Oscar Wilde (1854-1900), angielski poeta i dramatopisarz pochodzenia irlandzkiego, zasłynął jako zwolennik skrajnego estetyzmu. Błyskotliwość i finezyjność jego stylu sprawiły, iż nazywano go "Lordem Paradoksem". Jego najbardziej znane utwory to: modernistyczna tragedia "Salome", komedia salonowa "Brat marnotrawny", autobiograficzny poemat "De profundis" oraz "Ballada o więzieniu w Reading". Nazwisko Wilde'a łączy się jednak przede wszystkim z "Portretem Doriana Graya", powieścią będącą wyrazem jego poglądów na sztukę. Historia tytułowego portretu, na którym znajdują swoje odbicie grzechy popełniane przez bohatera, podczas gdy on sam zachowuje młodzieńczy i niewinny wygląd, stanowi pretekst do przedstawienia koncepcji sztuki wolnej od wszelkich zobowiązań społecznych, moralnych, etycznych; sztuki całkowicie bezużyecznej, której jedynym celem jest objawienie siebie samej. Bowiem, jak napisał Wilde w przedmowie do powieści: "Wybrani są ci, dla których piękno posiada wyłącznie znaczenie piękna. Nie ma książek moralnych lub niemoralnych. Są książki napisane dobrze lub źle. Nic więcej".
[Wydawnictwo Zielona Sowa, 2005]
Zaczynałam studia gdy kupiłam tą książkę…. Zajęło mi ponad 4 lata zdjęcie jej z półki i przeczytanie… zmotywował mnie film, który mam a który chcę oglądnąć po przeczytaniu książki. Tak… są jeszcze ludzie, którzy mając…. Hm…. Obliczcie ile lat ;) nie czytali tej słynnej książki(a pamiętam jak leżałam w szpitalu mając lat 17 polecił mi ją sympatyczny Grzesiu z dolnej Sali).
Pokajałam się teraz opiszę wrażenia…. Chociaż będzie ciężko… zapewne napisano o tej książce wszystko…. Jest… wyjątkowa… ciężko streścić w slowach emocje, ale niech mi nikt nie mówi, że nasze czasy są czasami w których liczy się tylko piękno i młodość… a Dorian to kto? Nasz rówieśnik? Dorian w sumie to każdy z nas, chce trzymać z tym co czas zatrzyma, zamknie urodę w próżni…. Tyle, że nie każdy z nas sprzedaje za to duszę…. Być czy być takie pytanie zadaje sobie Dorian i wybiera być. Wybór tragiczny? Oczywiście, ze tragiczny o czym przekona się sam Dorian…. Smutna książka…
Teraz za to mogę się za film zabrać…. Ciekawa jestem Bena
Właśnie zaczęłam czytać! Twoja recenzja zaostrzyła jeszcze mój apetyt:)
OdpowiedzUsuń