Wszystko, co dobre szybko się kończy, a wspaniałe serie książkowe mają to do siebie, że kończą się zdecydowanie za szybko, a ten ostatni tom czyta się w mniej niż w 24 godziny. Nawet wliczając w to pracę. Finałowy tom bydgoskiej sagi to powieść, której nie trzeba reklamować tym, którzy czytali poprzednie części. Jak zwykle Edyta Świętek poprzedni tom skończyła w taki sposób, że mało ze skóry nie wyszłam czekając na to, co wydarzy się dalej. Tym razem książka to już czasy współczesne, od połowy lat dziewięćdziesiątych do nam współczesnych. Będzie działo się dużo, i to jak u Świętek, będzie dramatycznie, romantycznie. Pojawią się konflikty pokoleń. Walka w nowym świecie i dużo problemów, które znamy z codziennego życia.
Klan Trzeciaków przetrwał zawirowania związane z transformacją ustrojową. Tymek nie spoczywa na laurach, wbrew metryce ostro pracuje, próbując zapewnić rodzinie poziom życia, do jakiego przywykli. Z rodziny nie ma pociechy. Jego rodzeństwo też obserwuje swoje potomstwo rozwijające skrzydła, czekają na wnuki, chcą cieszyć się sukcesami dzieci, a z tym bywa różnie. Los nie oszczędzał rodziny Trzeciaków, ulegali chciwości, pożądaniu i teraz zbierają żniwo. Poznamy dalsze losy Mirelli a naprawdę, jest to tak irytująca, że najchętniej utopiłabym ją w Brdzie. Ciekawą postacią będzie Lena, kibicować będziecie Julkowi, a wzruszeń dostarczy Wam pewnie i Piotr. Naprawdę ciekawie opisane są realia korporacji. Autorka jest tak samo autentyczna w tych rozdziałach współczesnych, jak kiedyś pisząc o przeszłości. Majstersztyk, a finał - miód malina.
Od dawna powtarzam, że autorka jest mistrzynią sag rodzinnych. Zmienia akcenty i chociaż czasy są podobne, problemy zdawałoby się, że też to jednak każda książka jest jedyna w swoim rodzaju. Intryguje, wciąga. W każdym z tomów można znaleźć swój ulubiony wątek, a autorka bardzo równo prowadzi akcje, nie ma, że przez 20 stron wieje nudą i nagle na stronie dzieje się tyle, że można się pogubić.
Cała saga liczy pięć tomów i ani razu nie czułam, że mam dosyć, byłam raczej głodna ciągu dalszego, ciekawa następnych perypetii bohaterów. To duże wyzwanie, ja sporo czytam - sag rodzinnych, powieści obyczajowych - i ciężko utrzymać moją uwagę na tak długo. Brawa dla autorki, dokonała dużej rzeczy. Zachęcam Was do zapoznania się z tą serią. Tutaj koniecznie trzeba zacząć od pierwszego tomu, zresztą ja każdy polecam, zazdroszczę tym, co teraz będą mogli pochłonąć za jednym zamachem.
Czuję się zachęcona do tej sagi w 100%, choć kiedyś miałam wątpliwości. Jeśli chodzi o cykle, to mam taką zasadę, że zabieram się za nie, gdy już wszystkie tomy się ukażą, by móc pochłonąć całość od razu i nie musieć robić większych przerw pomiędzy poszczególnymi tomami, jeśli mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuń