Siedemnastoletni Peter Houghton przez lata był obiektem szykan rówieśników. Porzuciła go nawet najlepsza przyjaciółka, Josie Cormier, na rzecz grupy najpopularniejszych dzieciaków w szkole, które należały do najzagojrzalszych prześladowców Petera. W końcu dochodzi do przesilenia - jeden szczególny akt okrucieństwa popycha chłopaka do czynu, który zmieni życie wielu mieszkańców jego rodzinnego miasteczka.
Dziewiętnaśnie minut zemsty Petera wpływnie znacząco na życie - także zawodowe - sędzi Alex Cormier, której córka, Josie, znalazła się w samym centrum dramatycznych wydarzeń; natomiast Lacy i Lewis Houghton, rodzice nastolatka, znajdą się niemal dosłownie w kręgu piekła.
[Prószyński i S-ka, 2009]
Nigdy nie wielbiłam ślepo Ameryki po lekturze taj książki utwierdziłam się tylko w tym przekonaniu. Podziękowałam Bogu za swoje szkolne czasy, kiedy chodziłam do normalnej szkoły z normalnymi nauczycielami, którzy nie przymykają oczu na prześladowania uczniów bo go nie ma… owszem nie miałam Sali sportowej wyglądającej jak boisko z mundialu, ale też nikt mnie publicznie nie obnażał, nie wyśmiewał w stołówce(i to nie tylko dlatego, że nie mieliśmy stołówki). Ale to nie o to chodziło w tej książce…(chociaż po jej lekturze, gdybym była matką za żadne skarby nie spuściłabym dziecka z oczu i nie wypuściłabym do szkoły, bo bym zawału chyba dostała)
Jodi Picoult kolejny raz mistrzowsko pochyla się nad problemem prześladującym teraźniejszość, tym razem jest to środowisko szkolne i problem nietolerancji, prześladowania przeciętnych uczniów, którzy wolą umrzeć niż następnego dnia iść do szkoły i wciąż od nowa padać ofiarą wyzwisk i przemocy. Mroczny przerażający świat staje się widokiem rodem z najgorszego snu, gdy jedna z ofiar ma tego wreszcie dosyć. Świat u Jodi Picoult nigdy nie jest czarny, albo biały, trzeba przygotować się na masę zaskoczeń, które przewrócą nasz sposób myślenia o 180 stopni, zasieją wątpliwości. A prawdę poznamy na ostatnich stronach.
Jedna z bezsprzecznie najlepszych książek tej autorki. Polecam!!
Takie recenzje lubię - krótkie, z pasją, stanowcze:) Pisane na gorąco - tego się domyślam.
OdpowiedzUsuńNaprawdę intrygująca recenzja, przekonałaś mnie :)
OdpowiedzUsuń