Od kilku godzin mam wolne, wypoczęlam, zjadłam wreszcie :P
I idę pisać recenzje :P
Mam już dyplom, co mnie raduje,
Tyle pieniędzy, trudu i stresu, dla czegoś tak malego i niepozornego, na dodatek z moją paskudną facjatą w środku ;/ ;]
do października koniec biadolenia o studiach :P teraz praca i zarabianie na książki :)
Wypłata coraz bliżej(biorąc pod uwagę, ze robię dopiero dwa tygodnie, jest to skrajny optymizm) :P
Wasze blogi trzymają mnie przy życiu!!
Kasiek - super! :) Rzucaliście biretami? ;)
OdpowiedzUsuńNo to gratulacje!!!!! :)
OdpowiedzUsuńA jak bez rzucania biretami?! Najfajniejsza część imprezy. Rzuciliśmy kilka razy :P Super sprawa, ja chcę jeszcze raz. Na wspomnienie samo wzruszam się. Nawet dla kolejnej takiej imprezy zapisałabym się na kolejne studia, ale to już nie byłoby to samo. Liczy się pierwszy raz chyba ;)
OdpowiedzUsuńJejku ja dostałam swój dyplom rok temu. A założenie togi i biretu to wspaniałe uczucie:)
OdpowiedzUsuńgratulacje!
OdpowiedzUsuńTak, rzucanie biretami to najfajniejsza część graduacji :)
pracujesz już? to super! cieszę się :)
Gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje:)
OdpowiedzUsuńJa rzucałam czapą po maturze:D
OdpowiedzUsuńTeż musiałam się w zeszłym roku przyodziać w ten strój (licencjat), sceny iście dantejskie się wyprawiały, bo żadna ze studentek polonistyki nie chciała popsuć fryzury biretem ^^ Co do Merlina - też wybrałam tę dostawę w paczkomacie, i otrzymałam wiadomość, że zamówionych przeze mnie egzemplarzy jednak nie ma - a były! - i mogę wziąć to, co zostało, czyli nieszczególnie ciekawe pozycje. A kasę już wpłaciłam. Na zwrot czekam, mam nadzieję, że dojdzie...
OdpowiedzUsuńGratuluję :)!
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze trochę czasu do rzucania biuretem, chociaż po inżynierce chyba też rzucamy, więc jak dobrze pójdzie to zostało mi 1,5 roku ;)
Brawo!
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze, bo optymizm w zyciu jest najważniejszy! ;)