Złota jesień wróciła. Na polu znowu jest pięknie, złote liście, dogrzewające słońce, ale mimo wszystko jest zimniasto. Do domu wracam w ciepłej kurtce i w rękawiczkach. Rano wychodzę i zabieram termiczny kubek z herbatą na rozgrzewkę na przystanku.
Celuję teraz w zapachy ciepłe, które zapewnią mi przytulność. Mela, chyba też takich szuka, bo ładuje się do pokoju i szuka miejsca gdzie można zagrzać ogonek.
Miałam dziś po pracy palić Kringla -
Cozy cabin, ale robiąc remanent w YC znalazłam ten wosk i mnie zaintrygował. Leży już w pudełku tak długo, a ciągle go nie odpaliłam, na pierwszy niuch, świetnie nadawał się na zimny, jesienny wieczór.
Nie przez przypadek wspomniałam cozy cabin z Kringla, bo według mnie te dwa zapachy są do siebie podobne. Oba są drzewne, ciepłe, nasuwają skojarzenia z sauną, ogniem, kominkiem, olejkiem eukaliptusowym. Tylko, o ile Kringle jest mocny i moja Mama pytała co tak zajeżdża konfesjonałem, tak ten wosk jest łagodniejszy, nie tak nachalny. Robi swoje, ociepla atmosferę.
Jednoznacznie kojarzy mi się z sauną, za którą tęsknię i na którą nie mam czasu : (
Ten i inne zapachy kupicie na goodies.pl
Wygląd tego wosku nie zachęca do zakupu :(
OdpowiedzUsuńdlaczego? Wygląda jak kamienista plaża :D
UsuńBardzo lubię ten wosk, nie dość, że ma cudowny zapach to jeszcze pięknie wygląda, jest taki surowy, kamienny
OdpowiedzUsuńO tak :)
UsuńTo chyba jedyny zapach do tej pory, który jest totalnie nieakceptowalny przez mój nos:/ Odpaliłam na chwilę i po prostu musiałam zgasić, nie zdzierżyłam zapachu:/
OdpowiedzUsuńz żadnym tak nie miałam, ale moja Mama nie toleruje karmelu
Usuń