Jest połowa sierpnia a ja dopiero teraz ogarnęłam się, że podsumować lipiec. Lipiec taki zabiegany, z zapaleniem oskrzeli, upalny i deszczowy. Niewiele było znaków wskazujących, na to, że mój wynik lipcowy będzie godny. Dużo pracy, jeszcze wesele, naprawdę myślałam, że oddechu nie złapię. Tuż przed weselem dopadło mnie choróbsko, jeszcze w pracy byłam z tlącym gardłem i po powrocie z wesela przespałam kilka godzin, tak byłam padnięta, a później zapalenie oskrzeli rozłożyło mnie i to solidnie. Pierwszy antybiotyk nie dał rady. Śmieje się teraz, że za parę lat, gdy zapomnimy, że przed weselem połowę gości dopadła choroba, to pamiętać będziemy, że po weselu leżeliśmy dwa tygodnie. A dwa tygodnie to dużo czasu na czytanie. Dziś, znowu urlopowo, chcę rzucić okiem na to co było
Dzięki nadprogramowemu wolnemu miałam okazję przeczytać dwadzieścia książek. Wakacje naprawdę sprzyjają lekturze. Były książki wspaniałe, ale i takie które mnie nużyły. Równowaga musi być. Nadal niestety nie umiem się powstrzymać przed gromadzeniem książek, a na urlop zabrałabym ich pińcet, najchętniej. Wszystko po staremu :D
|
te stosy nie maleją. |
Podział na książki świetne i przeciętne nie jest łatwy. O ile wybrac, trzy świetne było problematyczne tylko dlatego, że li i jedynie trzy, o tyle jeżeli chodzi o przeciętne, musiałam się kierować specyficznymi kryteriami, więc może od nich zacznę.
Laleczki skazańców, książka o której gadałam nieustannie, już w pracy mieli dosyc moich rozkmin, ale za to świetnie zamykała usta koleżankom, które szukają faceta, radziłam im po prostu znaleźć sobie skazańca :P Spodziewałam się po tej książce więcej, a to trochę
groch z kapustą, temat dosyć płytko potraktowany.
Artur Hajzer. Droga Słonia i znów, to nie jest zła książka, po prostu czytało mi się ją ciężko. Jest pięknie ilustrowana, ale ja jednak chyba wolę opowieść o wspinaczce na konkretny szczyt niż biografie wspinaczy, no może wyłączam z tego Rutkiewicz, zobaczę czy Kukuczka mnie nie zawiedzie(na zdjęciu powyżej)
Francuskie lato książka, znowu, letnia, wakacyjna, ale przez porównanie do Moyes niestety miała wysokie oczekiwania, a ona nie jest zła, a przeciętna. Letnie czytadło.
Co do książek świetnych, było trudno się ograniczyć. Oj trudno.
Dziewczyny z Wołynia pochłonięta w jeden wieczór. Wstrząsająca, prawdziwa, dobrze napisana. Naprawdę bardzo polecam!
Seans w Domu Egipskim uwielbiam profesorową Szczupaczyńską, zawsze wracam z radością do tych jej perypetii, do tego jej mieszczańskiego światka!
Nowakowie. Kruchy fundament, to nie moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale znów nie mogłam się oderwać od tej książki. Wciąga i pokazuje, jak często, nasze życie opiera się na pozorach.
Pewnie jutro coś skrobnę, ale planuję wyjechać na mikro-urlop wiec nie wiem, jak będzie w najbliższych dniach, ale pożyjemy zobaczymy : )Teraz leje, co niweczy moje plany związane z wyjściem w plener... Ale dajcie znać jak Wam minął lipiec, co tam się działo? No i jak mija Wam długi weekend.
Świetne podsumowanie, pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńGratuluję! Ze stosu sięgnij po 'Ali i Nino'.
OdpowiedzUsuńA na tym weselu to co dawali, że wszyscy się rozchorowali"?