła jest siedliskiem tajemnic. Jej
wyobraźnię pobudza zwłaszcza zamknięty od dziesięciu lat tajemniczy ogród, ale
to tylko początek sekretów.
Z
radością odesłałam na emeryturę mój wysłużony egzemplarz, który był już
zaczytany, bo korzystały z niego okoliczne i rodzinne dzieci, jako iż książka
była lekturą. W tamtym wydaniu, nazwę dworu podano po angielsku, tutaj z
nieznanych powodów tłumacz zdecydował się ją przetłumaczyć. Gryzie mnie to
nieco, ale tylko dlatego, ze byłam przyzwyczajona do innej nazwy, nie ma to
jednak znaczenia dla całości.
Wydaje
mi się, że książka jest po prostu jest
po prostu lepiej przystosowana dla czytelnika.
Nie
pamiętam ile lat miałam, gdy pierwszy raz ją czytałam, wiem, że wtedy byłam
bezgranicznie zachwycona, im byłam starsza, tym dostrzegałam drugie i kolejne
dna, autorka nie cacka się z bohaterami, gdy wczytamy się uważniej, jako
dorośli, dostrzeżemy smutek Archibalda, to jak głęboko musiał cierpieć po
stracie miłości swojego życia. Mamy to co jest takie ludzkie, czyli plotki, bo
ludzie uważają, że matka Colina, wyszła za Archibalda dla pieniędzy, mamy
biedną rodzinę Marthy i Dicka, ale z ideałem matki. I wreszcie mamy Mary,
brzydkie dziecko, ślicznej matki, dla której jest zawadą. Ta książka ma
warstwy, które odkrywa się z każdym kolejnym rokiem i kolejnym czytaniem. I
wtedy można się popłakać.
Miewam
łzy w oczach, gdy czytam o zwycięstwie radości, nad rozpaczą, tryumfie życia
nad śmiercią, uśmiechu, nad posępną miną.
Mam
nadzieję, że lata będą mijały, a kolejne pokolenia będą się zachwycały tą
książką. Zwłaszcza, że to wydanie jest cudowne – zerknijcie tylko:
Muszę je mieć! Muszę! Uwielbiam książkę! <3
OdpowiedzUsuńCudowna jest, można czytać bez końca.
UsuńJedna z moich ulubionych lektur! <3 A wydanie jest przecudowne.. Chyba je zakupię :D
OdpowiedzUsuńWydanie jest wisieńką na torcie po prostu <3
Usuń"Tajemniczy ogród" dostała razem z wieloma innymi książkami, które moja mama uwielbiała w dzieciństwie i młodości i pomyślała, że być może mi też sprawią tyle radości co Jej. Niestety po książkę nigdy nie sięgnęłam i nawet nie wiem czy jej nie oddałam do biblioteki z lekturami szkolnymi, które były już za mną. Widziałam za to film i historia wydała mi się interesująca, więc pewnie kiedyś nadrobię. A ta okłada, którą pokazałaś jest cudna, z resztą ilustracje w środku równie piękne :)
OdpowiedzUsuńNiestety jest czasami tak, też nie sięgałam z automatu po każdą polecaną przez Mamę książkę, ciekawe ile straciłam.
UsuńMój "Tajemniczy ogród" również był pozbawiony obrazków, w twardej, pięknej oprawie, którą uwielbiałam. Ale samej książki nie skończyłam, nie mam pojęcia czemu. Będę musiała nadrobić zaległości:)
OdpowiedzUsuńJak to nie kończyłaś?? Pamiętam, że miałam okres, gdy nie mogłam się przedrzeć, przez końcówkę, ale w końcu poleciało ;)
UsuńTeż jestem zawiedziona swoim zachowaniem :) Przeczytałam ją gdzieś do połowy, a potem jakoś tak wyszło. Ale nadal mam ten stary egzemplarz, a do książki wrócę z pewnością:)
UsuńWróć, warto ją doczytać i przeżyć katharsis
UsuńJakoś nigdy nie przepadałam za "Tajemniczym ogrodem", choć sama nie wiem dlaczego - "Małą księżniczkę" Burnett czytałam niezliczoną ilość razy :)
OdpowiedzUsuń"Mała księżniczka" też jest cudowna <3
UsuńKocham "Tajemniczy ogród" i mam poważne zamiary względem kupna tego wydania. Prezentuje się rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńtaki prezent trochę bardziej dla starszych ;)
UsuńMoja ulubiona. Piękne wydanie.
OdpowiedzUsuńNa pewno rownież jedna z moich ulubionych ;)
UsuńPiękne ilustracje ma ta książka :)
OdpowiedzUsuńCudowne. Warto kupić tylko dla nich ;)
UsuńMam wielki sentyment do tej książki. Chciałabym mieć takie wydanie w swojej biblioteczce.
OdpowiedzUsuńKupuj!! To naprawdę bibliofilskie wydanie
Usuń