poniedziałek, 12 stycznia 2009
El sueño de la razón produce monstruos
robię sobie przedłużony weekend.
mam andzieję, że wyjdą pracowite plany...
a przed snem sobie poczytam...
i posłucham Alexa
Estoy tratando de encontrar esas palabras
Que describan lo que pasa en mi interior
Es como una habitación desordenada
Como un 11 de septiembre en Nueva York
Como vivir en una casa sin ventanas
O navegar en un velero sin timón
Es como estar volando en un avión sin alas
Que se estrella en medio de mi corazón
Porque desde que te fuiste las mañanas son tan tristes
Y las noches eternas compañeras
Desde que tú te marchaste ya no hay música en el aire
Y las estrellas son sueños que no llegan
Y yo te seguiré esperando cada día
Por si alguna vez decides regresar
Y te juro que no habrá más pesadillas
Ni mareas que nos puedan separar
El sonido de las olas en la arena
Y mi barco que dejo de navegar
En la playa donde lloran las sirenas
Que hace tiempo que dejaron de cantar
Porque desde que te fuiste las mañanas son tan tristes
Y las noches eternas compañeras
Desde que tú te marchaste ya no hay música en el aire
Y las estrellas son sueños que no llegan
Y yo te seguiré esperando cada día
Por si alguna vez decides regresar
Y te juro que no habrá más pesadillas
Ni mareas que nos puedan separar
Y buscare el color entre recuerdos
Y llevare mi dolor por dentro
Escuchare tu voz en el silencio
Y tus palabras entre mis versos
Yo te seguiré esperando cada día
Por si alguna vez decides regresar
Y te juro que no habrá más pesadillas
Ni mareas que nos puedan separar
Yo te seguiré esperando cada día
Y si tú nunca decides regresar
Yo me dormiré pensando en tu sonrisa
Y te volveré a perder al despertar… No, no, no
Cudownie śpiewa....
Stale gości w Edmundowym repertuarze....
łapie mnie coś na kształt melancholi...
obezwładniające uczucie niechciejstwa...
to chyba znak, że czas do pracy.
mam nadzieję, że za pomocą prawa budowlanego, procedury administracyjnej okiełznam myśli.
Kiedyś wydawało mi się, że ludzi, którzy mają dwadzieścia lat są dorośli, dojrzali, zrównoważeni mają swoje rodziny i prowadzą ułożone życie.
Teraz sama jestem już po skończeniu dwudziestu lat.
i jestem absolutnym zaprzeczeniem.
chociaż pytanie... co to znaczy być dorosłym.
biorę odpowiedzialność za to co robię.
nie mam wyjścia. owszem czasami uciekam, i się migam, ale ponoszę konsekwencję.
Odbieram nagrody i dostaję po łbie.
chyba jestem dojrzałą. moje ciało.
bo mój umysł... różnie bywa...
wydaje mi się, że mój rozum wybrał sobie swój ulubiony wiek i w nim pozostaje.
Coś na kształt Piotrusia Pana.
ale nie wiem czy charakter Piotrusia Pana w ciele dorosłego nie byłby żałosny godny pożałowania. a może wręcz przeciwnie?
Kolejna kwestia do rozstrzygnięcia.
Mam ich czasami aż za dużo.
Nie kieruję się sztywno żadnym systemem filozoficznym.
sama wyrabiam sobie zdanie.
sama dokonuję wyborów i ocen.
a wszystko w poszukiwaniu stoickiej eudajmoni
Lepiej mi się myśli w nocy....
a jeśli chodzi o rodzinę i uporządkowane życie kobiety dwudziestojednoletniej. to temat na osobną notkę ;)
Orwell woła z łóżka....
Dobranoc ;D
10 komentarzy:
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.
mnie już od ferii bożonarodzeniowych złapał mitowisizm i niczym nie mogę go wypędzić z mojego umysłu.
OdpowiedzUsuńi wcale nie jesteś zaprzeczeniem. Byłabyś zaprzeczeniem gdybyś miała już własną rodzinę, dziecko w drodze i wszystko co trzeba poukładane w głowie ;) Nie znam tego z własnego doświadczenia, ale obejrzyj się po swoich przyjaciołach, czy są nadzwyczaj dojrzali? :)
ale jestem zaprzeczeniem tej postway :) a moi znajomi... różnie... ale cyba mamy czas, żeby dojrzeć :)
OdpowiedzUsuńmacie bardzo dużo czasu ;)
OdpowiedzUsuńczy ja wiem... a koniec świata w 2012? Koniec świata może być małą przeszkodą w dojrzewaniu...
OdpowiedzUsuńkoniec świata równie dobrze może być bzdurą. nawet ja czasem zaczynam tak o tym myśleć
OdpowiedzUsuńczasami myślisz, że to bzdura, czy tylko czasami bierzesz to na poważnie?
OdpowiedzUsuńtertium non datur....
czasami myślę, że to bzdura.
OdpowiedzUsuńmatura to bzdura....
OdpowiedzUsuńsorry nawyki i odzywki z LO się mnie trzymają...
kiedyś nasz świat się musi rozpaść w ten czy inny sposób...
no kiedyś tak, ale wolałabym tego nie dożyć
OdpowiedzUsuńmałe szanse... jak nie koniec świata... to inne wydarzenie zmieni nasz świat. i nas...
OdpowiedzUsuń