Czytam
sobie tego najnowszego Normana Daviesa i książkowo podróżuję po tajemniczych
dla mnie zakątkach świata, ale jest to jednak lektura wymagająca, a ja po
trzech dniach pracy jednak miałam opuchniętą głowę i potrzebowałam
odpoczynku(boję się co będzie za tydzień, bo mam sześć dni pracujące i po 24
godzinach pracy w tym tygodniu, 47 godzin zapowiada się strasznie…).
Postanowiłam sięgnąć po jakiś odprężający przerywnik, wzrok padł na jeden z
prezentów, jakim była powieść Colleen Hoover. Byłam ciekawa, czy i ta książka
tak mnie porwie. Leżała na samej górze stosu, więc wystarczyło wyciągnąć rękę,
czasami moje wybory, nie są poprzedzone jakimś ogromnym procesem myślowym. Ha! Bywam
impulsywna! Muszę o tym powiedzieć przyjaciołom, którzy zarzucają mi, że moje
procesy decyzyjne podpadają pod kategorię dłuuuuuuuuuuuuuuuuugie.
Znajdź w sobie odwagę, by wyznać… SEKRET PRAWDĘ MIŁOŚĆ
Niewypowiedziane pragnienia, bolesna przeszłość i głęboko skrywane grzechy są dla Owena największą inspiracją. Utalentowany malarz kolekcjonuje anonimowe wyznania i przenosi je na płótno. Auburn od kilku lat walczy o odzyskanie normalnego życia i desperacko potrzebuje pieniędzy. Zakochanie się w przystojnym malarzu nie jest częścią jej planu, ale przekorne przeznaczenie stawia na swoim. Dziewczyna odkrywa jednak, że przeszłość ukochanego może odebrać jej to, co dla niej najważniejsze...
Wszystkie wyznania, które przeczytacie w tej powieści, są prawdziwe.
Powieść
rozpoczyna wzruszająca scena pożegnania. Dwójka nastolatków ma dla siebie
ostatnie dziesięć minut, on umiera, a ją rodzice zmuszają do powrotu do domu.
Młodzi ludzie odkryli miłość i boleśnie odczuwają, że nic nie jest wieczne, on
umrze, ona będzie musiała żyć z pustką. Później spotykamy Auburn, która parę lat
po tym jak umarł chłopak którego kochała, znów jest w Teksasie i pilnie szuka
pomocy u prawnika. Potrzebuje pilnie pieniędzy. Nie wiemy co się stało,
podejrzewamy, że wpadła w jakieś tarapaty. Cóż, gdy traci się ukochanego w tak
młodym wieku, można się tego spodziewać. Wracając od prawnika Auburn trafia na galerię, której właściciel;
Owen pilnie szuka pracownicy. Owen jest ekscentrycznym malarzem, który maluje do
anonimowych wyznań przypadkowych ludzi. A zaczęło się to wiele lat temu od
przypadkowego spotkania. Nie jest kryształowym chłopakiem, ma swoje tajemnice i
ciemne strony, ale Auburn pierwszy raz czuje jakąś chemię, tylko że nie ma
prawa, nie powinna tego czuć, bo i ona ma swój sekret.
Kolejna
motylkowa powieść Colleen Hoover, która mnie porwała. Nie jest to powieść
obszerna, a co za tym idzie jest bardzo wyważona, mamy kilka wątków, a nie że
bohaterowie najpierw przez ¼ książki myślą o tym jak bardzo chcieliby pójść do
łóżka, później przez pół powieści w tym wyrze się grzebią a ostatnia ćwiartka
jest poświęcona wspominaniu. Tutaj mamy kilka poważnych wątków bo i ona i on są
ludźmi z przeszłością, którzy odnieśli jakieś rany i próbują żyć z
konsekwencjami. Mamy uczucie, ale znowu mamy dylemat czy wybrać poryw serca,
namiętność, czy jakiś obowiązek. Co warte uwagi, autorka nie emanuje seksem,
nie bierze za punkt honoru konkurowanie z profesorami ginekologii, co się ceni. I ja jedynie żałuję, że książka szybko się
skończyła, że jest taka krótka.
Na
szczęście nie jest to ostatnia powieść Hoover na mojej liście. I tak zdaję
sobie sprawę, że głębią ta książka nie przyćmi Rowu Mariańskiego, ale w tym
nastroju emigracji wewnętrznej po prostu potrzebowałam książki lekkiej, która
wypełni swą ludyczną funkcję, dydaktykę zostawiając na inną okoliczność. I to
był trafny wybór.
Ocena: 8
"Confess" - Colleen Hoover, tłumaczyła: Matylda Biernacka, liczba stron: 304
Uwielbiam książki tej autorki. Powyższej powieści jeszcze nie czytałam, ale to tylko kwestia czasu, że po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńRozbawiłaś mnie swoją recenzją, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu :) Brawa za trafną charakterystykę podejścia do erotyki i pożądania w powieściach młodzieżowych. Co do samej powieści, nie wiem czy zdecyduję się, bo wciąż twórczość Hoover jest mi nieznana i mam takie poczucie, że to nie do końca typ historii w moim stylu.
OdpowiedzUsuńŻadna z trzech przeczytanych powieści Hoover nie powaliła mnie na kolana. Na ten tytuł nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuńNiestety czytałam "Ugly love" tej autorki i zawiodło mnie. Dodatkowo sprawiło, że nie mam ochoty sięgnąć po książki tej autorki :/
OdpowiedzUsuńPomimo to recenzja świetna ;) Pozdrawiam! Dolina Książek